Zniecierpliwiona przeczytaną ostatnio obyczajową powieścią drogi, sięgnęłam dla odmiany po szwedzki kryminał. Na tym gatunku, wydawało mi się, nie można się zawieść. Okładka przyciągnęła mnie mroźnym, mrocznym, klimatem i intrygującym opisem:
Värmland, najbardziej malowniczy zakątek Szwecji. Sylwestrowe popołudnie. Minus dwadzieścia sześć stopni. Szesnastoletnia
Hedda wychodzi na zabawę sylwestrową... Nikt jej już więcej nie
zobaczy…Czas mija bez żadnej wiadomości. A potem zostaje znalezione
ciało nagiej dziewczyny. Czy to Hedda?
Magdalena Hansson wróciła do Hagfors z adoptowanym synkiem, wyczerpana i załamana po trudnym rozwodzie. Ma nadzieję, że spokój rodzinnego miasteczka przywróci jej radość życia i poczucie bezpieczeństwa. A pisanie artykułów dla lokalnej gazety nie będzie tak stresujące jak praca w sztokholmskim dzienniku. Nie wie, jak bardzo się myli…
Przypadkiem angażuje się emocjonalnie w sprawę zaginięcia Heddy. Zaczyna prowadzić samodzielne, niezależne od policji śledztwo. Narażając życie, dociera do mrocznej prawdy ukrytej za fasadą jej rodzinnego miasteczka…
Magdalena Hansson wróciła do Hagfors z adoptowanym synkiem, wyczerpana i załamana po trudnym rozwodzie. Ma nadzieję, że spokój rodzinnego miasteczka przywróci jej radość życia i poczucie bezpieczeństwa. A pisanie artykułów dla lokalnej gazety nie będzie tak stresujące jak praca w sztokholmskim dzienniku. Nie wie, jak bardzo się myli…
Przypadkiem angażuje się emocjonalnie w sprawę zaginięcia Heddy. Zaczyna prowadzić samodzielne, niezależne od policji śledztwo. Narażając życie, dociera do mrocznej prawdy ukrytej za fasadą jej rodzinnego miasteczka…
Nie znam wielu skandynawskich kryminałów (jedynie trylogię Larssona, którą byłam zachwycona), ale w sieci spotkałam się z samymi dobrymi opiniami na ich temat więc uznałam, że warto książkę wypożyczyć. No i cóż... oględnie mówiąc, czytałam lepsze...
"Dziewczyna ze śniegiem we włosach" ciekawie wygląda, dobrze brzmi i szybko się czyta (bo wygodny format i duże litery:))... Ale, niestety, nie porywa. Choć temat ciekawy, to sama książka topornie napisana. I akcja ciągnie się się jak bardzo długa grudniowa noc... Pod koniec przyśpiesza i ogólne wrażenie ratuje mocny, dynamiczny finał. Mimo tego jednak, debiutancka powieść szwedzkiej dziennikarki, zapoczątkowująca serię o Magdalenie Hansson, nie zachęciła mnie do sięgnięcia po kolejne tomy.
"Dziewczyna ze śniegiem we włosach" ciekawie wygląda, dobrze brzmi i szybko się czyta (bo wygodny format i duże litery:))... Ale, niestety, nie porywa. Choć temat ciekawy, to sama książka topornie napisana. I akcja ciągnie się się jak bardzo długa grudniowa noc... Pod koniec przyśpiesza i ogólne wrażenie ratuje mocny, dynamiczny finał. Mimo tego jednak, debiutancka powieść szwedzkiej dziennikarki, zapoczątkowująca serię o Magdalenie Hansson, nie zachęciła mnie do sięgnięcia po kolejne tomy.
Tej pozycji nie czytałam , ale chętnie sięgam po pozycje Håkan Nesser , Liza Marklund , Åke Edwardson czy Åsa Larsson
OdpowiedzUsuńDziękuję za podpowiedzi, na pewno sięgnę jeszcze po książki innych szwedzkich autorów:)
Usuńodnawiam ostatnio przyjaźń z P.D. James :-) angielska klasyka bez niespodzianek.
OdpowiedzUsuńSprawdziłam na Wiki, bo nie słyszałam wcześniej o tej autorce, "Ludzkie dzieci" mnie szczególnie zaintrygowały, czytałaś?
Usuńjeszcze nie, w bibliotece sobie stoi cała półka i podbieram po kolei ;-) a że ostatnio strasznie dużo dużych rzeczy dziergałam, to czytelnictwo jakby podupadło. jeszcze chuściszcze tylko z tych "wielkich", a potem odpocznę przy czapach ;-]
Usuńale czyta się, czyta!
uściskuję!
Opinie w necie nie zawsze muszą się zgadzać z naszym gustem:) Ja aktualnie czytam Zieloną milę i jestem zachwycona potrafię obudzić się o 5 rano i czytać w łóżku:)
OdpowiedzUsuńZieloną milę oglądałam i jest to dla mnie jeden z najlepszych filmów:)
UsuńKsiążkę zdecydowanie polecam bo film zachował jej klimat:)
UsuńNie lubię skandynawskich kryminałów, chociaż czytałam tylko serię o alkoholicznym policjancie (zapomniałam, kim autor i jakie inne są dane namiarowe), ale jak dla mnie za dużo tam szczegółowej patologii. Kryminał ma być po pierwsze zagadkowy. I tu niestety wygrywa stara dobra panna Marple.
