sobota, 26 października 2013

Jedzmy dynie!

Dynia jest bania wielgachna,
dynia jest owoc obszerny,
choć mało kalorii posiada,
mało kto dynię doceni.
Więc wołam: Niech każdy pamięta,
że wartość dyni jest niepomierna!

Kochajmy dynię dziewczęta,
kochajmy do jasnej anielki!

Dyniowa parafraza wierszyka O wróbelku, powstała na skutek entuzjazmu, którym ostatnimi czasy zapałałam do dyni właśnie:).

Od lat próbowałam się z dynią zaprzyjaźnić, jednak wszelkie podejmowane przez mnie próby jej obłaskawienia kończyły się kulinarną porażką. Wyzwaniem był już sam etap przygotowawczy, znaczy rozkrojenie i obranie giganta. W konsumpcji było zaś jeszcze gorzej - mdły smak, dziwny zapach i ilości nie do przejedzenia...

Już miałam uznać, że w dyni, prócz walorów estetycznych, nie ma niczego dobrego, gdy natknęłam się na kilka pobudzających smakową wyobraźnię przepisów i postanowiłam dać dyni ostatnią szansę...

I tym razem dynia zrobiła nam niespodziankę i smakowała w każdej postaci, bez wyjątku:)


A kosztowaliśmy jej w postaciach następujących:

- zupa dyniowo-kurkowa z inspiracji Magoty (nawet kilka razy! - pyszna zarówno z ziemniakami, jak i bez, a mamy zamiar wypróbować jeszcze z soczewicą; smakowała wszystkim, ale szczególnie mąż w niej zagustował),
- ciasto dyniowe z kruszonką (tutaj o nim pisałam, a stąd wzięłam przepis),
- dynia Hokkaido faszerowana mięsem i orzechami - w naszej wersji nieco mniej ozdobna, ale i bez dekoracji była przepyszna:)


- surówka z dyni w wersji wytrawnej (ze śmietaną i koperkiem),
- surówka z dyni i jabłek po mojemu (bo ta wytrawna nie do końca przypadła mi do gustu).


Skład: dynia, jabłko, pokrojone drobno pestki dyni oraz suszona żurawina. Po mojemu, to niczym nie trzeba już doprawiać, ani solą, ani cukrem, ani niczym kwaśnym. Surówka wychodzi odpowiednio słodka, bardzo soczysta i chrupiąca:)

- ciasto dyniowe z imbirem


Z oryginalnego przepisu darowałam sobie jedynie tę polewę z białej czekolady. Na pewno byłaby pyszna, ale zdecydowałam się jednak na nieco mniej słodyczy;)

Nie wiem, czy to my dojrzeliśmy wreszcie do smaku dyni, czy po prostu znaleźliśmy dla niej właściwe potrawy... W każdym razie po ostatnich doświadczeniach stwierdzam z całą pewnością:

DYNIA JEST PYSZNA!

A poza tym ma mnóstwo właściwości, które korzystnie wpływają na nasz organizm. Powtarzam za Poradnikiem Zdrowie: dynia jest niskokaloryczna (28 kcal w 100g), bogata w B-karoten, ma sporo potasu, wapnia, fosforu i witamin z grupy B. Pomaga w odchudzaniu i leczeniu nadciśnienia. Działa odkwaszająco na organizm, wzmacnia układ odpornościowy. Nawet po ugotowaniu nie traci cennych właściwości. Najlepiej jeść dynię dojrzałą, pięknie wybarwioną - im bardziej pomarańczowy miąższ, tym więcej witamin B1, PP i karotenu. Ze względu na wysoki indeks glikemiczny (IG=75) nie jest wskazana dla diabetyków. Wyczytałam też, że pomaga w leczeniu pewnych rodzajów zaparć, a także jest zdrowsza od marchewki, bo nie absorbuje z gleby azotanów.

Jednym słowem - dynia rządzi!:)

23 komentarze:

  1. Świetnie! Ostatnia dynia czeka na przekształcenie w coś smakowitego! Podoba mi się faszerowanie, ciasto i zupa. Nowy tydzień, nowe wyzwania. Będzie się działo w kuchni.
    :)
    Jedną dynię mam przekształconą w dżem pomarańczowy. Z pomarańczami, cytryną do smaku, a galaretką cytrynową do gęstości. Ale o zapiekance nie wiedziałam. Wymyślę jakiś farsz alternatywny (z mięsem mi nie po drodze ostatnio) i rozjaśnię jesienny obiad dyniowym kolorem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam w szoku, gdy dowiedziałam się, że można robić dżem z cukinii (kosztowałam - całkiem smaczny) więc z dyni już mnie nie zaskakuje. Zaskakuje natomiast, że z dodatkiem galaretki:) To dopiero ciekawostka! Muszę popytać znajome gospodynie, czy słyszały o takim sposobie na gęstość:)

      Dynia Hokkaido szczególnie nadaje się do faszerowania, bo w pieczeniu nie traci formy - jest miękka, o konsystencji mięsistego ziemniaka albo grochu, a przy tym zwarta. No i zapomniałam napisać, że skórka z tego gatunki dyni jest całkowicie jadalna, zarówno upieczona, jak i surowa:)

      Powodzenia w Twoich eksperymentach!

      Usuń
  2. Próbowałam dynię na różne sposoby i nie dało rady - nie smakuje mi i już!! Za to na Halloween nadaje się idealnie mam frajdę zawsze jak ją wycinam:))) pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze miesiąc temu podpisałabym się pod twoim komentarzem wszystkimi czterema kończynami:D. Ale teraz cieszę się, że dałam dyni jeszcze jedną szansę, pomimo dotychczasowych kiepskich doświadczeń i niechęci - szczególnie ze strony mojego osobistego kucharza - bo to on te dynie gotuje, ja tylko piekę:)

      Usuń
  3. Jutro upiekę Twoje ciasto z dyni. Poza tym widziałam gdzieś dynie zapiekane na ostro. mam na nią wielką ochotę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie się pochwal! Myślę sobie, że słodka dynia może sporo zyskać na smaku w ostrym towarzystwie:) I jestem ciekawa, które to ciasto Cię zainteresowało. Jeśli chodzi o smak, to mnie bardziej podeszło to z kruszonką. Ale imbirowe jest szybsze do zrobienia i robiłam je już dwa razy; poza tym to porcja w sam raz dla mnie jednej na weekend:)

      Usuń
  4. Myślę, że wykorzystam choć jeden przepis na ciasto z dynią, bo muszę się przygotować do imprezy halloweenowej w naszym domu; w tym roku u nas, po raz pierwszy.
    Dynia już u mnie leży i czeka chyba od dwóch tygodni. I jak co roku, podchodzę do niej, jak ppies do jeża, bo jak sama wspominasz - wychodzi tego całe mnóstwo i nie wiadomo, jak przerobić takie ilości, żeby nie obrzydły.
    W tamtym roku zrobiłam zupę krem, ale tylko ja i siostra jadłyśmy - przez 3 dni:), w tym roku siostry nie ma, więc nie porwę się na takie ryzyko. Ciasta, mam nadzieję, ze przypadną im do gustu.


    Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o wielkość dyni to radzę sobie teraz na dwa sposoby:
      - albo kupuję dynię Hokkaido, która jest stosunkowo mała,
      - albo korzystam z tego ( http://www.malacukierenka.pl/puree-z-dyni.html ) przepisu na puree z dyni. Łatwo się je robi, a gotowe można poporcjować i zamrozić. Takie gotowce można potem dodawać do zup (np. tej z kurkami) lub placka - tego z kruszonką:)

      Powodzenia! I czekam na relację ze halloweenowej imprezy:)

      Usuń
  5. właśnie się zastanawiałam, czy to puree można mrozić, skoro można... to juz problem mam rozwiązany.

    dziękuję

    Anka

    OdpowiedzUsuń
  6. lubię bardzo dynię, ale nie bardzo umiem robić, a teraz nawet nie mam gdzie wyprodukować czegoś poza kanapką, heh...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fakt, na zabawę z dynią trzeba mieć sporo miejsca...

      Usuń
  7. ależ mi narobiłaś smaku!!! u nas w tym roku królował sernik z dynią i rogaliki dyniowe z marmoladą, MNIAM MNIAM :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, ha, a teraz Ty narobiłaś go mnie - rogaliki dyniowe z marmoladą.... To brzmi PYSZNIE:D

      Usuń
  8. Uwielbiam dynie tak po prostu za zapach a nawet za nijakość, ale to, że trzeba na nią iść z siekierą powoduje, że odpuszczam. Twoje przepisy i wykonanie doskonale się prezentują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podczas krojenia, w desperacji, nachodziła mnie myśl - może by tak piłą łańcuchową spróbować?!!! Ostatecznie udało mi się zwykłym (ale dość długim) nożem. Nie było elegancko, dynia była bardziej zmasakrowana niż pokrojona, ale wystarczyło, by poszczególne kawałki owinąć folią aluminiową i upiec w piekarniku:)

      Usuń
  9. Wydrukuję sobie Te przepisy, może kiedyś dam radę coś z tego przygotować. Najgorsze z dynią jest to, że jet taka wielka i ciężka, a ja na zakupy na piechtę śmigam i dźwigam siaty, a kręgosłup cierpi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj spokój, dźwiganie siat to przeżytek! Są przecież takie torby na kółkach. Ja z taką torbą śmigam:)

      Usuń
  10. Ale poszalałaś!!!
    Ja w tym sezonie jeszcze nic z dyni nie robiłam, chyba się zmobilizuję w końcu po tych Twoich wyczynach - ciasto z kruszonką to chyba jest to, na co w tej chwili mam wielką ochotę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, jestem bardzo ciekawa, jak przerobisz ten przepis:)

      Usuń
  11. No nie wiem, nie wiem ... Dawałam dyni już szansę parę razy (parę= dwa :))) i jakoś nam się współpraca nie udała.
    Może do trzech razy sztuka?
    Ale chyba nie w tym roku, choć nie ukrywam, Twoje przepisy brzmią kusząco, szczególnie dynia faszerowana mięsem i orzechami!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie rzeczywiście dopiero trzecie podejście okazało się udane wiec nie rezygnuj z dyni:) Jeszcze będzie przepysznie!

      Usuń
  12. Ta zupa dyniowo-kurkowa wygląda bardzo smakowicie.

    OdpowiedzUsuń