niedziela, 14 lipca 2013

Zostałam babcią!

W pewnym sensie;)

Parę tygodni temu, moja córka z chłopakiem przygarnęli szczeniaczka ze schroniska. Historia szczeniaczka smutna i, niestety, nie odosobniona - ktoś zapakował cały miot do wora i wyrzucił do śmieci. Jakaś litościwa dusza zainteresowała się dobiegającymi z kosza piskami i tak pieski trafiły do schroniska. Z pięciorga rodzeństwa jeden nie przeżył. Ale na szczęście reszta, pod czułą ręką opiekunów ze schroniska, doszła do siebie i dojrzała do adopcji. Dla wszystkich znalazły się już domy. Do Dominiki trafiła Milka - prześliczne szczenię o długich i smukłych, jak baletnica, nogach. 

Tydzień temu, zakończywszy szczęśliwie pierwszy rok studiów, przyjechała do domu nasza córka ze swoją małą pieszczoszką, a my wszyscy dosłownie oszaleliśmy na jej punkcie:)

Bo domek musi pasować do właściciela;)

Jak na prawdziwą (choć tylko w pewnym sensie;)) babcię przystało, zrobiłam dla Milutkiej kocyk (z resztek rozczłonkowanego poncho, którego elementami dawno temu wystroiłam klatkę schodową: KLIK i KLIK) oraz szydełkową obróżkę. Chciałam zrobić śliczną ażurową spódniczkę, ale Dominika powiedziała, że nie będzie z psa wariata robić;).

Ponieważ liczymy na częste odwiedziny, zakupiliśmy dla psinki również mały domek, żeby z nią podróżował i żeby zawsze, i w każdym miejscu czuła się u siebie.

Mój nowy domek z kocykiem:)

Początkowo mała była nieufna, ale gdy włożyliśmy do środka jej zabawki, bez problemu uznała budkę za swoją.

Po pierwsze - wszystko nadaje się do gryzienia!

Choć, jak to szczeniak, trudno jej na jednym miejscu usiedzieć. Zwłaszcza na takim miejscu, które mocno ogranicza widoczność.

Misio w zęby i na kanapkę!

Zabawki z budki szybko zostały przeniesione na kanapę. Kanapka wygodniejsza, bo i w centrum, i z góry zawsze wszystko lepiej można poobserwować:)

Mój misio! Mój ci on!

Początkowo obawiałam się, jak też nasza Brendzia i koty zareagują na Milkę, ale wszystko było w porządku. Milutka szybko pozbyła się strachu związanego z nowym otoczeniem i bez kompleksów zaczepiała i zapraszała do zabawy inne zwierzęta. Kotki wolały trzymać się z daleka, ale opiekuńcza Brenda nie odstępowała małej na krok.

Z ciocią Brendzią

U rodziny Dominiki chłopaka, Milutka próbowała zapoznać się z wujkiem Goldenem. Golden, jak to młodzieniec - ze smarkulami raczej się nie zadaje, ale jedną fotkę pozwolił sobie pstryknąć;)

Z wujkiem Goldenem. Foto Dominika.

A dziś Milka wróciła do Krakowa...

Smutno. Smutno się zrobiło.

Już tęsknimy.

35 komentarzy:

  1. Śliczności kochane :) I jaki uroczy domek i ubranko stylowe ...a Brendzia taka mądra opiekunka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że każdy właściciel o swoim pupilu to mówi, ale nasza Brendzia jest naprawdę przemądra - sama z siebie uznała, że Milka potrzebuje opieki i przewodnictwa kogoś starszego - opiekowała się z oddaniem, z delikatnością bawiła, ale kiedy trzeba było, to i z wyczuciem skarciła:)

      Usuń
  2. No proszę Cię! Taki tytuł i już człowiek wierzy, że prawdziwą babcią :D :D
    Domek jak namicik na wakacjach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam koleżankę z klasy, która już od kilku lat jest babcią - w najwłaściwszym sensie:) - więc zdążyłam się już przyzwyczaić, że rocznik 73 dorabia się wnuków;) Ale prawdę mówiąc liczę, że mnie to jeszcze nie spotka. Jeszcze nie teraz;)

      Usuń
    2. Nie ma się co dziwić, jeszcze nie tak dawno temu (nasze babki) w okolicy 40-ki obowiązkowo zostawały babkami. Oswajajmy temat, żeby szok nie był duży w stosownym czasie :D

      Usuń
  3. przyznam , że za psami nie jestem ale ten mały jest fajny i mi sie podoba pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem i za psami, i za kotami... Nie potrafię rozstrzygnąć, za którymi bardziej... Kocham wszystkie nasze zwierzaki:)

      Usuń
    2. Kochana te wszystkie wysokie kwiaty w moim ogrodzie to kwiaty jednoroczne, które raz zasiane potem rozsiewają się same jeśli chcesz mogę pozbierać nasiona i na jesień Ci wysłać jeśli jesteś chętna to daj znać na mail modesty3@o2.pl a ja napiszę dokładnie nazwy i sobie zobaczysz w internecie:)) pozdrawiam Basia

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. I taka pieszczoszka, że nie sposób przejść obok niej i nie pogłaskać:)

