Nie cierpię, gdy leje na urlopie. Jesteśmy uwięzieni w domu. Ale jakoś sobie radzimy. Mąż ogląda Wimbledon, bratanek zrobił sobie maraton filmowy, ja staram się nadrobić blogowe zaległości...
Parę tygodni temu wróciłam do haftowania "Afrykańskich klimatów". To chyba moja najbardziej rozciągnięta w czasie robótka. Zaczęłam cztery lata temu (początki haftu udokumentowane są TUTAJ), tak to wówczas wyglądało:
Potem krzyżyki mnie znudziły i robótka trafiła do pawlacza. Po dwóch latach do niej wróciłam i prawie udało mi się skończyć. Ale prawie robi różnicę, znów utknęłam...
I znów potrzebowałam dwóch lat, by do przerwanej pracy wrócić... Tegoroczny powrót wreszcie okazał się sukcesem, Obrazek jest skończony:)
Ale to jeszcze nie koniec pracy. Cykl "Afrykańskich klimatów" liczy trzy obrazki. Idę za ciosem, mam już połowę drugiego:
Idzie błyskawicznie, zwłaszcza, gdy na zewnątrz leje deszcz...
Prześliczny haft, zupełnie się na tym nie znam. Trzeba mieć cierpliwość chyba ogromną? Urodziłaś się z talentem do tworzenia wszelakich dzieł. Podziwiam. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:) Rzeczywiście haftowanie wymaga z mojej strony cierpliwości... strasznie wolno się robi i to nie tylko dlatego, że co jakiś czas robótka trafia do pawlacza;)
UsuńNo to będę dopingować: dalej! dalej! dalej!:))
OdpowiedzUsuńDzięki! Sama siebie też dopinguję i choć powoli, to jednak wciąż do przodu:)
UsuńOj......obrazek jest cudny, ale mam nadzieję, że nie jesteś dla siebie zbyt okrutna żeby jeszcze dwa. Kawał roboty i to jakiej zabierasz się dopiero do czegoś i już taka perfekcja. Przerażające i wiem co mówię, bo raz haftowałam. Musiałam w szkole oczywiście. Leje? Nic o tym nie wiemy jak na szczęście. Na razie.
OdpowiedzUsuńJak sobie coś postanowię, a potem jeszcze na dodatek zacznę, to nie potrafię się wycofać; z mniejszymi albo większymi chęciami, ale brnę do przodu i na pewno będą wszystkie trzy obrazki:) Dziękuję!
UsuńSkoro cykl liczy trzy obrazki, a połowę masz za sobą, to znaczy, że następne dwa - trzy lata...?
OdpowiedzUsuńTo może niech wciąż leje ten deszcz?:))))
Hafty bardzo, bardzo piękne, staranne, dokładne!
Czekam na cały cykl - pewnie oprawiony będzie w ramki do zawieszenia na ścianie.
Serdecznie pozdrawiam:))
Oczywiście obrazki planowane są do oprawienia i zawieszenia na ścianie:) Gorzej, bo do tej pory nie wymyśliłam odpowiedniej ściany.... Ale jeśli sprawdzą się prognozowane terminy, to niewykluczone, że do tej pory znajdzie się w moim domu odpowiedni dla obrazków wystrój;) Mimo wszystko mam nadzieję, że tym razem uda mi się wreszcie skończyć cały cykl:)
UsuńDziękuję!
nigdy nie miałam cierpliwości do takich rzeczy ;D
OdpowiedzUsuńA ja mam tylko od czasu do czasu, dlatego tak dużo czasu mi to zajmuje;)
UsuńPiękne obrazy haftujesz. Bardzo mi się podobają, zwłaszcza że mam ogromny sentyment do afrykańskich klimatów. Pozdrawiam gorąco i nie wiem, czy życzyć słońca czy deszczu? Chyba jednak słońca :-)
OdpowiedzUsuńSłońca! Zawsze słońca:) Afrykańskie klimaty najlepiej robi się w słońcu, pewnie dlatego do tego haftu wracam zawsze latem... Bardzo dziękuję:)
UsuńŁadnie wyglądają te obrazki. Śliczne są kolorki afrykańskich pejzaży. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAfrykańskie i meksykańskie barwy to moje ulubione, choć niekoniecznie w mojej garderobie, ale sam klimat uwielbiam:)
UsuńGratuluję ukończenia pierwszego z cyklu. Całość zapowiada się bardzo interesująco.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Zaczęłyśmy ten haft razem z mamą - u niej cały pięknie oprawiony komplet już od dawna wisi na ścianie... co spojrzę, to nie mogę się już doczekać swoich obrazków:)
UsuńJeszcze chwila i tryptyk będzie gotowy :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOby!
