Strony

niedziela, 26 lutego 2023

Po co te pudełka?


 

Jak mnie uruchamiają takie pytania! Owszem, to może być zwykła ciekawość. Ale zwykle słyszę w nich powątpiewanie w sens mojej pracy. Bo jeśli tylko dla siebie, na swoje biurko, a nie dla kogoś, na prezent z jakiejś okazji lub na zamówienie, za pieniądze, to właściwie po co to robić? Tak jakby liczył się tylko sens ekonomiczny.

Zrobiłam, bo mogłam. Bo miałam surowe drewniane pudełka po winie, które dostałam w prezencie, farbki pozostałe z malowania "Kobiety z kwiatem", bejce i lakiery, pozostałe z wcześniejszych prac... Bo miałam na to czas. Bo mam satysfakcję, gdy później jestem zadowolona z efektu; bo lubię dekorować swoją przestrzeń własnoręcznie zrobionymi przedmiotami; bo malowanie pudełek, to fajne zajęcie wspólnie z Florkiem.

I tak, te pudełka po winie, gdy stały na moim biurku w stanie surowym, spełniały dokładnie tę samą funkcję, co teraz. Ale gdy widzę je teraz, to się uśmiecham. Nie tylko dlatego, że tak ładnie wyszły. Ale przypomina mi się od razu, jak Florek z pędzelkiem w dłoni planował jaki kolor wybierze do kolejnych pasków, jak się cieszył z tego malowania ze mną, jak trajkotał podekscytowany wspólnym tworzeniem.




 

Kuferek też trafił do mnie jako prezent. Właściwie jako opakowanie dla różnego rodzaju prezentowych dóbr, którymi był wypełniony. Dobra spożytkowaliśmy, natomiast sam kuferek uległ uszkodzeniu w transporcie - miał popękane wieko, które postanowiłam jakoś naprawić. Niestety, nie mam zdjęć przed... nigdy nie myślę o tym żeby zrobić... Natomiast naprawiony wygląda tak:





Pęknięcia zakleiłam taśmą malarską, potem pomalowałam na biało, a następnie nakleiłam motyw z papieru ryżowego. Miałam tylko jeden arkusz i brakło mi na boki, więc brakujący motyw domalowałam sama. Może kto inny zrobiłby to tak, żeby nie było widać przejścia, ale ja i tak jestem zadowolona z efektu. Uważam, że jest wystarczająco ładnie:-). Na zbliżeniach widać pęknięte miejsca - załamuje się na nich papier ryżowy. No i od spodu też widać, bo tam ograniczyłam się tylko do naklejenia taśmy.

Poza tym - kończy się luty. Luty minie, już po zimie:-). Choć za oknem aktualnie trochę śnieży, to w głowie mam już wiosnę i ogrodnicze plany. Posiałam pierwsze sadzonki: trawę cytrynową, karczochy i żółte poziomki. Zobaczymy, co z nich wyjdzie:-)



Spokojnego nowego tygodnia:-)

niedziela, 19 lutego 2023

Szenila na co dzień

Trzy szenilowe swetry, pięć dni. Wszystkie zdjęcia zrobione przed siódmą rano, przed pracą:

PONIEDZIAŁEK





WTOREK





ŚRODA





CZWARTEK





PIĄTEK





Podsumowując: swetry z szenili są świetne do noszenia. Są lekkie, ciepłe i pluszowo milutkie. Ale dzierganie było fatalne. Jest to włóczka jednorazowa, nie wybacza pomyłek i prucia. Swetry pewnie też będą jednorazowe, w sensie, że jak się zniszczą, to będą do wyrzucenia, nie da się ich poprawić, czy przerobić.

niedziela, 12 lutego 2023

Kamizelka Holiday Slipover

 ...od PetiteKnit - wersja dla mnie (bo oryginalną wydziergałam dla Przyjaciółki)...







