niedziela, 18 stycznia 2015

Spódnica czy komin?

- Ale to moja spódnica jest! - zaprotestowałam na widok córki, na której ramionach spoczywała moja ostatnia robótka - Na dodatek nie skończona jeszcze! - (bo nie wszyłam gumki) - dokończyłam swój sprzeciw, zadziwiając się jednocześnie błyskawicznym tempem, w jakim moja córka, przyjeżdżając do domu, odkrywa wszelkie nowości mojej garderoby.


- Tak podejrzewałam, że to spódnica - odpowiedziała niczym nie stropiona Dominika - Ten ściągacz dał mi do myślenia. Ale tak mi idealnie spasowała, jako komin! Nie mam niczego takiego. Super wygląda co nie? - paplała z entuzjazmem.

- Nooo - przytaknęłam z rezerwą, bo z jednej strony trudno mi było odmówić słuszności jej opinii, a z drugiej nie miałam ochoty tak zupełnie bez oporu rezygnować z czegoś, czego praktycznie nie miałam nawet okazji ponosić i się nacieszyć.

- To może zrobię ci taki komin? - zaproponowałam - Węższy i bez ściągacza, co? - kusiłam.

- To może sobie zrób spódnicę, a to sobie wezmę, jest idealne. Zgódź się, no proooooszę - Dominika była zdecydowana walczyć.

- Zobaczymy - odpowiedziałam wymijająco - Najpierw muszę zobaczyć, jak będzie wyglądać, jako spódnica... Zrobimy sesję. Ja w spódnicy, Ty w kominie - ucieszyłam się z nieoczekiwanej okazji do zrobienia zdjęć bez konieczności angażowania wiecznie zajętego męża.

Jako komin (na lewej i prawej stronie) wygląda tak:


A jako spódnica tak:


Decyzja od początku była do przewidzenia - wersja ostateczna, to komin;)


Dane techniczne:
wymiar: szer. ok. 44 cm (u góry mniej), długość 45 cm
włóczka: Tiftik  (Opus) - 5% moher, 95% akryl - 100g/270m
zużycie: około 1,5 motka
druty: 5,5 mm

48 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obie wersje są świetne. Ja swój komin wykorzystuję jeszcze jako "gorset" na bluzkę koszulową. 3 in 1 ;)
      Urzekł mnie ten naszyjnik, który masz. Pewnie też sama go zrobiłaś.

      Usuń
    2. Podoba mi się ten trzeci sposób noszenia, widziałam na zdjęciach, ale to nie dla mnie, bo ja bluzek koszulowych nie noszę;-)
      Naszyjnik tak, zrobiłam sobie już dawno i wciąż go noszę:)

      Usuń
  2. spódnica :D boska!

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż........było do przewidzenia, że wersja kominowa wygra :) choć podobają mi się obie. Zrobisz sobie drugą spódniczkę Reniu :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano było do przewidzenia... jak tu nie ulec dziecku pełnemu entuzjazmu;-)

      Usuń
    2. Trzeba być twardym;)
      Spódnica na Tobie boska! Rób szybko!

      Usuń
    3. Ha, ha, kiedy ja z wiekiem coraz bardziej mięknę właśnie:-)
      Dzięki!

      Usuń
  4. Słusznie, bo córce się należy ładny prezent jak przyjedzie czasem do domu! Tym bardziej, że ona też może nosić komin jako spódniczkę i będzie wyglądać tak samo ślicznie jak jej mama:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dziecko w domu jest tylko gościem, to jakoś dużo łatwiej mu ulec i ono doskonale o tym wie, i wykorzystuje;-) Ale niech sobie nosi, na zdrowie:-)

      Usuń
  5. Super. Komin/ spódnica doskonale Wam pasuje. Też bym uległa córce, ale spódnicę sobie zrób, bo fajnie wyglądasz. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy jak będzie ze spódnicą, aż tak dobrze na mnie nie leżała, naprawdę, jako komin sporo lepiej:-)
      Dziękujemy!

      Usuń
  6. No super:) Córa wie co mówi i ją popieram:) I czekam na Twoją spódniczkę:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego tak łatwo się zgodziłam:-)
      A co do mojej spódnicy, to się jeszcze zobaczy... Dzięki:-)

      Usuń
  7. Ślicznie córcia w kominie wygląda, ale koniecznie teraz Renyu, musisz sobie zrobić spódniczkę, bo świetnie w niej się prezentujesz :)
    A swoja drogą, jak się ma tak mały obwód w biodrach, to nie dziwi, że i na komin spódnica się nada :))))))))))))))))))))))
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!
      Faktycznie w biodrach nie narzekam, ale brzuch odstający (dlatego zdjęcie tylko na wprost;))) wiec co do powtórki spódnicy, to jeszcze nie zdecydowałam...

      Usuń
  8. Komin!
    A z córki przepiękna kobieta!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jako komin super, ale ja pozostaje fanką spódnicy :) W ogóle świetnie wygląda cały Twój strój!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Pewnie coś wymyślę w kwestii spódnicy, ale drugiej takiej samej, to raczej nie będzie, już mnie do czegoś nowego ciągnie;-)

      Usuń
  10. Wspaniale wyglądasz w dzianinowej, krótkiej spódniczce. Jednak z góry było wiadomo, że wersja: komin dla córki wygra. Zrobisz sobie następną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiadomo, dziecku, co w domu tylko gościem, trudno odmówić, pewnie wiesz coś na ten temat;-) Dziękuję!

      Usuń
  11. walczyłabym o tę spódnicę :-D
    ale w sumie co to dla ciebie wydziergać nową, 2 wieczorki i masz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He, he... trochę więcej niż dwa, ale co racja, to racja;)
      Ale takiej samej spódnicy już mi się nie chce, wymyślę sobie coś innego.
      Dzięki!

      Usuń
  12. Ładnemu we wszystkim ładnie - obie wyglądacie świetnie ! Nie masz wyjścia, musisz zrobić jeszcze jedną spódnicę, bo wyglądasz w niej super. Cieplutko pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję w imieniu swoim i córki:-)
      Tak naprawdę, to ta spódnica wcale tak dobrze na mnie nie leżała, z profila już tak ładnie nie było... Jakiś inny fason muszę dla siebie wymyśleć:-)

      Usuń
  13. Znam to. Często na użytek własny zmieniałam zastosowanie ze spódnicy na komin. Odwrotnie jakoś nie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wolę, gdy opatulacz szczelnie mnie opatula więc w moim przypadku spódnica w tej wersji by się nie sprawdziła, ale moje dziecko jeszcze młode i gorąca krew ją grzeje, to może sobie pozwolić na takie luźne ocieplenie;-)

      Usuń
  14. Podobają mi się obydwie wersje :-) Koniecznie zrób sobie taką spódniczkę - rewelacyjnie w niej wyglądasz :-) Masz śliczną córcię, a teraz ma komin o którym marzyła :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Z przyjemnością muszę przyznać, że Dominika jest bardzo wdzięczną użytkowniczką mojej twórczości - wszystko zawsze jej się podoba i we wszystkim dobrze wygląda. Dlatego taka miękka jestem wobec jej zachcianek:-)

      Usuń
  15. Powiem szczerze - bardziej spodobał mi się ... komin. Ale to nie znaczy, że spódniczce coś brakuje. Nie pozostaje Ci nic innego, jak ponownie wydziergać spódnicę:))
    Piękna córcia! Uderzające podobieństwo do aktorki - Jennifer Love Hewitt:))
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swego czasu, to była jedna z ulubionych aktorek mojej córki, na pewno ucieszy się z takiego porównania:-)
      Bardzo dziękujemy!

      Usuń
  16. Renia no to masz dwa w jednym :) super. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Takie proste tuby zwykle mają uniwersalne zastosowanie. Świetnie wyglądasz w tej spódniczce.
    Wersja komina też super. I jak tu nie ulec takiej ładnej i upartej córci.
    Oj tam...., machniesz sobie następną spódniczkę.
    Gorąco pozdrawiam Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo:) Nie mogłam nie ulec, gdy widziałam jak jej się podoba... Mnie spódnica aż tak się nie podobała;-) Jeśli będzie następna, to zrobię ją trochę inaczej.

      Usuń
  18. Spódnica z tym naszyjnikiem rewelka - ale i komin super !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki:) Naszyjnik zrobiłam dawno temu, do innego zestawu, ale i tu mi spasował:)

      Usuń
  19. Największym bogactwem człowieka są jego świetne pomysły. Ty właśnie takie masz. To co robisz naprawdę jest piękne. Któż by wymyślił spódnico - komin :). Bardzo fajna rzecz. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wymyśliłam spódnicę, to córka zrobiła z niej komin;-)
      Dziękuję bardzo!

      Usuń
    2. Jak widać co dwie głowy to nie jedna. Grunt to dobra współpraca :)

      Usuń
  20. Bardzo podoba mi się użytkowość lewo- i prawostronności. I uniwersalne zastosowanie. Jako człowiek wybitnie zmęczony nie wiem, co jeszcze napisać. Pięknie jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że weekend trochę pomógł w odzyskaniu sił:-)
      Wielkie dzięki!

      Usuń
  21. Obie wersje świetne!!! Córki już tak mają bezlitośnie wypatrzą wszystko co nowe i ładne, a potem próbują przejąć albo totalnym zachwytem albo na litość że nie mają się w co ubrać :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to widzę, że znasz te techniki, niezłe manipulantki z tych naszych córek:D
      Dziękuję!

      Usuń
  22. Świetne wersje obie i córka super, ale Twoje zestawienie w całości powala mnie w zupełności. Szarości we mnie wstąpiły na całego. Tylko nie wiem jakim cudem nie chorujesz ja i bez takiego pozowania w zimę nie mogę się opętać od chorób. Może Ty jesteś morsem Renatko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzie tam morsem, zmarzluchem jestem strasznym! Marznę na tych sesjach jak nie wiem co. Dobra strona tego jest taka, że zimowe sesje zajmują mi nie więcej jak 5 minut;-) Wierzę, że to zdrowe jedzenie trzyma mnie w zdrowiu:D

      Usuń