UsuńObrazek wyszedł super, ciekawa jestem kolejnych odsłon...
OdpowiedzUsuńKolejna odsłona będzie na ścianie, mam nadzieję:) Dzięki!
UsuńZatem taka pogoda jednak się przydała. jest szansa na ukończenie serii i to już wkrótce. Podobają mi się te afrykańskie obrazki; ta kolorystyka wżółciach, czerwieniach i pomarańczach z dodatkami brązu ma w sobie coś urokliwego.
OdpowiedzUsuńAnka
Nie cierpię, gdy leje, ale z drugiej strony to jest bardzo miło tak siedzieć w przytulnym, ciepłym domu, z robótką w ręku, gdy za oknem świat ziębnie i moknie:)
UsuńI całkowicie się zgadzam - afrykańskie kolory są bardzo przyjemne dla oka:)
haft jak szydełkowanie: nie posiądę tych umiejętności, podziw wielki, Reniu! :-)
OdpowiedzUsuńNie mów tak! Jak się chce, to się posiądzie:) Nawet moja córka posiadła, choć rzadko korzysta...
UsuńBuziaki!
Dzięki deszczowi skończyłaś piękny haftowany obrazek :) Super jest-pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiech tam, nawet deszczowa pogoda się od czasu do czasu przydaje:)
UsuńPewno, że tak :) Ja też nie lubię deszczu, ale robić zawsze mam co -pozdrawiam
UsuńLało, lało ale na szczęście tylko w czwartek.
OdpowiedzUsuńSeria afrykańskich obrazków jest bardzo klimatyczna, w takich gorących barwach.
Świetnie Ci wyszedł ten pierwszy który właśnie skończyłaś.
Będą miały jakieś ramki ?
Serdecznie pozdrawiam Dorota
Jak dla mnie to czerwiec był jednak zanadto deszczowy. Urlopowy czas z bratankami wolałabym bardziej na świeżym powietrzu spędzać... Choć nastolatkom deszcz niespecjalnie przeszkadzał, wszak komputer i filmy (tudzież galeria handlowa) to dla młodzieży teraz największa atrakcja;)
UsuńObrazki planuję oprawić i powiesić na ścianie, tylko martwię się, czy znajdę u siebie odpowiednie do takich klimatów miejsce...
Bardzo dziękuję:)
Deszcz zdecydowanie nie sprzyja wakacjom.. Ale obrazek skończony, kolejny w drodze, nie ma tego złego :) Cała trójka będzie się świetnie prezentować! Gratulacje.
OdpowiedzUsuńTym bardziej nie sprzyja, gdy tych wakacji ma się tylko dwa tygodnie;/ Ale trudno... Hafciki to też przyjemność:) Dzięki!
UsuńCoś blogspot ostatnio szwankuje, nie mogę ustawić wielkości czcionki, ukrywają się zdjęcia, a teraz opublikowane komentarze się nie publikują. U Ciebie też napisałam komentarz i znikł. Pisze więc drugi raz: bardzo mi się podobają te klimaty, choć, jak wiesz, to nie moje kolory;) Warto było wrócić i dokończyć:)
OdpowiedzUsuńJa z kolei zarzuciłam robienie kolczyków na kilka lat i teraz myślę, żeby do tego wrócić, tym bardziej, że nie zarzuciłam kupowania materiałów coraz to nowych, więc jest z czym poszaleć. Nie mogę tylko na razie tego pierwszego kroku zrobić i wyciągnąć wszystkie potrzebne do tego szpargały;)
Mnie chwilowo blogspotowe problemy omijają - z powodu urlopu prawie nie korzystałam, ale wiem jak potrafią dokuczyć. Ale jeśli nie blogspot, to co? Chyba już tylko własna strona, a to mnie przerasta...
UsuńNo właśnie, najtrudniej jest zacząć.. A gdy już się zacznie, to nie można się oderwać:) Rób kolczyki, bo świetnie Ci wychodzą!
Piękne te Twoje wyroby! :) Zainspirowałaś mnie, dziękuje! :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, dzięki:)
Usuń