.... warzywa w skrzynkach,
chodzi tych skrzynek doglądać co dzień.
Kiełkuje czosnek, wzeszła rzodkiewka,
szpinak już widać i prawie zaraz będzie botwina!
I szczawik młody też się wychylił:
Pierwszy raz siałam. Radość nie z tej ziemi, gdy z ziemi wyrasta zielone!
Tylko szczypiorki i cebule znaku nie dają, że rosną. Dziś minął tydzień od siewu. Jeszcze nie tracę nadziei.
Mam też sadzonki. Mniej satysfakcjonujące, ale też cieszą, że rosną:
Wszystko to, zgodnie z planem, ma składać się na mój balkonowy ekowarzywnik. Ale jeszcze nie prędko zostanę bohaterką balkonu - chwilowo balkon musi poczekać, bo dostałam pilne zlecenie na kocyk i od czwartku nie odrywam się od szydełka. I drutów. Ale drutowe spułam. Zostaję przy szydełku;-)
SUPER pomysł z ekowarzywnikiem ! Ja niestety nie mam balkonu - mieszkam w starej kamienicy. Na kocyk czekam z niecierpliwością - na pewno będzie śliczny ! Pozdrawiam serdecznie ;-)
OdpowiedzUsuńA ja mam duży (w sensie, że długi) balkon i do tej pory czasem tylko pelargonie na nim trzymałam... aż szkoda takiej przestrzeni;-)
UsuńKocyk z każdym dniem dłuższy, tak że już za chwileczkę, już za momencik...
:-)
Jak fajnie. Swoje warzywa, to swoje. Podobno są smaczniejsze.
OdpowiedzUsuńMy kopiemy i kopiemy. Domek niedługo przyjedzie, a warzywa to nie wiem, czy zdążę jeszcze w tym roku. Na jesień planujemy zasadzić wszystkie drzewka i krzewy.
Jak nie zdążysz, to trudno, w przyszłym roku, sianie na uporządkowanej działeczce - to dopiero będzie przyjemność:-)
UsuńMultum pracy przed Wami, ale i satysfakcji również.
Baaardzo mi się podoba efekt Twojej pracy, teraz tylko podlewaj i patrz, jak rośnie. Jeśli pozwolisz, to chętnie dołożę coś do Twojego ogródka: mam dla Ciebie sadzonki małej podłużnej papryczki - do odbiory przy najbliższym spotkaniu. Gorąco pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMartuś z wielką radością przyjmę od Ciebie sadzonki! Najbliższy weekend pewnie jeszcze będę miała do cna zajęty (poza wszystkim będą wybory i córka przyjeżdża...), ale może następny się uda? Bardzo bym chciała:-)
UsuńMasz to załatwione, sadzonki będę czekały Ciebie:)
UsuńPierwsze zielone listeczki z własnego rozsiewu to są emocje nie do opisania. A potem zachwyt nad smakiem własnej jarzynki. Koleżanka miała w ubiegłym roku donicę pomidorków koktajlowych, ale Ty masz megawarzywnik. Nie ma to jak własne i bez chemicznego szprycu:))
OdpowiedzUsuńOch, to prawda, że są emocje:-) Na razie to taki pierwszy próbny rok, jak wyjdzie, to dopiero w przyszłym roku zrobię sobie mega:-)
Usuńdaj jeszcze szansę szczypiorkowi, natomiast na rzodkiewkę to ostatni czas, bo kiedy dni sa długie, rzodkiewka rośnie w kwiat, a nie korzeń. Miejmy nadzieję, że jeszcze Twoja zdąży:)
OdpowiedzUsuńja niestety w tym roku nie myślę o sianiu niczego, bo kiedy wyjedziemy na 3 tyg. trudno zatrudniać kogoś do codziennego doglądania roślin.
