A wspólnym mianownikiem oczywiście imieniny.
Najpierw mojej mamy. To skomplikowana sprawa, wybrać dla niej jakiś prezent. Z powodu kłopotów zdrowotnych nie wchodzą w grę ani kosmetyki, ani słodycze... Ale na szczęście zawsze mogę coś wydziergać:) Wydziergałam szal i czapeczkę:
Szal wg opisu z Małej Diany Extra nr 6/2008, który równie dobrze można zamotać wokół szyi, jak i zarzucić na ramiona, a nawet, jak chustę, na głowę. Czapeczka z Sandry Extra nr 5/2012.
Przerabiałam podwójną nitką Gucia (jasno szary i średnio szary), drutami nr 6, natomiast plisę - włóczką Como (Opus) i drutami nr 8. Czapka tak mi się spodobała, że sobie z pewnością wydziergam identyczną.
I mam nadzieję, że w któryś weekend uda mi się mamę namówić na wspólną
sesję:). Może jak Dominika przyjedzie? Zrobiłybyśmy sobie sesję pokoleniową, tak jak wtedy, na przykład:) Tym razem byłyby "Trzy pokolenia kobiet w dzianych szarościach"... Nam na tyle dzianych szarości:).
(Hmmm, trzy kobiety z jednej linii, a każda o innym nazwisku. I ja tu jestem łącznikiem, bo noszę zarówno nazwisko mamy, jak i córki... Ale córka kiedyś pewnie też zmieni... To bardzo niesprawiedliwe, że kobiece linie nie mają ciągłości... Ale w tej kwestii akurat nie ma sprawiedliwego rozwiązania...)
Potem były moje imieniny. Dla swoich gości upiekłam babeczki. Marchewkowe. Bo ostatnio mam lekkiego wkręta na ciasta z warzywami. Bardzo smakowały mi babeczki z cukinią, więc nic dziwnego, że znaleziony w Kwestii Smaku przepis na ciasto marchewkowe również postanowiłam wypróbować.
Babeczki wyszły super, ciasto jest puszyste i suche, dokładnie takie, jak lubię najbardziej, ale ten lukier... Musiałam oskrobać...W przepisie był tak apetyczny - z sokiem i otartą skórką pomarańczy, że choć lukru generalnie nie lubię, to tym razem dałam się skusić. Nie wiem, czego się spodziewałam, w końcu lukier, to cukier - musi być słodki. Jedyną jego zaletą był niezwykły pomarańczowy aromat. Szkoda by było z tego rezygnować, dlatego w przyszłości całą otartą skórkę pomarańczową, wraz z sokiem (zamiast jaj) zamierzam dodać po prostu do ciasta. Zobaczymy, co z tego wyjdzie:)
A prezencie imieninowym dostałam cudne filiżanki. Dwa zestawy. Żebyśmy się z mężusiem, w samotne (w sensie, że bezdzietne, skoro już nam dziecko z domu wyfrunęło), zimowe wieczory, elegancko krzepili gorącą herbatką:)
No to się krzepimy. Z wielką przyjemnością:)
Dostałam też książkę. Aż mi dech zaparło - Marka Edelmana "Bóg śpi"! Nie mogę się doczekać, kiedy zacznę czytać. Tylko skończę "Dziedzictwo" Zofii Kossak. Odpoczynek od Kossaków dobrze mi zrobi, bo takie zafiksowanie się na jednym temacie jest już cokolwiek niepokojące:)
Czy żeby być przyzwoitym człowiekiem trzeba wierzyć w Boga? Czym jest
Dekalog dla niewierzącego? W ostatnich rozmowach z Markiem Edelmanem
autorzy pytają o sens i wartość kolejnych przykazań w trudnych i
niejednoznacznych kontekstach. Dając przykłady z całego życia,
niewierzący w Boga Edelman tłumaczy, co i dlaczego jest najważniejsze w
obliczu różnych, często ekstremalnych sytuacji. Poruszająca, mądra
lektura dla każdego bez względu na światopogląd.
