Strony

niedziela, 29 czerwca 2025

Budziłam się śpiąca i walczyłam z mszycami

... tak mogę podsumować mijający tydzień. Było ciężko. Może to kwestia letniego przesilenia, a inwazja mszyc dodatkowo mnie wyczerpała. Moje rośliny doświadczają zmasowanego ataku, najgorsza sytuacja jest na brzoskwini, bo jej nie jestem w stanie spryskać w całości. Musi sobie poradzić sama... Czy mszyce mogą opuścić roślinę same z siebie, czy idą dalej dopiero jak wykończą bieżącego żywiciela? Nie wiem już co robić...


Najgorsze, że wszystko pod drzewem jest upaprane spadzią i owadów pełno aż nieprzyjemnie siedzieć na tarasie.

Z powodu zmęczenia mało dziergałam, więc dziurawego sweterka niewiele przybyło. Ale też muszę przyznać, że trochę straciłam do niego serce - dzianina się skręca. Wyprostuje się po praniu i blokowaniu? To 80% bawełny i 20% akrylu, mam nadzieję, że się ułoży. Nitki podczas dziergania też się mocno skręcają, to też utrudnia. Ale skończę go i dam mu szansę. Co będzie, to będzie:-)


Poza tym niewiele wokół domu zrobiłam. Po pracy, obiedzie i odpoczynku, wieczory spędzałam na podlewaniu i pryskaniu upraw. A mówili: załóż warzywnik, będziesz miała swoje, NIEPRYSKANE. Smutna prawda jest taka, że nie daję rady bez chemii. Czuję się jak ogrodnicza porażka. Najlepszą częścią dnia był moment, gdy szłam spać. A ze mną Balbinka:-). Rozczula mnie ta kotka - każdy futrzak z naszego stada ma swojego człowieka, a Balbinka wybrała właśnie mnie:-)




Za to Dominikę kochają wszystkie. Nazywam ją Błogosławioną między zwierzętami - gdziekolwiek idzie, stado podąża za nią, dziś przyszła do mnie z taką obstawą:


Najmniej domowy jest Ptyś, dziś z kolei przyłapałam go na spaniu w czosnku... Taki z niego ekscentryk indywidualista, powinnam zrobić album z jego najbardziej nietypowymi miejscówkami do spania;-)




Mam nadzieję, że nowy tydzień będzie lepszy... Na dobranoc herbatka z ogrodowych ziółek: melisa z miętą, rozmaryn z tymiankiem... Naprawdę nie ma nic smaczniejszego do picia, codziennie coś sobie parzę, wreszcie znalazłam idealne przeznaczenie dla świeżych ziół:-). Bo w gotowaniu jakoś nie potrafię wykorzystać.


A dobranoc mówi dzisiaj Balbinka z Syriuszem (Syrkiem)


Do następnego!

6 komentarzy:

  1. Brzmi znajomo… U mnie poza mszycami wszystkie choroby świata na różach, inwazja jakichś pająków, tysiące mrówek i do tego susza. Nie dziergam bo po wiosennym tyraniu w ogrodzie, wysiadł mi kręgosłup i łokieć… Dobrze, ze moja kotka jest największym przytulakiem na swiecie i jak tylko jej na to pozwalam, gramoli mi sie na kolana i przytula.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, kotki potrafią pocieszyć! Trzymaj się 🙏

      Usuń
  2. Brzoskwinie lubią mieć mszyce jak patrzę to praktycznie każda ma pomarszczone liscie, pomimo oprysków i tak Twoje warzywka zdrowsze niż sklepowe, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomarszczone liście to inna choroba - kędzierzawość - i to też ma moja brzoskwinia🙄 na to jeszcze nie pryskałam, bo mnie zawsze wiosna zaskoczy i jest już za późno. Ale mszyce akurat na brzoskwini mam po raz pierwszy…

      Usuń
  3. Sweterek zapowiada się ciekawie, może warto go skończyć.
    Praca w ogrodzie niestety jest ciężka i niewdzięczna. Fajnie, gdy wszystko układa się zgodnie z oczekiwaniami, ale rzadko tak jest. Jedynie pociechą są plony "mimo wszystko". Na pewno świeższe i zdrowsze niż te w sklepie, które nie wiadomo skąd przyjechały.
    Pozdrawiam Alina

    OdpowiedzUsuń