O Stefanie Zweigu, znanym biografie i popularnym w latach 20 i 30
ubiegłego wieku pisarzu, pewnie nigdy bym się nie dowiedziała, gdyby
przyjaciółka nie podrzuciła mi pewnego razu biografii Marii Antoniny
jego autorstwa właśnie. Lubię biografie, jednak za tę trudno mi było się
zabrać. Już wcześniej znałam dramatyczne losy królowej Francji, której
kres życia przypadł na burzliwe i pełne terroru czasy Wielkiej
Rewolucji, a czytanie o przemocy i okrucieństwie, które ludzie sami
sobie potrafią zgotować wywołuje u mnie przygnębienie. W końcu jednak
zabrałam się za czytanie i nieoczekiwanie lektura pochłonęła mnie bez
reszty.
Maria Antonina żyła trzydzieści osiem lat, a
przez lat trzydzieści szła drogą przeciętnej kobiety, chociaż w
otoczeniu niepospolitym. Nie była ani dobra, ani
zła, ani zbyt mądra, ani zbyt głupia, ani ognista, ani lodowata - była
kobietą zwyczajną, dość próżną i lekkomyślną: Maria Antonina z rodu
Habsburgów, żona Ludwika XVI, królowa Francji. Dzisiaj mało kto by o
niej pamiętał - jak nie pamięta się o wielu władczyniach - gdyby bieg
historii nie zmusił jej, aby wyrosła ponad pospolitość. "Dopiero w
nieszczęściu dowiaduje się człowiek, kim jest w rzeczywistości" -
powiedziała u schyłku życia na poły dumnie, na poły z rezygnacją. I z
podziwem, zdołała bowiem pojąć, że dzięki cierpieniom, jakimi los ją
doświadczył, na zawsze pozostanie w pamięci potomnych.
O Stefanie Zweigu mówi się, że był pasjonatem i doskonałym znawcą
ludzkiej psychiki, i że zainteresowania te znajdują odbicie w jego
twórczości. To prawda. Czytając losy Marii Antoniny poznaję inną osobę,
niż tę, którą znam z podręcznika od historii. Poznaję nie królową i jej
znaczenie dla losów Europy. Poznaję po prostu człowieka, osobę, która
przyszła na świat w rodzinie królewskiej i której przeznaczenie z góry
było zaplanowane - zapewnienie bezpieczeństwa i równowagi w pochłoniętej
wojnami Europie. W tym celu zaplanowane zostało małżeństwo młodej Marii
Antoniny z równie młodym następcą tronu Francji. O związek ten przez
wiele lat zabiegała matka Marii Antoniny - jedna z najwybitniejszych
władczyń europejskich, cesarzowa rzymsko-niemiecka - Maria Teresa
Habsburg, która jednak nie potrafiła przygotować swojej córki do roli,
jaką dla niej przeznaczyła.
Maria Antonina nie była ani odpowiednio wykształcona, ani również nie
miała odpowiednich cech charakteru do objęcia tak ważnej funkcji.
Przede wszystkim zaś była zbyt młoda i niedoświadczona, by interesować
się sprawami istotnymi dla państwa. Tak samo, jak i jej młody mąż,
skupiała się na rzeczach materialnych, lubiła stroje i zabawy. Życie
dworskie i ograniczenia etykiety bardzo jej dokuczały, starała się więc
ich unikać, czym oczywiście narażała się na nieprzychylność i rosnącą
wrogość ze strony arystokracji. Była zwykłą kobietą, z której okrutnie
zadrwił sobie los obsadzając ją na tronie jednego z najważniejszych
europejskich krajów. I zapłaciła za to ogromną cenę. Tak samo, zresztą,
jak i jej mąż.
Ludwik XVI i Maria Antonina - z bożej łaski król i królowa Francji, z
woli sprytnie podburzanego i ogarniętego żądzą przemocy tłumu stracili
wszystko: tytuły, majątek, dzieci, wolność, dobre imię, a w końcu życie.
