niedziela, 17 marca 2013

Rzutem na taśmę

Mówią, że tegoroczna zima jest jak student przed sesją - w ostatnim tygodniu próbuje nadrobić pół roku:) Dla mnie bomba, bo dzięki temu, w godnych warunkach, mogę zaprezentować, swoją ostatnią w tym sezonie, zimową rzecz:


Mówią też, że ostatni będą pierwszymi i rzeczywiście - prezentowana sukienka jest moją pierwszą rzeczą robioną raglanem od góry i zupełnie bezszwowo...


...na dodatek w całości według własnego pomysłu, co dostarcza mi tym większej satysfakcji:)


Dodatkowo powstała czapka. Zupełnie spontanicznie i również według własnego pomysłu, a jej główną zaletą jest wykorzystanie, niemal do ostatniego metra, pozostałych z sukienki włóczek.


Jak widać na załączonym obrazku, śniegu na podwórku jest po kolana i należało stąpać ostrożnie, by się nie zapaść.


Brendzia nie miała takich skrupułów, śnieg jak zwykle wywołał w niej totalną głupawkę - gryzła go i kopała, z entuzjazmem szorując po nim brzuchem.


Aż mój fotograf stwierdził, że piesa jest dla niego zdecydowanie ciekawszym, niż moja sukienka, obiektem;)


Ale postanowiłam zawalczyć o uwagę, co zaowocowało serią głupawych min i poz:)


A mój Szalony Fotograf skwapliwie korzystał zarówno z entuzjazmu swoich modelek, jak i z pięknej zimowej aury, i pstrykał zdjęcia bez opamiętania!

I zanim śnieg na podwórku stopnieje i znów zaleje mamy kotłownię, powiem jedno - dziś, 17 marca, był piękny zimowy dzień!

Dane techniczne:
sukienka: druty nr 7, pasy popielate i czarne, 6 rzędów ściegiem gładkim prawym - włóczka Panco (Rozetti) + Gucio (Opus), pomiędzy nimi dwa rzędy ściegiem fantazyjnym - włóczka Como (Opus)
czapka: druty nr 6, pas popielaty - 6 rzędów ściegiem francuskim, pas czarny - 2 rzędy ściegiem gładkim lewym. Dół i sznurek z resztek Como.
Na całość zużyłam po 2 motki czarnej i popielatej Panco, + odpowiednią ilość Gucia oraz dwa motki Como.

35 komentarzy:

  1. Faktycznie bomba :)) Rewelacyjny komplet i w dodatku sukienka świetnie na Tobie leży :)) Brawo :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) Tym bardziej się cieszę, że zdążę ją jeszcze ponosić zanim wyląduje w zimowym pawlaczu:)

      Usuń
  2. Czapa <3 plus piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG!!! że tak to ujmę. Przebojowy komplet, sukienka to po prostu geniuszostwo: w pomysłowości i wykonaniu. Wyglądasz prześlicznie.
    Zimy to Wam nie zazdroszczę, a to dlatego, że u nas też jakoś zimno wróciło i w tych naszych tekturowo-gipsowych domkach marzniemy niemożebnie.


    pozdrawiam


    Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, co nam zima w tym roku zgotowała, to istne wariactwo. W połowie marca mamy nocą piętnastostopniowe mrozy! Ale sukienka, mimo, że w całości z akrylu, milusio grzeje:)
      Dziękuję!

      Usuń
  4. szczerze podziwiam! ja bym pewnie nie dała rady, bo to duuuuuuuuużo pracy, a ja nie lubię długo robić tego samego, heh.
    psiesa, wiadomo, zawsze najfajniejsza :-D psiarze już tak mają ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) Na grubych drutach robota idzie raz-dwa, nie zdążyłam się znudzić;) Jedyna wada była taka, że przy rękawach, to już strasznie ciężko było mieć całość na drutach, na dodatek robiłam je z konieczności magic-loopem, a niespecjalnie przepadam za tą techniką. Ale gdy już skończyłam... Uf, warto było:)
      Piesa nie odpuści żadnej sesji na podwórku:) Uwielbiam te jej harce... W słońcu, liściach, czy w śniegu... No, w śniegu to najbardziej:)

      Usuń
  5. Sukienka super! Super też psica! Mój pies (też owczarek) robi na śniegu dokładnie to samo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Psia radość jest bardzo zaraźliwa, a temat "Brendy buszującej w śniegu" na fotkach, jakoś nigdy mnie nie nudzi, choć przez parę lat jej życia zebrałby się z jej harców spory album:)

      Usuń
  6. Ale super!!! Strasznie mi się podoba to połączenie różnych włóczek! Ja ciągle się boję takich mixow, ale muszę w końcu spróbować :) Gratuluję autorskiego pomysłu - naprawdę bardzo udany :) Raglanki jeszcze przede mną, już nawet jeden prosty wzór sobie upatrzyłam na spróbę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spora część przyjemności z dziergania wiąże się z eksperymentalnym łączeniem włóczek, więc jak najbardziej polecam mixowanie:) Ja, gdy już zaczęłam, to teraz rzadko robię coś tylko z jednej włóczki.
      Dziękuję!

      Usuń
  7. Pięknie wyglądasz w zimowym komplecie. Sukienka - rewelacja, czapa -świetna.Nawet pogoda ci dopisała. W sumie bardzo udana zimowa odsłona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antonino, dziękuję:) Rzeczywiście, Pani Zima bywa wredna, ale czasem potrafi człowiekowi dogodzić, choć naprawdę nie spodziewałam się, że stać ją na coś takiego w połowie marca;) Tym nie mniej jednak, to bardzo miło z jej strony, że na moją sukienkę poczekała:)

      Usuń
  8. To jest to, co Sivki lubią najbardziej - własne pomysły! Dla mnie bomba, zgrabna sukienka! I wiesz co - mam jakieś takie wrażenie, że skądś Cię znam... Może gdzieś kiedyś coś??? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupełnie niewykluczone:) Świat często okazuje się taki malutki... Może kiedyś odkryjemy w naszej przeszłości coś wspólnego:)
      Dziękuję!