OdpowiedzUsuńTa szczegółowa patologia charakterystyczna jest dla autorów płci męskiej, pisarki zawsze bardziej skupiają się na emocjach i relacjach - taka jest moja obserwacja, choć może jeszcze za mało przeczytałam, żeby wyciągać takie wnioski. Ogólnie rzecz biorąc lepiej do mnie trafia kobieca narracja:) W kryminałach również:)
UsuńJo Nesbo to był. Już mi wróciła pamięć. Nałogi, patologie, uduszenia i jeszcze psychozy głównego bohatera.
UsuńMoże faktycznie warto sięgnąć po coś bardziej kobiecego :)
Dzięki za opinie o tej książce. Nie czytałam i raczej mnie nie zachęciłaś do przeczytania..choć kto wie ?
OdpowiedzUsuńNigdy nic nie wiadomo:) Ale nie polecam, jest tyle ciekawszych książek...
UsuńLubię kryminały, a ostatnio nie mam szczęścia, jakieś takie przewidywalne wszystkie trafiałam. Nie ma to jak stara dobra Agatha Ch. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ja też nie mam szczęścia. Te książki, które chciałabym pożyczyć zawsze są zajęte, a gdy wybieram na chybił trafił, to nic porywającego... Intuicja mi się chyba zepsuła;)
UsuńJeszcze nie czytałam tej książki, zapisałam tytuł, by zapytać w bibliotece. Lubię tego typu literaturę, ostatnio wypożyczyłam Lisy Gardner "Sąsiad" i " W ukryciu", muszę przyznać, że nie zawiodłam się na tej autorce. W wolnej chwili jeszcze sięgnę po jej książki.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
Ja również lubię taką literaturę, tylko ta książka po prostu mi nie podeszła. Lisy Gardner jeszcze nie czytałam, dziękuję za polecenie:)
UsuńSkandynawskie kryminały mają coś w sobie takiego, że ręka sama się po nie wyciąga. Trochę z powieści obyczajowej, trochę psychologicznej i te senne miasteczka, a bohaterowie pełnokrwiści, zupełnie się nie kojarzący z chłodnymi wikingami. Dobrze, że przeczytałam Twoją recenzję i już wiem, że jak nie będę się brała za "Dziewczynę.." , to nie popsuję sobie opinii o szwedzkim kryminale. Pozdrawiam i dobranoc:)
OdpowiedzUsuńO to to:) Choć może to ja miałam za wysokie oczekiwania po Larssonie i po tych wszystkich zachętach z sieci:) Ale mimo wszystko do szwedzkich kryminałów wciąż nie czuję się zrażona, tylko do pani Ninni Schulman.
UsuńDawno dobrego kryminału nie czytałam.
OdpowiedzUsuńAle tą recenzją to mnie nie zachęciłaś. A jak już jesteśmy przy skandynawskich klimatach, to może podaj jakieś pozycje, które polecasz. Może bym coś wybrała.
Pozdrawiam Dorota
Z całego serca polecam trylogię Stiega Larssona! Nie mogłam się oderwać:)
UsuńKryminały to nie moje klimaty, ale Twój opis brzmi zachęcająco. Kto wie może i się skuszę :), Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKryminały lubiłam odkąd mama nie pozwalała mi ich czytać;) Teraz tylko rzadziej trafiam na takie, które naprawdę mnie wciągną. Nie wiem, czy to wina moja czy współczesnych kryminałów...
UsuńJa czytuję kryminały od czasu do czasu. Ze szwedzkich znam te o komisarzu Wallanderze Henninga Mankella. Mnie się dobrze czytało:) Ale ostatnio wpadł w moje ręce kryminał islandziej pisarki Yrsy Sigerdardottir . Fajnie kobieta pisze. Ciekawa jestem czy znasz? Zadziwiające jest to, że ta pani jest na co dzień inżynierem budowlanym i pracowała na budowie największej zapory wodnej. Fajna babka:) Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńAle fajnie, że przeczytałam Twój komentarz, bo sobie właśnie przypomniałam ...może to o tym tytule mówisz? czy jakiś inny? niedawno czytałam "Statek śmierci" Y.S. Rewelacyjny, polecam gorąco:)))
UsuńWallander - oglądałam kiedyś taki serial w TV, podobał mi się:) Teraz sobie doczytałam na Wiki, że to na podstawie książek Mankella.
UsuńBardzo Wam dziękuję za polecenie kolejnej autorki! Na pewno skorzystam, bo bardzo jestem ciekawa innych skandynawskich kryminałów:)
Też oglądałam Wallandera, super był, i te krajobrazy... Nie przyszło mi do głowy, że to na podst. Mankella. Już wiem, co teraz wezmę z biblioteki, dzięki:)
Usuń