Nie była ona moim pierwszym wyborem na dzisiejszą sesję i temat tego wpisu, ale cała reszta twórczych zajęć, którymi wypełniałam mijający tydzień jest w totalnym chaosie i nie wiem jeszcze jak to uporządkować. Z pokazywanych w ubiegłą niedzielę dzianin w toku, skończyłam bordowo-beżową sukienkę. Ale mam do niej zastrzeżenia, więc nie wiem, czy nie spruję aż do warkoczowego pasa... Zamiast kończyć szaro-brudno różowy sweter, zajęłam się za to pruciem i poprawianiem szmaragdowo-granatowej tuniki, o tej:



...bo gdy ostatnio założyłam ją do pracy, okazało się, że całkiem nie pasuje mi ten falbaniasty dół. Ale przecież uparcie chciałam falbaniastego dołu! Zrobiłam go więc inaczej i chyba udało mi się osiągnąć cel, ale musi teraz odleżeć swoje zanim spojrzę na nią z dystansem, a nie jak na porażkę (tak, jak teraz widzę bordowo-beżową sukienkę). 

Zaczęłam bordowo-czerwony sweter z milusich akrylowych moherków.

Zaczęłam malować wielki obraz po numerach.

Zaczęłam malować z Florkiem dwie skrzyneczki na moje biurko, wykorzystując pozostałe z poprzedniego obrazu farbki. Zabiera to znaczenie więcej czasu, niż mi się zdawało... 

Podsumowując - to był dobry twórczy tydzień, z fantastycznym piątkiem, cudowną sobotą i po rąbek wypełnioną niedzielą. Staram się łagodnie podchodzić do faktu, że nie udało mi się zdążyć ze wszystkim jak to sobie wyobrażałam, ale mam takie drażniące poczucie niedomkniętej figury... No i dopada mnie niedzielna chandra... To idę układać lego z Florkiem bo mu obiecałam, a dzień się kończy.

Aha, jeszcze dla przypomnienia, oryginalna kamizelka Holiday Slipover dla Przyjaciółki wyglądała tak:



Ściskam i do następnego:-)

niedziela, 5 lutego 2023

Kobieta z kwiatem

... czyli mój pierwszy obraz malowany po numerach, wreszcie skończony:-). Bardzo fajne zajęcie i prawdę mówiąc, od pierwszego razu, gdy coś takiego zobaczyłam, a było to w filmie "Uśmiech Mony Lizy" (główna bohaterka malowała w ten sposób Słoneczniki van Gogha), miałam ochotę namalować taki obraz dla siebie... Brzegi oczywiście też pomalowałam, irytują mnie takie płótna z pozostawionymi białymi, albo co gorsza pobrudzonymi farbą, brzegami.




Pierwsze koty za płoty, było fajnie, więc na sztalugę wjechało coś ambitniejszego - 80x80 cm, naprawdę jest kawał obrazu:-). A w kolejce czeka następny, jeszcze większy - 100x80 cm, długo mi malowania nie braknie;-)



Drutowo też się dużo dzieje. Jednocześnie robię dwa projekty. Na zmianę. Biorę ten, na który mam aktualnie większą ochotę. Oba dziergam z przyjemnością i mogłabym się delektować tą robotą, bo obie dzianiny bardzo miłe w dotyku, gdyby nie fakt, że w głowie mam trzy kolejne pomysły i nie mogę się doczekać, żeby je zacząć. Oczywiście spora część frajdy to komponowanie włóczki z różnych kolorowych nitek. Są to bawełny, akryle, wełny, mohery... A razem tworzą (moim zdaniem!) piękniejsze przędze, niż każda z nich osobno:-)







Najdłuższy miesiąc roku za nami. Uczciwie muszę zauważyć, że szybko i sprawnie minął. Dzień coraz dłuższy, pogodę znoszę jako tako... ale jednak wyjazd do lasu sobie dziś odpuściłam. Zdecydowanie wolę zimę spędzać w swoim pokoju:-)