No tak, ogródek plus zwierzęta trzymają człowieka przy domu, ale ja akurat nie mam żadnych dłuższych planów wyjazdowych w tym sezonie. Chyba żeby jesienią... się zobaczy:-)
UsuńJeszcze nigdy nie widziałam kwiatów rzodkiewki, ale jeśli mi urosną, to może będą jadalne - liście są, pyszne surówki z nich wychodzą:-)
ależ masz dobrości zielonej! :-D szacun! ja z ziemno-grzebalnych przesadziłam kwiecie sztuk 1 i jakoś nie mam siły na więcej ;-)
OdpowiedzUsuńPrace w ziemi do tej pory też nie były moją pasją (powiedziałabym nawet, że wprost przeciwnie, choć roślinność bardzo mi się podoba), ale właśnie próbuję ją w sobie rozwinąć. Może z warzywami mi lepiej pójdzie, niż z kwiatami, bo z ich uprawy jest większa korzyść:-)
UsuńSuper sprawa z balkonowym warzywnikiem :) Warzywka pięknie Ci Renyu rosną, będą cieszyć oczy i podniebienie do jesieni :) Na zdrowie !
OdpowiedzUsuń:)
Taką mam nadzieję, dziękuję!
UsuńPiękne zbiory się zapowiadają. Trzymam kciuki za efekt końcowy. Ja się ledwo ruszam po pracach w ogrodzie, ale zadowolenie z tych tzw "bezcennych" Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńO tak, człowiekowi naprawdę wcale nie tak wiele do szczęścia potrzeba, jak nam wmawiają spece od kreowania potrzeb:-) Trochę słońca, ziemi, świeżego powietrza i kiełkujących efektów własnej pracy i nawet ból robi się przyjemny:-)
UsuńKupiłam kiełki szczypiorku do kiełkownicy i powiem, że mają najdłuższy okres wzrostu. Czasem wydaje mi się, że nic z tego nie będzie, Bo po tygodniu nie wszystkie się otworzyły.
OdpowiedzUsuńTwoje skrzyneczki są imponujące:))
Bardzo dziękuję za tę informację, bo ja strasznie początkująca jestem wszystko to dla mnie nowość. Wczoraj zauważyłam, że jeden ze szczypiorków chyba zaczął się przebijać więc cierpliwie czekać będę na resztę:-)
UsuńNiech rosną i cieszą oczy, a potem dobrze smakują:))
OdpowiedzUsuńPomysł na balkonowy warzywniak trafiony w dziesiątkę!
Serdecznie pozdrawiam:))
Bardzo dziękuję za dobre życzenia i wsparcie, przydadzą się na pewno takiej nowicjuszce jak ja:-)
UsuńTo będę kibicować żeby ładnie urosły:) Może niedługo przyjdzie czas na kwiaty?:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKwiatami zajęła się mama, zrobiła nawet klombik, ale przy naszych zwierzętach trudno go utrzymać, szczególnie jeden kot nam szkodzi - bez przerwy tam łazi, kopie i wydziera roślinki, a ja ostatnim razem psa o te niecne uczynki podejrzewałam... Może jak wysypię na klombik korę, to coś pomoże? Twoje koty nie kopią?
UsuńMój kot kopał ale go upilnowałam kilka razy i przegoniłam:) Teraz kopie u sąsiada a ja mam spokój:))) A kora może pomóc więc warto spróbować:) A pokarzesz zdjęcia?
UsuńEeee, nie ma czym się chwalić, strasznie to skromnie wygląda, może w przyszłym roku, jak się trochę rozrośnie;-)
UsuńRenyu, imponująca uprawa! Ja w naziemnym czyli gruntowym warzywniku nie mam takiej różnorodności roślin! Jestem pod wrażeniem. A! I masz jeszcze taką przewagę, że ślimaków nie musisz gonić, bo po balkonach to one chyba nie chodzą, a u mnie po deszczu zbieram je garściami.
OdpowiedzUsuń:)
Dziękuję, choć jeszcze za wcześnie na pochwały, zobaczymy co mi z tego wyrośnie:-) I faktycznie ślimaki to straszna plaga, mamie kwiaty na podwórku pożerają... Mam nadzieję, że rzewiście na balkon się nie wdrapią...