      Usuń
  9. Nie będę pisać, że fajne, bo wolałabym abyś porzuciła dzierganie tych zimowych wytworów na rzecz czegoś lżejszego. To przez Ciebie ta zima tak trzyma!
    Jakieś bolerko, jakaś bluzeczka bez rękawów by się przydały.
    Mam skrytą nadzieję, że lubisz robić takie rzeczy ... :)))
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niniejszym oświadczam, że zimowe dzierganie zostało porzucone:) Teraz będzie ażurowo, lekko, szydełkowo i wiosennie - oczywiście, że lubię! Choć w warunkach wiosennych dzierganie często przegrywa z rowerem... Nie mogę się już doczekać, kiedy go wreszcie wyciągnę:)

      Usuń
  10. swietna sukienka..swietna sesja....swietnie sie prezentuje...a tego bialego to juz wszyscy mamy dosc...byle do wiosny...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Aniu:) To już ostatnie podrygi zdychającej ostrygi, znaczy zimy:D Wytrzymamy!

      Usuń
  11. To dopiero jest gospodarna kobieta:) Wykorzysta wszystko do ostatniego kawałeczka, nic się nie zmarnuje. Na dodatek prezentuje się okazale w super świetnej sukience:)...........to tyle:)pozdrawiam:)
    ps. świetne zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Bo dzierganie do ostatniej niteczki, jest jak ułożenie ostatniego elementu w puzzlach - dopełnia i zamyka całość. Bardzo lubię to uczucie:)

      Usuń
  12. Świetna sukienka, podkreśla figurę i jest pięknie wykonana. Bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) Sukienka była dla mnie pracą ze wszech miar eksperymentalną, bo nawet wykroju sobie nie robiłam i nie przeliczałam oczek - wszystko na oko, więc tym bardziej cieszę się, że udało mi się uzyskać dobry efekt:)

      Usuń
  13. ale fajna sukienka bardzo mi się podoba jako długi sweterek rozpinany też by ciekawie wyglądała pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po fazie na krótkie sweterki i bolerka mam teraz fazę na długie rzeczy - stąd sukienka:) Ale dopiero się rozkręcam, długie rozpinane swetry, robione raglanem od góry, na pewno też powstaną.
      Dziękuję!

      Usuń
    2. To czekam z niecierpliwością pozdrawiam Basia

      Usuń
  14. kapitalna sukienka :) i świetnie w niej wyglądasz.

    OdpowiedzUsuń
  15. Patrząc na sukienkę przez chwilę pomyślałam o pierścienicach, a dokładniej skąposzczetach. Też bezszwowe, trochę jakby w paski... Niczego złego nie miałam na myśli, tak tylko mi się przypomniało. Ostatnio mnie nawet prześladują te stworzenia, w weekend 3 razy czytałam tytuł dramatu Schillera i za każdym razem wychodziła "Dżdżownica orleańska". To chyba już oznaka przemęczenia zimą.
    W każdym razie, do sedna sprawy - dzieło fantastyczne! Czapka też mi się bardzo podoba, bo taka nietypowa, unikalna sztuka. Pionowym paskom mówię TAK! :) I to wykończenie pomponowe! Cudko :D
    Że piesia jest fotogeniczna, zaprzeczyć się nie da. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe skojarzenie! Do pierścienic, a dżdżownic zwłaszcza, od dziecka mam jakiś niewytłumaczalny pociąg;) Dawno, dawno temu, opowiadała mi mama, że gdy podczas prac ogrodowych przecięła dżdżownicę motyczką, to ja tak się tym przejęłam, że z przeraźliwym krzykiem - zabiłaś gąsienicę!!! - z całej siły walnęłam mamę łopatką i rozbeczałam się z bezsilnej rozpaczy...

      Odkąd sfotografowałam sukienkę, to już mi na zimie nie zależy - mogłaby sobie pójść wreszcie do tego morza... Czy ona naprawdę nie rozumie, że już nikt jej nie chce????
      A pionowe paski w dzianinie zamierzam praktykować częściej:) Dzięki!

      Usuń
  16. Urocza suknia tym bardziej, że szarość coraz bardziej kradnie moje serce. Brendzia też urocza i chyba tylko ona się cieszy ze śniegu. A nie zaziębiłaś się po tej sesji co prawda zrobiony zestaw jest zimowy, ale na taką zimę to szczelnie od stóp po czubek głowy być odzianym należy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po kolorowych eksperymentach, niczym marnotrawna córka, wróciłam do swoich ulubionych szarości:) A pogoda do sesji była idealna - zimowo, ale słoneczko grzało prawdziwie wiosennie, więc było naprawdę cieplutko.
      Dziękuję:)

      Usuń
  17. No i co ja mam jeszcze nowego czy innego powiedzieć poza tym, co zostało już powiedziane? Powtórzę więc, że bombowo się prezentujesz, kolory świetne i zawsze na czasie i na każda okazję i sukienka nie tylko przecież na zimę się nadaje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Sukienka jest gruba i naprawdę cieplutka, więc raczej na chłodniejsze sezony - czuję się w niej błogo, jak w milutkim kocyku:)
      (Ta dopiero łagodzi charakter!)

      Usuń