niedziela, 5 lutego 2017

Zlecenia zrealizowane

Pierwszy miesiąc działalności firmy minął. Było ekscytująco, pracowicie i burzliwie. Zamówienia równie mnie cieszyły, co i stresowały. Praca na zlecenie jest inna. Była presja terminu, ale przede wszystkim ogromna niepewność i nerwy, czy moje produkty się spodobają. Nie sądziłam, że będę aż tak bardzo przeżywać... Udało mi się jednak zarobić na obowiązkowe składki, więc mimo wszystko styczeń uważam za udany.


Do klientek pojechały:

Firanki z rozetkami:



Komplet ślubny - skrzyneczka na koperty i pudełko na obrączki:



Wieszaki ślubne:




Luty na razie pozostaje bez zleceń. Nadrabiam więc to, na co nie miałam czasu w styczniu i z niecierpliwością czekam na kolejne zamówienia:-).

43 komentarze:

  1. Super, gratuluję udanego początku. Prace są śliczne, więc nie wyobrażam sobie aby ktoś mógłby być niezadowolony z takich piękności. Wszystko piękne, ale te firaneczki wyjątkowo przypadły mi do gustu, jak również wykończenie pudełka na obrączki szydełkowym "wyłożeniem" jest super. Gratuluję i trzymam kciuki za dalsze zamówienia i realizacje. Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne rzeczy wyczarowałaś.
    Pozdrawiam
    D.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję udanego stycznia i życzę jeszcze lepszych następnych miesięcy, obfitujących w zamówienia. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne firaneczki, znakomite rękodzieło, świetne wykonanie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Niezły początek, gratuluję i trzymam kciuki, by każdy następny miesiąc przynosił coraz więcej zleceń:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dobrze, że się udaje:) Trzymam kciuki za kolejne miesiące:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Prześliczne prace - powodzenia i aby kolejne miesiące były coraz lepsze :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzieje się... :) Firanka jest prześliczna. Kolor dodaje jej uroku. Taka... rustykalna. U Ciebie zawsze można liczyć na dbałość o szczegóły. Ślubne akcesoria są na to dowodem. Pięknie!
    Życzę licznych zleceń i powodzenia w ich realizacji. To, co robisz jest naprawdę cenne. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super prace, gratuluję ich pięknego wykonania.

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję i życzę dalszych sukcesów:)
    Przypomniało mi się, że kiedyś, a musiało to być daleko w czasie, też zrobiłam taką firankę tylko z innymi rozetkami.
    Gdzieś leży na dnie szuflady...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To koniecznie wyjmij ją z tego dna! Ręcznie robione firanki zdecydowanie zasługują na najbardziej ekspononowane miejsca.
      Dziękuję:-).

      Usuń
  11. to Ci gratuluję i trzymam kciuki za dalsze zamówienia:)
    Moje dziecko też na razie zarabia na opłaty:)ale mamy nadzieję,że jak zima popuści to ruszy się coś więcej:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam nadzieję, że ruszy:-)
      Dziekuję bardzo!

      Usuń
  12. Brawo, oby tak dalej i więcej! Twoje prace zasługują na szczególną uwagę. Czasem mam do czynienia z takimi, którzy robią byle co i byle jak, żądając pochwał i wyliczją taaakie koszty. A u Ciebie jest precyzja, idealność, sztuka i rzemiosło! Chwalić, chwalić ;) :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Oby tak dalej! Życzę Ci jak najwięcej zleceń, bo tak czy inaczej - składki opłacać musisz! Robisz prześliczne rzeczy - dokładność, precyzja, umiejętność dobrania kolorów, wzorów, wszystkiego tego, co składa się na efekt końcowy wyrobu!
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu, bardzo Ci dziękuję za tę opinię i życzenia:-)

      Usuń
  14. Cudownie Reniu! Bardzo się cieszę, że pierwszy miesiąc pozwolił na przynajmniej pokrycie składek :) Trzymam kciuki!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Gratuluję udanego początku działalności i życzę Ci żeby potoczyło się już jak kula śniegowa. I żeby realizacja zamówień zawsze była przyjemnością.
    Zachwyca mnie cała otoczka zleceń, opakowania i metki, to jest świetne i wygląda bardzo profesjonalnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też podoba się ta cała oprawa, nawet nie sądziłam, że będzie mi to sprawiało aż taką frajdę:-).
      Liczę bardzo na tę śniegową kulę...
      Dzięki!

      Usuń
  16. Jestem pewna, że rękodzieło, które ruszyło w styczniu w świat nakręci Ci zlecenia na kolejne miesiące. Jest przepiękne!
    PS. czy Balbinka ma już starającego o łapkę? czy to zainteresowanie obrączkami tylko tak na niby?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taką mam nadzieję:-) Dzięki!

      PS. Balbinka to bardzo ciekawska istotka i nigdzie nie może braknąć jej zainteresowanego noska. Zresztą Ptyś jest zupełnie taki sam, jak to brat bliźniak;-).
      Konkurentów brak, bo oba kotki tylko domowe. Na razie jest łatwo, ale boję się, co to będzie wiosną... Ale wystarczy, że martwię się o wychodzącego Mańka, że skończy kiedyś jak Felek... A i Twoja historia przekonuje, że koty najbezpieczniejsze są jednak w domu... Tylko jak je tam utrzymać, gdy latem pootwierane okna i balkony?

      Usuń
  17. Super.Oby się coraz lepiej rozkręcał biznes i przynosił realny zarobek. Wszystkie prace bardzo ładne, perfekcyjnie wykonane.
    Pozdrawiam Dorota

    OdpowiedzUsuń
  18. Gratuluje! Nie jest źle, a będzie jeszcze lepiej tylko się nie zniechęcaj. Wiem jak się pracuje na zlecenie. Mnie zawsze najbardziej stresuje termin czy zdążę i czy wszystko będzie ok . Pozdrawiam i trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam okropną huśtawkę nastrojów, od entuzjazmu, po całkowite zniechęcenie... Chyba nigdy w życiu tak się nie stresowałam, nawet w szkole;-).
      Ale jestem zdecydowana się nie zniechęcać. Na pewno nie przez pierwszy rok:-).
      Dzięki!

      Usuń
  19. Piękne te Twoje prace Renia i tak niesamowicie dopieszczone, widać, że całe serce wkładasz w wykonanie i opakowanie:)
    Huśtawka jest normalna przy własnej działalności, trzeba się nauczyć z nią żyć;)
    Trzymam kciuki nieustannie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te kciuki, przydadzą się bardzo.
      Zaczynam wątpić, że potrafię robić "pod zamówienie"...

      Usuń
    2. Wywiązałaś się z zamówień na medal, a Ty wątpisz, czy to potrafisz? Nie rozumiem.

      Usuń
    3. Ale ile nerwów mnie to kosztowało to moje;-). Zabija mnie niepewność, czy się będzie podobało, czy trafię w gust... W czasie od wysyłki do otrzymania informacji ledwie się trzymam w kupie...

      Usuń
    4. Ale nikt nie zgłaszał, że mu się nie podobało, pewnie wręcz przeciwnie, więc skąd to zwątpienie?

      Usuń