UsuńPowodzenia w ekologicznych uprawach balkonowych :) Też muszę zabrać się za siewy:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, oby się spełniło:-)
UsuńWspaniała uprawa :-) Trzymam kciuki, żeby wszystko Ci rosło :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Serdecznie dziękuję!
UsuńOd razu zaluje , że nie mam balkonu . Slicznie sie zazieleniło u ciebie .
OdpowiedzUsuńDziękuję! Jeszcze mi sporo balkonowej pracy zostało, ale mam nadzieję, że uda mi się osiągnąć zaplanowany rezultat:-)
UsuńTo wielka radocha siać, sadzić, potem obserwować jak wyrasta, a na końcu jeść:)
OdpowiedzUsuńPolecam też ziółka/przyprawy, smak nieporównywalny z suszonymi. Ja też się rozpędzam coraz bardziej z uprawami:)
To prawda, radocha jest nieziemska, nie spodziewałam się, że aż tak mnie weźmie:-) Oby tylko wszystko dobrze wyrosło i żadne robale się tego nie czepiły, bo rozczarowanie może być równie ogromne...
UsuńZ ziółek mam na razie tylko bazylię - razem z pomidorkami, zapomniałam dopisać. I mam nasiona tymianku i majeranku, planowałam wysiewać w długi weekend, ale się nie wyrobiłam, mam nadzieję, że jeszcze nie będzie za późno:-)
To już masowe ogrodnictwo. Ja jestem dopiero w fazie "nasiona dojrzewają w torebkach".
OdpowiedzUsuń:)
Ja kiedyś kupiłam rzeżuchę do wysiania na parapecie. Nieruszona torebka przeleżała kilka lat i dopiero w tym roku kupiłam nowe i wysiałam. Rzeżucha na kanapkach smakowała bosko i to mnie zmobilizowało do dalszego siania. A nasiona w torebkach warto mieć - niech razem z Tobą dojrzewają do kolejnej fazy:-)
UsuńJak pięknie rosną Twoje roślinki w doniczkach : )Trzymam kciuki za eco-uprawę : )
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Wszelkie dobre życzenia i inne wspierające zaklęcia mile widziane:-)
UsuńFajny warzywniak, duża roślinna różnorodność. Ja co prawda uprawiam bezpośrednio na działce, ale widzę jedną zasadniczą zaletę takich balkonowych upraw. Mianowicie nie trzeba prowadzić systematycznej walki ze ślimakami, które potrafią we wszystkich warzywach poczynić prawdziwe spustoszenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oj te ślimaki, prawdziwa plaga. Nie pamiętam, żeby kiedyś to był taki problem, strasznie się ich namnożyło. Mam nadzieję, że mi się na balkon nie wdrapią:-)
UsuńAle mszyc się boję. Kiedyś na balkonie miałam kwiaty (nie pelargonie, tylko coś jak rumianki) i strasznie je oblazły. No i czereśnię mi mszyce zjadły... Czytałam, że czosnek je odstrasza, dlatego u mnie w każdej doniczce czosnek:-). I nasturcje jeszcze chcę posiać.
Oj Renya mszyce kochają nasturcje. Miałam kiedyś na balkonie i musiałam wykopać i wywalić. Aksamitek mszyce nie lubią. Co roku sieje aksamitki i nie mam problemu z mszycami.
UsuńDzięki za podpowiedź! Wobec tego dla bezpieczeństwa aksamitki też posadzę:-). A z nasturcjami zaryzykuję, bo wyczytałam, że są jadalne i strasznie jestem ich ciekawa. Może w pobliżu aksamitek i czosnku się uratują:-)
UsuńJadalne są i bardzo smaczne. Można jeść liście, kwiatki dodawać do sałatek, deserów. Z nasion natomiast robi się coś na wzór kaparów. Pozdrawiam
UsuńAle pięknie Ci wszystko wykiełkowało i wyrosło !! U mnie 3/4 to porażka... ale nie poddaję się, dziś przyszedł czas na drugi wysiew - mam nadzieję że tym razem poprawię moją statystykę:))
OdpowiedzUsuńJa też dziś planuję siać. Tymianek, majeranek i nasturcje.
