sobota, 22 listopada 2008

Pierwszy śnieg i inne newsy...

Dziś spadł pierwszy w tym sezonie śnieg i nie topnieje. Przez cały dzień był -1 stopień, a teraz, czyli wieczorem, jest już nawet -3 stopnie. Jest więc śnieżnie i mroźnie. I w tej niesprzyjającej aurze dokonaliśmy (mój mąż i ja) niebylejakiego zakupu - kupiliśmy samochód. Decyzja zapadła trochę na wariackich papierach i boję się, by jej nie żałować. Z drugiej strony jednak, jeśli obejrzałabym więcej aut, to jaka gwarancja, że dokonałabym lepszego wyboru? Myślę sobie, że co będzie, to będzie.
Dziś już nie mam siły i możliwości cieszyć się nabytkiem. Wykończyła mnie droga powrotna. Jezdnia była śliska, a na letnich oponach bałam się jechać szybciej niż 40-50 km/h. Muszę poczekać aż pierwszy śnieg stopnieje, albo kupię zimowówki, wtedy dopiero sprawdzę jaka jest przyjemność z jazdy Mazdą 323F.

wtorek, 18 listopada 2008

Kim jestem (albo i nie), czyli moje pasje

Z bólem muszę przyznać, że nie jestem artystką. Brak mi talentu i fakt ten odczuwam bardzo dotkliwie, gdyż ogranicza mnie on w moich twórczych działaniach. Ale trudno. Mimo wszystko własnoręczne tworzenie rzeczy użytkowych pozostaje moją największą pasją, a brak talentu staram się nadrabiać szlifowaniem technik rękodzielniczych. Jestem więc rzemieślniczką i jako taka, by móc coś zrobić, najczęściej muszę to najpierw zobaczyć. Inspiracji szukam w różnych miejscach, a najczęściej w internecie. Dlatego z góry przepraszam osoby, które uznają, że wykorzystałam ich pomysł bez ich zgody. Będę się starać za każdym razem podać źródło, w którym znalazłam inspirację, ale czasami mogę nie pamiętać, gdzie zauważyłam coś, co mnie zainteresowało.
Nie jestem też filozofką. Z wykształcenia, bo z natury to i owszem. Świat nieustannie mnie zadziwia, nurtują mnie pytania, co w życiu jest naprawdę ważne, co sprawia, że jestem, kim jestem, czym jest szczęście i co znaczy słowo "sukces". Zastanawiam się nad różnymi sytuacjami życiowymi, nad decyzjami - dlaczego podejmuję takie a nie inne. Moja rodzina uważa, że potrafię skomplikować najprostszą sprawę, że często niepotrzebnie dzielę włos na czworo. Ale po prostu tak już mam. Myślę, że dzięki temu potrafię żyć bardziej świadomie i pogodnie.
Jako nastolatka i wczesna dwudziestolatka pisałam pamiętnik. Potem uznałam, że to zbyt pensjonarskie i pretensjonalne. Efektownie (po jednej kartce) spaliłam więc w piecu wszystkie swoje pamiętniki, roniąc przy tym kilka łez i postanowiłam być dorosła, jak na żonę i matkę przystało. A teraz jestem już po trzydziestce, osiągnęłam tzw. stabilizację życiową i okazuje się, że trochę brak mi tego pisania. Poza tym myśli, gdy kłębią się w głowie bez żadnego ujścia, są porozrzucane, chaotyczne, rwą się i gubią. Spisanie ich wprowadza porządek i spokój. Spisanie ich zmusza do zastanowienia się nad istotą sprawy. Dlatego właśnie będę je spisywać, bowiem obok rękodzieła pisanie jest moją drugą pasją.
Trzecią jest turystyka rowerowa i przyroda. Wprawdzie podczas ostatniej wyprawy mój mąż doznał kontuzji, ale mam nadzieję, że do wiosny się naprawi i znów popedałujemy w jakieś ciekawe zakątki.
W czwartą pasję dopiero się wciągam. To fotografia. Zawsze była dla mnie ważna, ale zawsze gdzieś obok, jakby przy okazji. Chciałabym kiedyś poświęcić jej więcej czasu. Samemu ciężko wszystko rozgryźć, chyba, że gdzieś niedaleko znajdę jakiś atrakcyjny cenowo kurs.
Poza tym lubię książki i filmy.
O tym wszystkim będzie mój blog. 

poniedziałek, 17 listopada 2008

Początek

Czasami (nawet bardzo często) w nocy nie mogę usnąć. Wtedy myśli mi się. To znaczy, że moje myśli same sobie płyną swobodną strugą, bez mojej woli i kontroli. I lubię tę chwile, kiedy gęstnieją, krystalizują się i zawiązują w głowie w jakiś pomysł. Wtedy usypiam. Czasem rano nie pamiętam tego pomysłu, kiedy indziej wiem doskonale o czym myślałam. Tak było ostatnio. Postanowiłam pisać bloga. Zobaczymy co z tego wyjdzie.