Kolejna zepsuta sobota. Znów prace podwórkowe odwołane. Załamuje mnie to. Potrzebuję dwóch suchych tygodni, żeby zrobić to, co mam do zrobienia. Od trzech miesięcy takich nie było. Maksymalnie 3 suche dni i to na tygodniu, kiedy po pracy niewiele już czasu zostaje na jakąkolwiek inną działalność. Głupią szklarenkę składaliśmy przez 3 dni...
No trudno, nadrobię blogowe sprawy. Zdjęcia sprzed dwóch tygodni - kolejny bezrękawnik z melanżowej Unicorn (Gazzal) - 100% Superwash Merino Wool - 197 metrów w 100 gramowym precelku, precelki miałam dwa, druty 6 mm.
Jeszcze mam jeden kolor z tego gatunku i pewnie też będzie jakiś bezrękawnik, bo nie mam pomysłu, co innego mogłabym zrobić z tej wełny w takiej ilości. Prawdę mówiąc - nie czuję tej przędzy, nie przemawia do mnie. Ale może za krótko ją mam? Najfajniejsze rzeczy wychodzą mi z włóczek, które odleżą swoje, a ja mam sporo czasu, żeby się na nie napatrzeć:-)
Mimo deszczu, dobrej soboty życzę:-)