      Usuń
  5. Szczęściara z tej Milki :) nie miała nic, a teraz ma swoją panią,swojego pana, swój domek, swoje zabawki, no i cudowną BABCIĘ:))) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Milka rzeczywiście wyczerpała już w swoim życiu limit nieszczęść i będzie naprawdę szczęśliwym psiakiem. A my z nią:)

      Usuń
  6. jaaaaa! ile cudownych psiaków :-D zazdroszczę każdego psiego nosa i marzę, że jeszcze mi dane będzie dostąpić zaszczytu zaopiekowania się jakimś porzuconym psim...
    uściskuję Cię mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, w psich nosach jest coś szalenie rozczulającego:) Życzę Ci takiego, wilgotnego i ciekawskiego, który potrafi człowieka rozweselić nawet w najgorszy dzień:)

      Usuń
    2. to jeszcze poproszę mieszkanie w pakiecie, żebyśmy sobie tam mogli z tym psim nosem żyć długo i szczęśliwie :-)
      uściski!

      Usuń
    3. Aj, gdyby to ode mnie zależało!

      Usuń
  7. To ja już sobie wyobrażam co się będzie działo jak naprawdę zostaniesz babcią:D
    Też sobie pomyślałam podobnie jak Kryska, że ma psina szczęście trafić do takiej rodzinki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście obawiam się, że w takich okolicznościach mogę nieco zwariować;) Ale to będzie przyjemne wariactwo:D

      Usuń
  8. Uroczy piesek. Bardzo sympatyczny. Wasza Brendzia okazała się wspaniałą opiekunka, a zdjęcie z wujkiem Goldenem - urocze. Widać całą urodę malutkiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest moje ulubione zdjęcie! Koniecznie do wywołania i oprawienia:)

      Usuń
  9. Piękny szaliczek u Milki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) Nigdy nie myślałam o dzierganiu dla zwierzątek, dopóki nie zobaczyłam Milki - jest idealną psią modelką:)

      Usuń
  10. Słodzinka! :D
    Jestem bardzo nieodporna na takie tragiczne historie. W ten sposób w moim życiu pojawił się najlepszy jamnik świata. Najchętniej adoptowałabym jeszcze więcej, ale nie da się.
    Obróżka jest świetna, taka ozdobna i szlachecka, od razu widać, że to nie jest zwykły szczeniak :)
    Niech rośnie zdrowo i radośnie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tego samego małej Milce życzę!
      Również jestem nieodporna. Z tego powodu przyjęłam mało chwalebną strategię odcinania się od nieprzyjemnych informacji. Mam za małe podwórko na więcej psów... Choć patrząc ostatnio, jak Milka z Brendą dokazują, pomyślałam, że jeden taki mały to jeszcze by się zmieścił... Brendzi byłoby też weselej:)

      Usuń
  11. Słodki maluch :)W sumie to sie powinien nazywać Szczęściarz, albo Lucky. Miał farta, że trafił do kochającego domu. Milka też ładnie. Fajny kocyk jej zrobiłaś babciu ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Rzeczywiście farciarka z niej, już dwa razy uniknęła śmierci. I mam nadzieję, że wyczerpała już limit nieszczęścia w swoim życiu:)

      Usuń
    2. Na pewno :) Ma kochający dom to nie może być inaczej

      Usuń
  12. Mylący tytuł ;)) Ale taki fajny piesek, to również powód do dumy i radości. Brak słów nad niektórymi ludźmi, którzy gotują zwierzętom straszny los... Dobrze, że ten piesek ma już dom :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He, he, jak słusznie zauważyła Sivka - oswajam temat;)
      Ja nie mogę zrozumieć - co tacy ludzie mają w głowach??? Jak można tak postępować z żywymi istotami??? Dobrze, że wśród takich bezwzględnych i okrutnych, są ludzie, którym dobro zwierząt leży na sercu.

      Usuń
  13. Haha:) moja psina, również czarno-biała, również nieduża to również Milka (zresztą załapała się na zdjęcie w ostatnim poście). Z tym, że moja sunia ma już 11 lat i niestety chyba już więcej za sobą niż przed...

    Słodka psina:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam, rzeczywiście, jak bliźniaczka:D
      No i niestety, zwierzaki są jak ludzie - też się starzeją...

      Usuń
  14. Urocza a na tle budki to jedna wielka masa łat i kolorów się rzuca na oczy. Piękna historia a jak smutno znaczy się musicie sobie wziąć jeszcze jedno młode i żywe zwierzę. Zobaczysz jak się dom ożywi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie o tym pomyślałam:) Do tej pory martwiłam się, jakby Brendzia zareagowała na nowe zwierzę w domu, ale widzę, że dla niej to jest wielka przyjemność więc wcale niewykluczone, że jeszcze coś małego, żyjącego, się w naszym domu pojawi:)

      Usuń
  15. Cudowne te wasze zwierzaki. Z prawdziwą przyjemnością poczytałam posta i obejrzałam fotki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam jeszcze "złapać" Milkę z kotkami, ale okazało się to zupełnie niewykonalne:) Milka była za szybka, kotki za ostrożne. A to by mogły być całkiem urocze zdjęcia, bo kotka Fredzia jest ubarwiona zupełnie identycznie jak Milka:)

      Usuń