UsuńTo będę trzymać kciuki za powodzenie tego siewu u nas obu:-)
Piękne warzywka. Podziwiam, że na balkonie można mieć tego tyle!!! Ja mam kawałek warzywniaka w ogrodzie i jest to nie wiele więcej niż u Ciebie na balkonie. Pięknie rośnie. Pozdrawiam :).
OdpowiedzUsuńBradzo dziękuję:-) Mam wąski balkon, ale dość długi. Wcześniej zdarzało mi się na nim tylko kwiaty trzymać, ale to nie było dla mnie aż tak satysfakcjonujące, jak ten warzywniczek. Mam nadzieję, że gdy jeszcze zamontuję to wszystko na odpowiednio przygotowanych paletach, to dopiero będzie fajnie i ogrodowo:-) No i rzecz jasna, jak to wszystko już ładnie wyrośnie:-)
UsuńPiękny warzywnik. Ja w tym roku mam tylko cebule i sobie skubie to zielone, sałatkę,melisę i krzaczek porzeczki . Kiedyś miałam rzodkiewkę i całkiem ładnie rosła w skrzynkach, pietruszkę, szczypiorek i nawet krzaczek pomidorów. Życzę powodzenia w uprawach warzywniczych.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Na razie ze swoich upraw niczego jeszcze nie skubałam, choć wydaje mi się, że listki sałaty, to już bym mogła;-)
UsuńOsz....kurcze u nas też tak miało być i przewrotne życie jakoś nie pozwoliło żebyśmy się zabawili w ogrodników. Pięknie się pnie w górę i zapewne satysfakcja gwarantowana.
OdpowiedzUsuńGwarantowana! Teraz czeka mnie przerywanie i choć wiem, że to konieczne, to strasznie mi szkoda wyrywać z ziemi młodziutkie roślinki, gdy widzę, że tak pięknie rosną... Trudno, tak mus to mus, doprawię nimi jakąś suróweczkę:-)
UsuńReniu - ale tego wszystkiego nasadziłaś! jej! To ja ledwo rzodkiewkę i groszek... Widok będzie wspaniały, jak to wszystko podrośnie a jakie smaczne będzie! Trzymam kciuki za Twój balkonowy ogródek!
OdpowiedzUsuńAsia
PS. Czekam z niecierpliwością na zdjęcie choćby początku tego kocyka oraz na zdjęcie tych 2 kg wspaniałości!
No to się odwlecze, ależ jestem zła! Właśnie się okazało, że kurier dziś nie dowiezie, dopiero jutro.... Więc czeka mnie kolejny dzień przymusowego bezrobocia. Jak się coś nie układa, to zawsze seriami:-(
UsuńDobrze, że choć roślinki mi na pociechę rosną. Z dnia na dzień są wyraźnie większe, tylko cebula i szczypior wciąż nie wykiełkowały...
Dziękuję!
Zazdroszczę, marzą mi się takie własne warzywa, tylko miejsca niestety brak :/
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku próbowałam z pomidorkami koktajlowymi, krzaczki wyrosły wybujałe, ale żaden nie zakwitł :/
Moje kwitną, mam więc nadzieję, że i owoców się doczekam, choć moi bliscy wieszczą porażkę twierdząc, że skrzynka za płytka i sadzonki mają za mało ziemi. A ja czytałam w sieci, że akurat koktajlowe można w takich skrzynkach... No nic, zobaczymy...
UsuńNo i pięknie! Ja nie mam weny do sadzenia, siania. Nie mam też miejsca. Ale ślinka cieknie na widok własnej zieleninki, nie powiem :D
OdpowiedzUsuńRok dojrzewałam do tego przedsięwzięcia. Podglądałam takie uprawy w sieci i powoli zarażałam się pomysłem, bo u mnie też nie ma szczególnego zamiłowania do pracy w ziemi. Jak roślinki przetrwają i doświadczę z ich uprawy korzyści, to może wena przerodzi się w pasję:-). Chciałabym:-)
Usuń