A skoro już o prezentach mowa, to koniecznie muszę się pochwalić przesyłką od Ani z Wydzierganych myśli... Kiedyś, podziwiając jej filcowane robótki pożaliłam się, że sama też bym bardzo chętnie, ale igiełek brak i doświadczenia też brak, więc nie wiadomo, jakie wybrać, żeby dobre były.... Ania odpisała mi, żebym podała swój adres i ona już coś wymyśli. I wymyśliła:). Parę dni temu dostałam paczuszkę z igłą do filcowania, próbkami wełenek i prześliczną broszką:
Aniu, DZIĘKUJĘ Ci z całego serca. Twój gest bardzo wiele dla mnie znaczy. Gdy tylko zakończę bieżące projekty, niezwłocznie biorę się za filcowanie!
A na koniec prezent, który zrobiłam sobie sama:
Jeszcze nie wiem, co z tego będzie. Z szarych i śliwkowych melanży na pewno skarpety, bo to stuprocentowa wełna, a reszta... czas pokaże:) Na razie tylko co rusz zaglądam do pudła, dotykam, planuję i uśmiecham się do niewiadomego...
Piękne prezenty - i te zrobione i te otrzymane:)
OdpowiedzUsuńSesja kobieca koniecznie:)
Książkę Edelmana koniecznie też chcę przeczytać, zaraz sobie kupię:)
Imieninowe (trochę spóźnione) uściski przesyłam:)
Dziękuję:) Na zdjęcia mama się pisze jak najbardziej. Na Dominikę długo trzeba by czekać, ale zobaczymy... Najwyżej załapiemy się w dwie. Lubię takie zdjęcia:)
UsuńPiękna filiżanka - mam słabość do tego typu rzeczy - kawa, czy herbata jakoś lepiej z nich smakuje ;)
OdpowiedzUsuńA tę książkę Marka Edelmana też bym chętnie przeczytała
ps. a no i oczywiście wszystkiego najlepszego z okazji imienin :)
UsuńDzięki! A filiżanki rzeczywiście mają jakąś moc magiczną, bo nie tylko herbata z nich lepiej smakuje, ale i pijący nabierają gładkości i czują się bardziej eleganccy:)
Usuńno i teraz mi wstyd :-( taka jestem zafiksowana na tłumaczeniu, że o ludziach już nie pamiętam...
OdpowiedzUsuńnajlepszego imieninowo! samego najlepszego!
szarości bardzo piękne, a prezenty że hoho!
a ja się znowu nie załapałam na babeczki, ech...
zazdroszczę tego włóczkowego pudła :-D piękne są!!
no i uściski przesyłam :-)
Oj tam, zaraz wstyd! Bo niby czemu wstyd? Jesteś przecież, a to najważniejsze:)
UsuńDziękuję:)
Po pierwsze, wszystkiego najlepszego z okazji imienin :) Po drugie, świetne te prezenty, zarówno otrzymane, jak i zakupione. Bardzo ciekawa jestem co z tego wyjdzie, a i opinii o książce będę wyczekiwać, bo i u mnie stoi ona na półce :) Ściskam mocno!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze i drugie ja również bardzo dziękuję!
UsuńZ włóczek postanowiłam wymyślić coś absolutnie mojego, nie z gazety, nie z internetu (choć tak prawdę mówiąc, to trudno oddzielić własne pomysły od inspiracji dojrzanymi gdzieś modelami), całkowicie mój projekt:) A opinia o książce, mam nadzieję, że da radę pojawić się jeszcze w tym roku, który jednakowoż im bardziej się kończy, tym szybciej się kończy!
Prezenty świetne - ten dla mamy i te otrzymane.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego z okazji imienin.
Serdecznie dziękuję:) Mama również z kompletu bardzo rada, więc przyjemność jest bardzo obopólna:)
UsuńImieninowo życzę wszystkiego najlepszego - miłych włóczek, dobrych książek i radosnych ludzi dokoła.
OdpowiedzUsuńPrezenty i te dostane, i te kupione sobie są świetne! Filiżanka piękna!
U mnie w domu też trzy pokolenia kobiet i też każda z nas nosi inne nazwisko :)) Każda z nas robi na drutach.
Dzięki wielkie! Bardzo mi miło:) Z naszej trójki, tylko Dominika nie dzierga... Jeszcze! (Bo wciąż mam nadzieję, że kiedyś się od nas zarazi:)). Na szydełku ją nauczyłam i nawet jej się podobało, choć na dłuższą metę nie wkręciło, ale drutów nie miała w ręku jeszcze nigdy w życiu - twierdzi, że to zbyt skomplikowane...
UsuńZdrówka, spokoju i miłości:) Wszystkie prezenty super:)pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:)
UsuńPodarowałaś i otrzymałaś przepiękne prezenty :) Wszystkiego najlepszego imieninowo i w ogóle Ci życzę. Choć dobrego zgromadziłaś już całkiem sporo :) Książkę to koniecznie muszę przeczytać! Ciekawa też jestem Twoich wyrobów z filcu, jesteś wszechstronnie uzdolniona, naprawdę bardzo podziwiam, jak wiele rzeczy potrafisz zrobić, ile tematów Cię zajmuje. Po prostu kobieta renesansu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! I sama jestem ciekawa, co z tego mojego filcowania wyjdzie:) Już dawno temu byłam na warsztatach, skąd pozostała mi filcowana kuleczka, bransoletka i kosmetyczka oraz cała torba wełny. Niestety do samodzielnego filcowania brakło mi już entuzjazmu, ale wciąż myślę, by do tego wrócić. W końcu mam przecież wełnę. A teraz nawet i igłę. Koniec z wymówkami:)
UsuńPrezent jest wspaniały i czekam już na sesję. Znowu gucci w roli głównej:)
OdpowiedzUsuńSpojrzałam na filiżanki z pawiami i... zamarłam, dokładnie z takich piłam herbatę kilka dni temu w Polsce, u mojej mamy. Dostała je w prezencie:)
włóczki bardzo ciekawe kolorystycznie; ciekawi mnie co też dla nich wymyślisz?
Anka
Bo Gucia nigdy mi nie dość;)
UsuńSesja będzie.
A filiżanki... łączą Polaków:D
Buziaki i czekam na Twoje sprawozdanie z pobytu w Starym Kraju (jak to mówili w ostatniej części Pawlaków:)
Wszystkiego naj z okazji imienin. Świetne prezenty dostałaś. Włóczki super już sie nie mogę doczekać co z nich wydziergasz. Mamie zrobiłaś fajny i praktyczny prezent.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Mama bardzo zadowolona i bardzo jej dobrze w tych puszystych szarościach, a i ja wciąż się cieszę swoimi prezentami:) Włóczki kuszą niezmiernie, ale żaden szczególnie interesujący pomysł jeszcze mi się nie objawił, więc póki co, tylko na nie patrzę i ćwiczę kreatywność, może to pomoże:)
Usuńfajnie,że mama zadowolona:) Co do włóczek to czuje,że długo nie będą u Ciebie leżały bez czynie ;)
UsuńA jeszcze co! Mogłabyś podać przepis na te babeczki??? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie przytaczałam przepisu, bo zrobiłam go kropka w kropkę z oryginalnego, na Kwestii Smaku, do którego podałam link w tekście, ale skoro pytasz, to znaczy, że linki na moim blogu nie są dość wyraźnie pokazane... Popracuję nad tym:)
UsuńA marchewkowe babeczki są tutaj: http://www.kwestiasmaku.com/desery/muffiny_cupcakes/ciasteczka_marchewkowe/przepis.html
Dzięki za odpowiedź. Gapa ze mnie linka jest przecież nie wiem jak ja czytałam,że nie zauważyłam :)
UsuńPiękny prezent dla mamy szarości to kolor niezawodny a filiżanka gustowna i herbatka z niej jak się patrzy zwłaszcza w listopadowe wieczorki. Co do cytatu z książki Edelmana to trzeba mieć odwagę lub nazwisko żeby w tym kraju napisać takie słowa. Niestety lepiej być oszustem niż niewierzącym dopiero codzienne sytuacje sprawdzają ludzi tak naprawdę. Stereotypy.
OdpowiedzUsuńGrarzynko, dziękuję:)
UsuńMyślę sobie, że zawsze jest niełatwo przyznać się do poglądów sprzecznych z przekonaniami ogółu, czasem tacy "odmieńcy" płacą za to ogromną cenę... Ale kwestia niewiary w Boga jest już chyba w naszym społeczeństwie w miarę oswojona, tak myślę, tak czuję, jako jawna ateistka;) Pewnie, między innymi, dzięki takim osobom, jak Edelman...