To ja dziś wystąpiłam w roli różowego motylka, a to dlatego, że bardzo
mi to przebranie pasowało do dzisiejszej pogody oraz do wydzierganej
ostatnio podręcznej sakiewki rowerowej na ważne drobiazgi i akcesoria
niezbędne podczas przejażdżek, np. wodę mineralną, telefon (tę kwestię
mam jeszcze do przemyślenia, bo na telefon przydałoby się coś jeszcze
bardziej podręcznego) oraz chusteczki higieniczne, które, jako ofiara
niekończącego się kataru siennego, muszę mieć zawsze pod ręką.
Na zdjęciach, prócz sakiewki, wystąpiła też zrobiona przeze mnie już dawno temu narzutka. Nie grzeje, bo jest ażurowa, a czasami przydaje się do zakrycia gołych ramion:
Wiem, że do wystroju różowego motylka niespecjalnie pasują te czarne
sakwy na bagażniku, ale na razie innych brak. A na przyszły sezon
rowerowy już sobie upatrzyłam bardzo klimatyczny zestaw na bagażnik. Mam
tylko nadzieję, że ostatecznie nie będę musiała do tego wszystkiego
wymieniać roweru... Choć wiem, że klasyczny holender wyglądałoby sporo
lepiej... Ale na tym jeździ się naprawdę wygodnie. Nawet w szpilkach:).
Pomysł na sakiewkę na kierownicę zaczerpnęłam z blogu Bike Belle, a konkretnie zainspirowało mnie to zdjęcie.
Jakoś nigdy wcześniej do głowy mi nie przyszło, że rower też można
ubrać w dziergane dodatki. A jakie to praktyczne! Zerwane po drodze
polne kwiaty też lepiej prezentują się w takiej sakiewce niż w
reklamówce, jak do tej pory.
Na sesję zdjęciową nie mieliśmy za wiele czasu, bo dni się takie
krótkie zrobiły, ledwie zdążyliśmy wyjechać z domu, a tu słońce zaczęło
nam gasnąć. Zdążyliśmy niemal w ostatniej chwili przed zachodem.
Komentarze
2011/09/06 14:43:04
Bardzo praktyczna ta torba! Co do
holendra, to może i optycznie lepiej by wyglądał, ale pierwsze strasznie
on ciężki, a po drugie po leśnych drózkach stanowczo lepiej się jeździ
takim rowerem jak masz Ty. Takie jest przynjmniej moje doświadczenie :)
2011/09/06 21:14:29
Świetne i bardzo praktyczne urządzenie, które z kwiatami wygląda najlepiej no i Ty pięknie się komponujesz w całej okazałości.
2011/09/07 11:45:44
Magota, oj tak, mój rower w
niejednych już warunkach się sprawdził, choć najlepiej jeździ się jednak
po drogach asfaltowych, a przynajmniej jako-tako utwardzonych:)
Kraszynko, tylko romantycznego kapelusza mi do tego zastawu brakowało;). Jeśli w weekend będzie przyjazna dla rowerowych wypraw pogoda, to może ten brak uda mi się nadrobić:).
Kraszynko, tylko romantycznego kapelusza mi do tego zastawu brakowało;). Jeśli w weekend będzie przyjazna dla rowerowych wypraw pogoda, to może ten brak uda mi się nadrobić:).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz