czwartek, 30 sierpnia 2012

Kobaltowo i zielono

Jutro wyjeżdżam, a dziś już późno, więc będzie szybciutko i króciutko.

Kobaltowe korale powstały nie tylko w celach edukacyjnych. Od początku planowałam taki właśnie naszyjnik i bransoletkę:


W wyobraźni widziałam je, jako idealny dodatek do wydzierganej dawno temu (z włóczki frędzelkowej) szalo-narzutki. Jej kolor, prawdę mówiąc, trochę mnie przerażał. Ale potem przywłaszczyłam sobie córczyne legginsy (uwielbiam takie wzorzyste porcięta;)) i wszystko zaczęło układać mi się w logiczną całość...


Pisałam też kiedyś, że mam skłonność do przesady, więc tutaj mam tylko nadzieję, że nie przesadziłam z tym całym "kompletem"...


Ale bawiłam się świetnie, zwłaszcza, gdy postanowiłam sobie jeszcze umieszać lakier do paznokci, by, dla jednorodnej stylistycznie całości, uzyskać odpowiedni kolor:)


Do zestawu powstała jeszcze opaska na włosy, bardziej z chęci wykorzystania resztki włóczki, niż z rzeczywistej potrzeby, ale w sumie to lubię opaski, więc i w tej się dobrze czuję.

A z bliska łączka na moich legginsach wygląda tak:


 Słabość mam do takich motywów:)


Komentarze
2012/08/31 10:30:10
no ja nie wiem, co złego jest w tym kolorze ;-) dla mnie bomba, taki ciasteczkowy potwór wyszedł :-) słodki i miły :-D
2.bp.blogspot.com/_KW3S0od5s5U/TP8Z8ypIolI/AAAAAAAAGDo/snXgxKw3EQ0/s1600/cookie%2Bsitting.jpg
uściski!
2012/08/31 20:18:42
Według mnie jest ok; ale to co Ty czujesz chyba najbardziej się liczy.
Włóczki tego typu kocham, są takie cieplutkie! a wszelkie tonacje niebieskie... to są moje ulubione.

Anka
2012/09/02 19:23:03
Futrzak pierwsza klasa! I ogólnie, całościowo, jest pięknie :)
2012/09/03 07:09:57
Futerkowy sweterek rządzi. Fajna, letnia całość, ale ja już go widzę w jesieni :) Biżuteria piękna jak zwykle, oj chyba się zmuszę w jesienne wieczory do dziegania :)
2012/09/03 12:53:26
Tfu.tfu, no cudne skojarzenie! Od teraz z dumą ubierać będę swój kobaltowy futrzak a la Ciasteczkowy Potwór:D Dzięki!

Aniu, ta niebieska włóczka (napisałam frędzelkowa, bo wypadło mi z głowy jakżeż ona się nazywała, ale teraz sobie przypomniałam, że to jest tzw. trawka), zakupiona została do wykończenia pewnego szala, dlatego niespecjalnie przejmowałam się jej ostrym kolorem. Szal był niebieski, więc do wykończenia chciałam podobny kolor. Tymczasem w trakcie pracy okazało się, że nie każdy niebieski jest równie niebieski (byłam wtedy na etapie poznawania kolorów) oraz, że nie każdy niebieski wygląda dobrze przy innym niebieskim;) Szal powstał bez wykończenia, a kobaltowa "trawka" przeleżała w pudle dobrych parę lat, nim ją przerobiłam w to coś właśnie. "To coś" przeleżało kolejnych parę, je zaczęłam ubierać... W moim przypadku test dwóch lat (jeśli czegoś nie używasz przez dwa lata, to się tego pozbądź), zupełnie się nie sprawdza:)
2012/09/03 13:17:27
Rebecca.fierce, dziękuję, szczególnie za to "całościowo", bo nad całością właśnie się napracowałam:D Żadna tam filozofia wydziergać sobie futrzaka - ot, zwykły prostokąt zszyty po obu stronach po parę centymetrów wzdłuż dłuższych boków - czy naszyjniczek - ostatnio robię je już prawie taśmowo; córka już zamówiła kolejny, dla kolejnej przyjaciółki na urodziny;)

Agnieszko, serio w jesieni? Ja go widziałam w pełni lata, wśród wysokich łąk okraszonych chaberkami... Ale zanim się zebrałam do zdjęcia, to chabry przekwitły, a i łąki już dawno skoszone...
2012/09/04 11:19:48
O, zdecydowanie w jesieni taki włochaczek się sprawdzi. Kolor jest moim zdaniem całoroczny, jeżeli mogę się tak wyrazić :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz