poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Botwinka doskonała

Botwinka, czyli zupa z młodych buraków oraz ich liści i łodyg, to nieczęste danie w naszym domu. Właściwie, to całkiem rzadkie. A tak naprawdę, to w takiej formie zrobiliśmy je po raz pierwszy. Dawno temu eksperymentowaliśmy z chłodnikiem z botwiny, ale nas nie zachwycił i rozczarowani, na długo porzuciliśmy pomysły na zupy buraczane z liściami... (purystom językowym od razu się tłumaczę, że wiem, że poprawnie jest "z liśćmi";)). Ale wreszcie przyszedł smak i ochota na kolejną próbę. I udało się! Zupa wyszła absolutnie przepysznie, po prostu i bez żadnej przesady zniewala smakiem. Dodatkową, prócz smaku, zaletą jest to, że gotował ją mąż;)


W rondelku o grubym dnie zeszklić na oleju (nierafinowanym!) pora z cebulą z dodatkiem listka laurowego i dwóch ziarenek ziela angielskiego. Następnie wyjąć listek i ziele, i wrzucić do gara pokrojone w kostkę marchewki, pietruszkę i seler. Poddusić chwilę, mieszając. Zalać wrzątkiem tak, by warzywa były przykryte. Dodać pokrojone łodygi i korzeń buraków. Gotować 20 min.

W międzyczasie w osobnym garnku, w małej ilości lekko osolonej wody, podgotować (około 10 min.) pokrojone w kostkę ziemniaki.

Ziemniaki razem z wodą przełożyć do garnka z warzywami. Dodać pokrojone liście botwiny.

Wszystko razem gotować jeszcze 5 min. (albo tyle, ile trzeba). Doprawić słodką śmietanką, solą, pieprzem oraz sokiem z cytryny.

Ugotować jajka na twardo.

Wyłożyć na talerze, na wierzchu ułożyć pokrojone w ćwiartki jajka, posypać pietruszką. Zajadać gorące, delektując się idealnym połączeniem chrupkiej słodyczy buraczków z kremowo-słonym smakiem rozpływających się w ustach ziemniaków i lekko kwaskowym, aromatycznym wywarem:)


Niebo w ustach!

Żałuję tylko, że sezon na botwinę już skończony i powtórka dopiero za rok...

33 komentarze:

  1. mmmmmmmm, no jak możesz? :-D po sezonie przepis dawać :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem, przegięłam... ponad tydzień mi zeszło ze zredagowaniem tego wpisu... myślałam, że jeszcze zdążę, ale w ostatnią sobotę na targu już botwinki nie widziałam. Ale na pewno da się z samych buraków bez liści taki barszcz ugotować, będziemy jeszcze kombinować:)

      Usuń
    2. a ja dziś dostałam :-P jutro zrobię, ale bez śmietany :-D mniam mniam mniam!

      Usuń
    3. A my dziś robimy z samych buraków:) Liczę, że też będzie mniam:)

      Usuń
    4. zmodyfikowałam, bo bez jajec i śmietanki, ale też było dooooooooooobre, oooooo jakie dobre. pożarłam wszycho! :-D

      Usuń
    5. To super:)
      Niestety nasza próba nie spełniła oczekiwań, wczorajsza zupa nie wyszła tak genialnie jak ta blogowa... Nie wiem co poszło nie tak... raczej nie sądzę, że to brak liści...

      Usuń
  2. Przyznam się, że botwinki nie lubię i jej nie gotuję, ale Twój przepis mnie zaintrygował i kto wie, może za rok, jak znowu będą młode buraczki?:)) Bardzo apetycznie wygląda potrawa, proszę pochwal męża, należy mu się uznanie:)) (szkoda, że mój mąż nie umie gotować:(( )
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, chwaliłam bardzo, z każdą kolejną łyżką, aż do dna talerza:) Choć boję się chwalić zanadto, by nie obrósł w piórka;), ale muszę przyznać, że zupy wychodzą mu genialnie.
      Dziękuję!

      Usuń
  3. Kolor i konsystencja idealna. U mnie zaś często ją robię, ale nie tak, jak to opisałaś. następnym razem posłużę się Twoim przepisem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla nas to też nowość - po zmianie diety i wyeliminowaniu mięsa musieliśmy nauczyć się gotować zupy w całkiem inny sposób. I cały czas zadziwia nas fakt, że bez wywaru mięsnego i kostek rosołowych da się uzyskać tak fenomenalny smak:)

      Usuń
  4. Lubię zupki buraczane, ale botwinki nie robiłam. Narobiłaś mi smacora :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Botwina jest sezonowa, ale same buraki całoroczne więc mam nadzieję, że bez liści uda się uzyskać podobny smak więc smacznego!

      Usuń
  5. Wygląda bardzo pysznie, dziś już trochę za późno, ale jutro z pewnością pojawi się na moim stole :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja najpierw jem oczami a Twoja botwinka wygląda pysznie, myślę, że tak samo smakuje. Zazdroszczę Ci gotującego męża, mój nawet wodę przypala. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyznać, że wcale nie planowałam tej zupy na blog, ale mąż ją tak pięknie podał i sam zasugerował, żebym zrobiła zdjęcia:) W zupach to on jest prawdziwy mistrz:) Dziękuję!

      Usuń
  7. Fajny przepis. Botwinkę czasem gotuje. Tyle że ja do żadnej zupy nie daje śmietany. Kiedyś czasem to praktykowałam, ale od lat tego nie robię, Córka nie może jeść mleka ani żadnych przetworów mlecznych.Ma alergie. Dlatego też kombinuje. Ogólnie zrobienie zupy bez mięsa to nigdy nie był dla mnie problem. Wcale nie trzeba dawać żadnych kości. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez kości okazało się rzeczywiście łatwe, ale bez śmietany byłoby mi jednak trudno... ale wiadomo - jak mus to mus. A zabielasz jakimś mlekiem roślinnym? albo zagęszczasz wodą z mąką? Mam wrażenie, że ze śmietaną zupa staje się bardziej esencjonalna, ale może to tylko moje przyzwyczajenie...

      Usuń
    2. Nie dodaje mleka. Mąką też nie zagęszczam. Miksuje warzywa i tym zagęszczam, albo jakąś kaszą grysik np. albo kaszą jęczmienną albo jaglaną. Ogólnie u nas w kraju to tak moda na śmietanę jest, a to wcale nie jest potrzebne. Czytałam kiedyś, że w ogóle nie powinno dawać mleka ani śmietany do zupy, bo to źle trawi. ..Ja nie daje z wiadomych względów, a sie tak przyzwyczaili wszyscy u nas i nie ma problemu.

      Usuń
  8. A ja nie lubię tej zupy jakoś mi nie smakuje:) Ale życzę smacznego:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja do tej pory też właśnie nie lubiłam, ale ta jest wyjątkowa i przepyszna:)

      Usuń
  9. Buraki uwielbiam. I muszę oznajmić, że chłodnik z liściami i resztą buraka może być przepyszny. Chociaż może to kwestia przyzwyczajeń wyniesionych z domu. Ale w mojej rodzinie zawsze robi się chłodniki na podduszonych burakach, takim gęstym bulionie i jest przefantastycznie. I koper garściami. Nie ma innej opcji. Tyle w obronie chłodnika.

    Zupa wygląda smakowicie, chyba się skuszę w tygodniu na coś w tym rodzaju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W mojej rodzinie nie było chłodnikowych tradycji, stąd nawet nie wiem, jak powinien smakować prawdziwy chłodnik, z wielką chęcią pokosztowałabym Waszego:)
      A inna sprawa jest taka, że jestem po prostu miłośniczką gorących, parujących zup... I ciepłych dań w ogóle...

      Usuń
  10. Jam z tych co to nigdy pierogów i klusek nie lepiły, więc i takie typowo polskie zupy mi sa obce, ale taką uwielbiam, więc mi o niej przypomniałaś i to będzie zupa, którą zrobię w najbliższym czasie. Dzięki za przepis tym bardziej, że bezmięsny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że przypomniałam i zaraziłam smakiem:)
      Ja to w ogóle zupy uwielbiam, szczególnie jak w nich dużo różności. Teraz odkrywam smak zup bezmięsnych i bez kostek rosołowych - wydawało mi się, że bez tego dobra zupa nie wyjdzie... A wychodzi:) I to jeszcze jak!
      Smacznego!

      Usuń
  11. Też czasem gotuję botwinkę. Chociaż moja jest bez jajek, za to dodaję do niej drobną podgotowaną fasolkę.
    Nie pozostaje mi nic innego tylko wypróbować Twój przepis. Wygląda pysznie.
    Pozdrawiam Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fasolka! Dzięki za podpowiedź:) Ale z ziemniakami, czy wtedy już bez?

      Usuń
  12. Właśnie dzisiaj Twój przepis zamieniłam w czyn. Miałam pyszny obiad. Świetny przepis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Pycha...mniam :) U mnie kilka razy w sezonie na stole staje botwinka, uwielbiam ją też na zimno z ogórkiem, jajkiem, natką pietruszki, szczypiorkiem i kwaśnym mlekiem jako chłodnik ...pychotka. W sezonie też przerywam buraczki, myję, mrożę i zimą też mam botwinkę. Podobno jest barrrdzo zdrowa. Smacznego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wobec tak apetycznego opisu chłodnika koniecznie muszę jeszcze raz spróbować w przyszłym roku, a nuż tym razem smak zaskoczy:)

      Usuń
  14. Ja wrzucam wszystko do jednego gara od razu. Po trosze z lenistwa, ale my lubimy botwinkę w każdej formie ;) W sklepach botwinke można jeszcze znaleźć. Ja sobie trochę zamroziłam i dziś właśnie robię zupę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to zazdroszczę dzisiejszego pysznego obiadu:) Smacznego!

      Usuń