wtorek, 22 stycznia 2013

A jednak nie da się lubić!

Starałam się przekonać. Przetłumaczyć sobie jak dziecku. Na próżno. Nie da się jej lubić! Cóż z tego, że śliczna? Cóż z tego, że fotogeniczna? Nie da się z nią żyć...


Od dwóch dni mamy lodowy deszcz. Do tej pory zjawisko to znałam tylko z telewizji, z programów popularnonaukowych. Po raz pierwszy w życiu doświadczam na własnej skórze...


Lodowy deszcz jest koszmarny. Oblepia wszystko, na co spadnie. Chodniki i ulice zamienia w lodowiska. Nie skutkuje sól i piasek, bo po chwili jest już nowa warstwa lodu. Lód skleja bramy i furtki, a samochody zmienia w kapsuły, do których nie sposób się dostać.


Gdy jakimś sposobem uda się wreszcie przerwać warstwę lodu, uchylić samochodowe drzwi i wedrzeć się do środka, by odpalić silnik, najgorsze wciąż mamy przed sobą - zeskrobywanie centymetrowej warstwy lodu z szyb...


Długie sople zwisają zewsząd. Z drzew, okien, dachów, znaków drogowych i linii energetycznych. Te ostatnie wyglądają naprawdę przerażająco - ciężkie i grube. Budzą grozę, że mogą się zerwać w każdej chwili i w środku zimy pozbawić nas prądu, a w konsekwencji ogrzewania...


Zastanawiam się ile może ważyć warstwa śniegu i lodu na moich dachu. Mam nadzieję, że dach to wytrzyma...


Więc cóż z tego, że jest tak pięknie...

28 komentarzy:

  1. Groźnie to wygląda. Ja na szczęście tylko machać łopatą muszę, odśnieżać bezstresowo, w porównaniu z deszczowym lodowiskiem. Takiej zimy też bym nie lubiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na lodowisko właśnie popadał nam świeżutki śnieżek... machanie łopatą też nas nie ominie;)

      Usuń
  2. Oj tak, tak. Najgorzej z tym samochodem. Dziś rano nie spodziewałam się tego lodu i wyszłam za późno.Najpierw nie mogłam otworzyć auta, potem wspomagałam się odmrażaczem psikanym nawet na szyby. Złamałam skrobaczkę i w końcu po kiklunastu minutach walki, ruszyłam do pracy jadąc po "lodowisku". Niemal się spóźniłam. Potem znów zamki przymarzły... No dość ma się takiej zimy. Tyle, że przynajmniej u nas nie ma takiego wielkiego sniegu, jak pokazują gdzies w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mów hop, bo właśnie prószy;) Nie wiem, ile naprószy, ale i tak odczuwam ulgę, że to nie lód...

      Usuń
  3. Dla mnie jednak upały są jeszcze gorsze;)
    Na szczęście zarówno taka zima, jak i koszmarne upały nie trwają w naszym klimacie długo i tego się trzymajmy:)
    A zdjęcie bajkowe zrobiłaś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaaaa zamienię 2 dni lodowych opadów na dwa tygodnie upałów! Tylko kto mnie wysłucha?;)

      Usuń
  4. Pięknie wyglądają te gałązki z lodem. Dobrze, że uwieczniłaś to zjawisko na pamiątkę, bo warte jest tego. U nas zima na całego. A jak zimno! Zawsze mi się wydawało, że wschód Polski jest zimniejszy od zachodu, a tu psikus pogodowy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomimo wszystko nie mogłam nie dostrzec, że wszystko zatopione w lodzie wygląda przepięknie. Choinek nie miałam na podwórku, ale widziałam po drodze - też są niesamowite w tej lodowej skorupce...

      Usuń
  5. Zdjęcia śliczne, ale ich uroku nie zazdroszczę.


    Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też z powodzeniem starczyłyby te widoki na cudzych zdjęciach;)

      Usuń
  6. Piękne zdjęcia! Mój Mąż wyczaił,że najlepszym środkiem na otwieranie drzwi w samochodzie jest spryskanie uszczelek płynem do wycieraczek zimowym:) Działa bez zarzutu ,o ile nie jest to tani płyn z marketu:)I do tego w miarę znośny akumulator:) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie wiem, czy na tę lodową skorupę by wystarczył... Po całym dniu pobytu na parkingu mój samochód stanowił jedną zwartą bryłę lodu, ale przy mniej ekstremalnych warunkach na pewno skorzystam z Waszego pomysłu, dzięki:)

      Usuń
  7. oj tam ;-) pomyśl, że musiałabyś kilometr dyrdać pieszo na przystanek autobusowy i tam czekać radośnie ;-P
    ciesz się skrobaczką i nie marudź :-D
    :-*
    (odpisałam na właściwy adres, ale chyba wylądowałam wew spamie ;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mail doszedł, odpiszę dziś... gdy nie zrobię czegoś od razu, to potem mi umyka, sorki i obiecuję poprawę:)

      A nie dyrdam pieszo (dwa kilometry do pracy) tylko dlatego, że wyprosiłam, by przez zimę pracować od 7 do 15, dzięki temu wyjeżdżam rano razem z mężem i to on wykuwa mi bramę z lodu. Gdyby nie to, dyrdałam bym jak złoto... A jeśli temperatura spadnie jeszcze bardziej, to już nic nie pomoże i dyrdać będziemy razem;) W tamtym roku chyba pół zimy chodziłam na piechotę. To wyjątkowa perfidia, że gdy jest tak zimno i gdy samochód przydaje się najbardziej, to właśnie wtedy on odmawia posłuszeństwa...

      Usuń
  8. Właśnie wprawiłam w konsternację swoich współpracowników wyrażeniem, że mam poczucie tymczasowości;) Znaczy co? - pytali - Ano, CZEKAM WIOSNY! A przynajmniej łagodnej odwilży;) I staram się nie myśleć o obecnej rzeczywistości...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja niestey do parcy dojeżdzam 56 km więc w taką pogodę jadę 2h :-( Nienawidzę zimy wrr wrr wrr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 56 km... współczuję:-(
      No więc właśnie, zima jest czasochłonna i kosztowna, i wobec tych wielce niemiłych cech, wszelkie pozytywne wrażenia estetyczne się zwyczajnie dewaluują...

      Usuń
  10. Ale te sople są bardzo malownicze!:P Cwaniara jestem, bo mało co wychodzę z domu, a robotę mi przywożą do domu (albo mówią przez telefon, co mam zrobić) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rany, też chcę taką robotę!
      A z widokami przeżywałam istne rozdwojenie - bo z jednej strony te ekstremalne warunki mnie przerażają i pognębiają, ale z drugiej... no zachwyt totalny...

      Usuń
  11. Zdjęcia mistrzostwo świata:)))piękne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Nie mogłam się oprzeć, a i tak niewiele tego zdążyłam uchwycić przed zmierzchem po pracy...

      Usuń
  12. No rzeczywiście wygląda to porażająco na szczęście w okolicach szalonej stolicy nie jest tak jak u Was, bo nie wyobrażam sobie tej sytuacji z takim natężeniem naroda i ruchu samochodowego to byłaby masakra. Niestety ostatnimi laty każda pora roku no może poza jesienią przynosi jakieś mniejsze lub większe kataklizmy. Popatrzysz sobie na te obrazki jak będzie czterdzieści na plusie i jeszcze zamarzysz o małym sopelku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie to samo sobie pomyślałam, dlatego jesień awansowała u mnie na ulubioną porę roku! I to bez żadnych ale...

      Usuń
  13. Dziękuję:)
    Byłam, zdjęcia oglądałam i myślę, że łatwo by mi było Cię polubić, tylko, że ja jestem zupełnie nie-fejsbukowa;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wizualnie zima bywa bardzo piękna, ale niech odchodzi jak najszybciej. Teraz u mnie za oknem śnieg sypie jak oszalały...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też sypie... I nawet mój mąż zaczął się o dach martwić. Nie wytrzymał i właśnie zrzuca z niego śnieg.
      Tak, tak... Pani Zimie już podziękujemy!

      Usuń
  15. Doskonale Cię rozumiem. Ja też staram się szukać zalet tej białej pani i jakoś nie bardzo potrafię. Fotki super

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! A wiosna z każdym dniem coraz bliżej:)

      Usuń