Po lekturze biografii Marii Antoniny nabrałam do niej ogromnej
sympatii. Nie za jej wielkość, ale za zwyczajność właśnie. A potem za
jej ogromny hart ducha i dumę z jaką znosiła publiczny proces oparty na
oszczerstwach, plotkach i spiskach, kolejne lata upokorzeń i odzierania z
godności, a na końcu drogę na szafot. I z pewnością ogromny wpływ na
mój stosunek do tej postaci historycznej miał sposób przedstawienia jej
przez Stefana Zweiga, który wprawdzie otwarcie i bez skrupułów wytyka
wady swoich bohaterów, ale jednocześnie odnosi się do nich z wielką
życzliwością, bez niepotrzebnego krytykanctwa.
Któregoś dnia podzieliłam się wrażeniami z tej lektury z moją mamą,
na co ona spojrzała na swoją biblioteczkę i wyjęła z niej inną książkę
tego samego autora - biografię królowej Szkocji pt. "Maria Stuart".
Powiedziała, że bardzo ją lubi, bo jest to jedna z jej pierwszych
książek zakupionych za własne zarobione pieniądze (wydanie z 1971 r. -
ta książka jest starsza ode mnie), no i dlatego, że podczas czytania
płakała nad losem szkockiej królowej rzewnymi łzami.
No to wzięłam i przeczytałam.
Tajemnica życia Marii Stuart doczekała się równie licznych, jak
sprzecznych upostaciowań i interpretacji: nie znajdzie się chyba druga
kobieta, której sylwetka byłaby odmalowana w tak rozmaity sposób: już to
jako męczennica, raz jak wściekła intrygantka, kiedy indziej jako
anielska Święta" - pisze Stefan Zweig w swej zbeletryzowanej powieści
biograficznej o królowej Szkocji, ściętej na szafocie. Ze sprzecznych
relacji, z pomieszania prawdy i fałszu wydobył pisarz niezwykle barwny
portret psychologiczny królowej. Powieść ta, którą czyta się jednym
tchem, należy do najwybitniejszych utworów Stefana Zweiga.
Rzeczywiście - ta biografia jest jeszcze ciekawsza od poprzedniej,
zwłaszcza, że dotyczy nie tylko bohaterki tytułowej, ale również
królowej Anglii - Elżbiety I zwanej Wielką. To bardzo ciekawe czasy
historyczne i niezwykłe były powiązania tych dwóch monarchiń. Od
początku rywalizowały ze sobą, ale nigdy otwarcie. W listach i
publicznych wystąpieniach zapewniały o swojej wzajemnej miłości
siostrzanej (były ze sobą dość blisko spokrewnione) i przywiązaniu. W
rzeczywistości nieustannie spiskowały przeciw sobie i czyniły sobie
złośliwości. Jedna była dumna, zuchwała i odważna, druga ostrożna,
niepewna, ale obdarzona politycznymi talentami. Jedna katoliczka, druga
żarliwa protestantka. Na Wyspach Brytyjskich nie było miejsca dla dwóch
tak silnych, a różnych kobiet. Jedna musiała zginąć, by w ogarniętej
wojną religijną Europie zapanował spokój. Obie przeszły do legendy.
Maria Stuart - romantyczna bohaterka, która oddała życie za swoją wiarę.
Elżbieta I Wielka - królowa, której okres panowania zapoczątkował
wielki rozkwit i wzrost znaczenia Anglii w Europie i na świecie. Za
życia nigdy się nie spotkały osobiście. Po śmierci zaś spoczęły obok
siebie w Opactwie Westminsterskim.
Od książki nie mogłam się po prostu oderwać. Byłam pełna podziwu dla
autora za tak niesamowicie nakreślone sylwetki królowych. Cokolwiek o
nich mówi historia, w biografiach Stefana Zweiga są to osoby z krwi i
kości, pełne namiętności, posiadające wady, ale też nigdy nie pozbawione
zalet i siły charakteru, która objawia się w sytuacjach ekstremalnych.
Komentarze
2011/05/09 20:05:14
Ja nie muszę chodzić do biblioteki,
bo mam ogrom książek w domu a to dlatego, że pochłania je mój mąż. A ja
co? Ostatnio nic. Ale dzięki Twoim pasjonującym opisom wiem, co mu kupię
w prezencie a może i sama kiedyś wreszcie sięgnę.
Pozdrawiam
Grażyna
Pozdrawiam
Grażyna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz