środa, 9 września 2015

Pochłaniacz nie pochłania

... choć wszystko wskazywałoby, że powinien.

Pierwsza część kryminalnej tetralogii autorstwa Katarzyny Bondy. Piękna profilerka zmagająca się z demonami z przeszłości musi rozwiązać zagadkę, która zaprowadzi ją do tajemniczego morderstwa sprzed lat.
Pochłaniacz to kolejny kryminał scenarzystki, dokumentalistki i dziennikarki Katarzyny Bondy. Jego bohaterka Sasza Załuska po siedmiu latach pracy w Instytucie Psychologii Śledczej w Wielkiej Brytanii powraca na Wybrzeże. Do profilerki zgłasza się właściciel klubu muzycznego w Sopocie. Podejrzewa, że jego wspólnik - były piosenkarz i autor przeboju "Dziewczyna z północy" - chce go zabić. Sasza niechętnie angażuje się w sprawę, ale kiedy dochodzi do strzelaniny, decyduje się podjąć wyzwanie. Okazuje się, że zabójstwo w klubie łączy się ze zdarzeniami z 1993 roku, kiedy to w niejasnych okolicznościach zginęło nastoletnie rodzeństwo. Jednym z kluczy do rozwiązania zagadki może być piosenka sprzed lat...

Pasjonuje mnie psychologia i jestem fanką serialu "Zabójcze umysły" więc profesja głównej bohaterki nie była dla mnie nowością. Ponadto na plus zadziałało skojarzenie z Lisbeth Salander z trylogii Larssona. No i rekomendacja z okładki: "...Katarzyna Bonda została właśnie królową polskiego kryminału."... Po tylu zachętach nie mogłam zachować się inaczej, jak tylko z entuzjazmem oddać się lekturze, szczególnie że sprzyjały mi również okoliczności - z powodu upałów i tak niczego innego nie chciało mi się robić. 

No i klopsik... Albo miałam za duże oczekiwania, albo jednak coś jest nie tak z tą powieścią. Po intrygującym wprowadzeniu nastąpił jeden wielki chaos. Za dużo bohaterów, za dużo wątków, za dużo szczegółów. Do tego mieszanie chronologią. A i głównej bohaterce daleko jednak do genialnej Lisbeth... Całe śledztwo to kręcenie się w kółko i bezradność.

W lekturze brak jest zwrotów akcji, które trzymałyby w napięciu, brak tych spektakularnych momentów, gdy poszczególne elementy zaczynają układać się w całość. Owszem, niewiadome się wyjaśniają (nie wszystkie), ale czytelnik nie ma zielonego pojęcia, jak do tego doszło (chyba, że to mi w tym chaosie coś umknęło...). Są za to nieustanne przeskoki narracyjne, które spowalniają akcję i zaciemniają fabułę oraz mnóstwo szczegółowych życiorysów, nazwisk i pseudonimów. Przydałby się jakiś skorowidz z listą bohaterów i krótkim komentarzem kto jest kim... Nie wiem, może po prostu tak wygląda współczesna literatura? Jak w filmach - szybka akcja i migające obrazki z ciasnymi kadrami pełnymi niedomówień. Ale o ile w filmach już się do tego przyzwyczaiłam, to w książkach, a w kryminałach zwłaszcza, mi to przeszkadza. Lubię jak na końcu wywala się kawę na ławę i tłumaczy co, jak, dlaczego. Jak to robił, na przykład, Hercules Poirot;-)

Z drugiej strony jednak, z powodu tego mnóstwa szczegółów widać, że od strony merytorycznej autorka bardzo się do tematu przyłożyła...

Sama nie wiem. Niby wszystko jest jak trzeba, ale ogólne wrażenie nie do końca dobre. Po ostatniej stronie nie czułam satysfakcji z przeczytanej lektury. Nie przeżywałam. Nie miałam ochoty wracać do ciekawszych fragmentów. Zresztą, biorąc pod uwagę objętość książki oraz zamieszanie w treści i tak pewnie nie udałoby mi się ich znaleźć...  Z dużej chmury mały deszcz - takie podsumowanie chyba najlepiej oddaje moje wrażenia z książki. I nie chodzi tylko o moje oczekiwania, ale też o rozwiązanie całej kryminalnej intrygi - zbyt obszerna scenografia do tak małego przedstawienia;-)

Choć mimo wszystko, jeśli tylko będę miała okazję, to pewnie sięgnę po kolejne części tetralogii. Ciekawa jestem tych niedomkniętych wątków:-).

42 komentarze:

  1. Ale doczytałaś pozycję do końca. To mi się u Ciebie podoba. Tak czasami bywa, że fajny tytuł, głośna reklama czy znane nazwisko autora nie świadczy o jakości książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, nie świadczy, ale i tak zawsze zachęca do przeczytania:-)

      Usuń
  2. Spróbujemy zobaczymy !

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy9/09/2015

    No i mam teraz mieszane uczucia... Z jednej strony zaciekawiłaś mnie tą recenzją, z drugiej - ja też wolę większą przejrzystość... Hmm... no, chyba po prostu muszę przeczytać tę książkę, żeby sobie wyrobić własne zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słusznie, póki sama nie przeczytasz, to się nie dowiesz:-) Ja po przeczytaniu książki zajrzałam sobie na opinie w "Lubimy Czytać" i było chyba mniej więcej pół na pół krytycznych i pochlebnych więc książka może się podobać, zależy od czytelnika:-). W każdym razie na pewno po moich wrażeniach nie warto się uprzedzać.

      Usuń
  4. Nie czytałam jeszcze nic Pani Katarzyny, ale ostatnio wzbogaciłam swoją biblioteczkę o jedną jej książkę, czeka w kolejce:), zobaczymy, jakie będę miała wrażenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. książki nie czytałam i pewnie nie przeczytam zbyt szybko. mam w zasięgu ręki kilka "pewniaków" które z pewnością będą ucztą dla mej duszy i umysłu, więc niechętnie sięgam po tego typu "eksperymenta" wydawnicze. Twoją recenzję przeczytałam jednak jak zwykle z ochotą, a i nie raz już sięgnęłam po pozycję podpatrzoną na Twoim blogu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, naprawdę się cieszę, że moje pisanie komuś się przydaje:-)

      Usuń
  6. Czasami oczekujemy dużo po danym autorze a okazuje się że to nic ciekawego a ja w bibliotece sięgnęłam po pierwszą książkę z regału ( thriller ) i 450 stron przeczytałam w dwa wieczory:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nie podałaś tutułu tak wciągającej ksiażki???
      Mnie się ostatnio nie zdarzają takie wybory na chybił trafił, ale pamiętam, że kiedyś nie raz w ten sposób trafiłam na perełkę:-)

      Usuń
  7. A gdzie aktualna robótka? Jestem ciekawa tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robótki:-) Aktualnie mam dwie robótki:-) Obie są szydełkowe, obie jeszcze letnie, ale darowałam sobie zdjęcia cząstkowe, bo niedługo pochwalę się gotowymi:-)
      A ja jestem ciekawa Twojej opinii o Twórczości pani Bondy:-)

      Usuń
  8. Meyer lepszy ;-) http://lubimyczytac.pl/cykl/439/hubert-meyer
    ale dla mnie mistrzostwo to Czubaj i jego cykl z Rudolfem Heinzem (tak, jak keczup :-D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy okazji sprawdzę wobec tego Meyera:-) Oraz Czubaja:-). Dzięki!

      Usuń
  9. Wpisuję ją na listę "do przeczytania", świetna recenzja, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Brzmi niezbyt zachęcająco; też nie lubię kiedy w czytanej przez siebie książce panuje taki chaos, że z trudem można się połapać. Jakoś niespieszno mi do przeczytania tego kryminału.
    Zwłaszcza, że właśnie zaczęłam przedwczoraj czytać III część trylogi Stiega Larssona z niesamowitą Lisbeth Salander w roli głównej. W zamian oddałam "Manikiur dla nieboszczyka" Darii Doncowej. Taki kryminał ze sporą dawką humoru;- fajnie się go czytało.
    Jak skończę Larssona następny w kolejce jest kryminał "Dla Nikity" Poliny Daszkowej.
    Ot taka faza na kryminały u mnie.
    Pozdrawiam cieplutko Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widziałaś, że jest już czwarta część historii Stiega Larssona? Kto inny napisał, ale zagadnęłam panią w autobusie, która to właśnie czytała i ona bardzo ksiażkę polecała. Twierdzi, że jest tu wszystko to, co tak podobało się u Larssona. Tytuł: "Co nas nie zabije". Już sobie zamówiłam i czekam na paczkę:-)
      Ale Twoje kryminały też bardzo zachęcające. Już sobie zapisąłam:-)

      Usuń
  11. Nic, kompletnie nic nie czytałam Królowej Polskiego Kryminału! A teraz to nawet nie mam ochoty, bo czuję, że raczej by mi nie podeszła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego nie lubię opisywać swoich kiepskich wrażeń... Lubię zachęcać, a nie zrażać...

      Usuń
  12. Polecono mi tę autorkę. Po przemęczeniu "Pochłaniacza" zacytuję recenzenta z lubimyczytac.pl : "jaki kryminał, taka królowa" ;-). Po nic kolejnego tej autorki nie sięgnę, bo nie warto. Szczerze powiem, to niewiele zrozumiałam ze względu na nagromadzenie absurdów i nielogiczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, ha, czytałam tę opinię:-) Ja nie jestem tak radykalna i prawdę mówiąc krytykowanie sprawia mi przykrość, szczególnie, że zdaję sobie sprawę, że autorka na pewno poświęciła swojej książce mnóstwo serca i uwagi... No, ale cóż, nie da się tak, żeby się wszystkim wszystko podobało, w mój gust nie trafiła...
      O tych absurdach, to już nawet nie chciałam wspominać, choć faktycznie wiele elementów tam się kupy nie trzymało...

      Usuń
    2. Ooo tak, ja jestem zdecydowanie radykalna ;-).

      Cóż,,, skoro autorka zdecydowała się wydać swoją pracę, jest świadoma, że będą o niej wypowiadane opinie. Może dla kogoś, kto nie "siedzi" w tematyce kryminałów i thrillerów ta powieść będzie ciekawa? Choć szczerze powiem, jednak nie wydaje mi się;-). Autorka przekombinowała.

      Usuń
    3. Wiem, że jest świadoma, ale i tak mi przykro... choć może przy tylu pozytywnych opiniach (a momentami nawet zachwytach!) krytyczne opinie po niej spływają, a ja niepotrzebnie jej współczuję;-)
      Też tak myślę, że książka jest przekombinowana, ale najgorsze wrażenie zrobił na mnie finał - wobec tylu wątków i treści - strasznie mizerne.

      Usuń
    4. Dokładnie.
      Gdy się nad książką uważniej zastanawiam, dochodzę do wniosku, że dziwię się, że dobrnęłam do końca ;-).

      Usuń
  13. A taka reklamowana i promowana jest autorka i jej książki. Już się nakręciłam, że muszę wreszcie coś jej przeczytać, ale teraz to nie wiem... Super recenzja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Ale nie chciałabym zniechęcać... Na Lubimy czytać jest też sporo pochlebnych recenzji więc może tak dla równowagi zajrzyj jeszcze tam:-) Poza tym ciekawa jestem Twojej opinii:-)

      Usuń
  14. Dlatego nie czytam "nowoczesnych" kryminałów. Wychował mnie Herkules Poirot i boję się rozczarowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, całkiem niepotrzebnie, bo wśród nowoczesnych kryminałów jest też sporo bardzo dobrych (moim zdaniem) pozycji (np. Niewidzialni, Stef Penney, albo Zaginiona dziewczyna Gillian Flynn), a nawet spektakularnych (jak trylogia Larssona), choć oczywiście Hercules Poirot (a z oglądanych Columbo) jest niezrównany:-)

      Usuń
  15. Dokładnie mam identyczne odczucie po przeczytaniu tego kryminału, a bałam się że to ja coś "sfiksowałam" i nie umiem czytać ze zrozumieniem:). Postanowiłam przeczytać "Tylko martwi nie kłamią" tej samej autorki no .i zobaczymy.Pozdrawiam cieplutko Bogusława

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, ha, też często miałam to irytujące uczucie, że nie rozumiem;-)

      Usuń
  16. Kryminały z domieszką psychologii lubię, ale Twoja recenzja troszkę przystopowała chęć przeczytania tej propozycji. Ale co tam, żeby porównać Twoje odczucia muszę przeczytać. W końcu inaczej się nie da.
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszna decyzja:-) I życzę, by mimo wszystko lektura Ci się podobała, bo wiem, że może się podobać:-)

      Usuń
  17. To miałyśmy podobne odczucia za dużo szumu o... no właśnie o co i tytuł królowej to chyba nie na miejscu w odniesieniu do wielu wspaniałych pisarek ja sobie odpuściłam kolejna część wole tak lżej pisane książki i poukładane wątki ;) Oczywiście pozycja jest dobra, a autorka do niej się dobrze przygotowała tylko ta forma mnie nie porwała :)))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, merytorycznie nic nie można zarzucić (tak mi się wydaje, bo ja laik jednak jestem), ale też wolę porządek w wątkach:-). Może nie będę jakoś specjalnie szukać kolejnych części i na pewno sobie nie kupię, ale jeśli mi w rękę wpadnie, to czemu nie? Dam jeszcze autorce szansę:-)

      Usuń
  18. Mam takie same odczucia co do konstrukcji intrygi kryminalnej po przeczytaniu 3 książek Bondy. Podoba mi się za to nastrój jaki tworzy i zwłaszcza te fragmenty, które opisują przeszłe zdarzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego i ja nie skreślam jeszcze tej autorki, bo są momenty w jej twórczości, które mogą się podobać:-).

      Usuń
  19. Tematyka bardzo ciekawa, szkoda że brak zwrotów akcji. Może skuszę się na lekturę.

    Pozdrowienia!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na trochę innych kryminałach się wychowałam, dlatego tutaj się czepiam;-). Ale wielu czytelnikom książki Bondy się podobają więc zdecydowanie polecam zbadać temat osobiście:-)

      Usuń
  20. Pochłaniacz bardzo mi się podobał. Teraz jestem w połowie Okularnika. Teraz wyszła ta najnowsza i jest bardzo zachwalana. Ciekawa jestem jak mi się spodoba. Przyznam że lubię styl Bondy. Byłam na sportkaniu z nią i jako osoba zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Znalazłyśmy wspólny język. Bonda szanuje swoich czytelników i to mi się w niej podoba.

    OdpowiedzUsuń