poniedziałek, 2 listopada 2009

"Bóg urojony"

Jakiś czas temu, zainspirowana rozmową z przyjacielem na temat początku świata i sensu istnienia, postanowiłam wypożyczy sobie z biblioteki „Boga urojonego” autorstwa Richarda Dawkinsa. Nie jest to żadna nowość. Wydana w 2007 roku książka wywołała w Polsce wielkie emocje. Czytałam wtedy recenzje i fragmenty w internecie i prawdę powiedziawszy nie poczułam się zaintrygowana. Myślałam wtedy, że skoro dla mnie oczywistym jest, że żaden Bóg nie istnieje, to po co mam czytać książkę, która tej tezy dowodzi.

Miło było rozmawiać z człowiekiem, któremu również bliska jest ateistyczna wizja świata. Z ciekawością go słuchałam, a jego pytania mnie samą zmusiły do zastanowienia się nad swoimi poglądami. Nagle uświadomiłam sobie, że interesuje mnie DLACZEGO ludzie wybierają ateistyczną koncepcję świata. Zaciekawiło mnie dlaczego Richard Dawkins „prawie na 100%” odrzuca możliwość istnienia osobowego Boga.

I zaczęłam czytać.

To nieprawda, że jest to książka pełna zjadliwości, złośliwości i pogardy dla wierzących, jednak rozumiem, że bezpośredniość autora mogła na ludziach religijnych robić takie wrażenie. Dawkins nie owija w bawełnę, z odwagą zadaje pytania i kwestionuje prawdy, które religia podaje wiernym jako niepodlegające dyskusji tajemnice i dogmaty, ale, moim zdaniem, robi to w sposób życzliwy i pełny humoru. Ostrym językiem i naukowymi argumentami autor stara się pokazać czytelnikom (i czytelniczkom) inną perspektywę – taką, z której świat z religijnymi atrybutami wcale nie wydaje światem naturalnym.

Ludzie, nawet współcześni, dla których religia jest wolnym wyborem, od dzieciństwa stykają się różnymi elementami wiary w Boga. Świat, w którym żyjemy pełen jest kościołów (i innych budynków sakralnych), religijnych świąt, obrzędów i symboli. Traktujemy to naturalnie. Nawet jeśli sami jesteśmy ateistami, nie dziwią nas modlący się sąsiedzi.

Odwrócona perspektywa pozwala nam spojrzeć na świat z punktu widzenia nauki. I wtedy okazuje się, że religia to nic innego, jak wiara w czary, pełna fałszywych przekonań, magicznych obrzędów oraz teatralnych gestów i strojów.

Richard Dawkins nie neguje dobroczynnego wpływu religii na duchowość wiernych. Przekonuje jednak, że religia nie jest jedynym sposobem na rozwój duchowy ludzi. Obala też argument, że tylko dzięki religii ludzie wiedzą, co jest dobre, a co złe.

Naprawdę bardzo dobra książka. Uważam, iż tak wiele w niej cennych wniosków, przemyśleń i sformułowań, że warto ją mieć w swojej biblioteczce, na własność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz