To oczywiście przenośnia, nie wiem, jak to jest na speedzie, ale tak to sobie wyobrażam - że jest szybko. Bez wytchnienia. Od rana, do wieczora. I znów. To samo.
Od połowy kwietnia żyjemy na budowie. Nasze mieszkanie lata temu postawiliśmy na budynku gospodarczym. Teraz budynek gospodarczy przebudowaliśmy na pomieszczenia mieszkalne dla Dominiki i Jej Rodziny. Znaczy nie my sami osobiście, tylko ekipa. Po trzech miesiącach prace remontowo-budowlane były skończone, a my zostaliśmy z górą pobudowlano-remontowego śmiecia od frontu, rozgardiaszem od tyłu, nowym mieszkaniem do ogarnięcia i pustym portfelem. A roboty naprawdę w... huk. Co tylko się da - robimy sami, w pracy własnej kosztuje nas tylko czas (i siły, ale tych na razie nawet nie liczę - jestem na speedzie;-)). Doskwiera mi presja kurczącego się dnia, chciałabym przed zimą ostatecznie zakończyć wszystkie prace, nie mieć już tych spraw na głowie. Czuję, jakbym ścigała się z czasem żonglując finansami. Ale to tylko moja obsesja - dla reszty rodziny nie ma problemu, jeśli coś zostanie do zrobienia na przyszły rok... Dla mnie to będzie porażka. Oni mnie uspokajają, ja ich dopinguję i motywuję. Potem wszyscy się kłócimy. I znów zabieramy do roboty;-). Już widać światełko w tunelu... Chciałbym jakoś tę naszą pracę pokazać - na zdjęciach przed i po... Ale w ferworze walki nawet zdjęć (zwłaszcza przed!) mi się nie chciało robić. A teraz w wielu miejscach jest już po...
Ale gdy po całej tej walce, jesienią, w zasłużonym odpoczynku rozsiądziemy się wreszcie - obie rodziny we własnych mieszkaniach - na kanapach (albo tarasach:-)) pod ciepłym kocykiem i z herbatką w dłoniach, to spróbuję ogarnąć zdjęcia (może Dominika i Rafał mają coś więcej) i unaocznić (nawet samej sobie, bo wciąż mi się wydaje, że robimy za mało i za wolno) ileśmy pracy wykonali.
W międzyczasie, głównie w deszczową pogodę i wieczorem, udaje mi się wygospodarować trochę czasu na rękodzieło:-). Szczególnie na zlecenie - to dobry pretekst, by trochę odetchnąć od robót podwórkowych;-).
1. Makramowe bransoletki - to ubiegłoroczne zlecenie, ale dopiero teraz ogarnęłam zdjęcia;-)
2. Pudełeczko z przegródkami - Niezbędnik dla Zakochanych (wym. 16x16x8) - prezent z okazji ślubu:
3. Flopy dwa. Pierwszy prototypowy, dla Florka, zrobiłam na zbyt grubych drutach, nie mam doświadczenia w dzierganych maskotkach. Szydełkowa dzianina jest w tym celu lepsza - bardziej zwarta. Drugi Flop - już na zamówienie - powstał na całkiem cienkich drutach. Jest mniejszy i mniej prześwitujący, ale mimo, że robiłam naprawdę ciasno, to miejsca zamykania oczek wciąż są zbyt dziurawe. Paradoksalnie dużo mniej widoczne są miejsca dodawania oczek. Dziergałam wg oryginalnego opisu ze strony Binga.
Mam zrobionych jeszcze kilka pudełek, spódnicę, którą dziergałam przez rekordowe 8 tygodni (!), a na urlopie przeczytałam nawet 3 książki:-). W miarę coraz dłuższych wieczorów ogarnę i mam nadzieję, że powoli będę już wracać do blogowego światka:-)
Dobrego weekendu dla wszystkich!
(W realiach społeczno-politycznych jest totalny kanał, ale są też i dobre wieści - Margot zwolniona z aresztu, a zielonogórska drukarnia odmówiła zlecenia ONR-owi tłumacząc, ze nie drukuje materiałów zawierających treści dyskryminujące lub nawołujące do przemocy i niezgodnych z prawem. Brawo!)
Piękna jest ta nautralno brązowa bransoleta!
OdpowiedzUsuńMiło mi, dzięki:-)
UsuńBranzoletki udane. Nie zazdroszczę roboty bo wiem co to remont i teraz na to hasło krew mnie zalewa 🤔 Obyś do zimy się wyrobiła że wszystkim. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu! Żyję tylko myślą, jak to będzie miło, gdy wreszcie będzie po wszystkim;-)
UsuńDoskonale Cie rozumiem, bo mam bardzo podobną sytuację budowlano-remontową. Ale doszłam już do etapu odpuszczania sobie, bo pewnych rzeczy nie przeskoczę.
OdpowiedzUsuńTobie udało się mimo wszystko zrobić mnóstwo pięknych rzeczy i jeszcze znaleźć czas na relaks z książką, więc jakaś równowaga została zachowana :). Bransoletki przepiękne! Życzę Ci szybkiego ogarnięcia bałaganu i błogich chwil wypoczynku w pięknej, nowej przestrzeni :).
PS. szacun dla drukarni!
Dziękuję bardzo! O tak, tylko ta myśl mnie napędza - że będzie naprawdę miło, gdy się to wszystko się skończy:-) W weekend już mieliśmy namiastkę, bo zrobiliśmy sobie seans filmowy w plenerze, na tarasie:-) Będziemy to powtarzać, dokąd tylko pogoda pozwoli - to nasza nagroda za tę całą harówkę:-)
UsuńRemont zawsze jest mocno stresujący. Ale jakie perspektywy, każda rodzina w swoim mieszkaniu zamieszka.
OdpowiedzUsuńTwoja energia na pewno motywuje wszystkich ale i pewno trochę irytuje. Dobrze, że trochę zwolniłaś i powstały cudne bransoletki i cudaczek dla wnuka.
Tak, wiem, że ich irytuję... Ale już tak niedużo zostało...
UsuńDziękuję bardzo!
O, Kochana, chyba mam dla Ciebie książkę :-P
OdpowiedzUsuńPrzebudowy nie zazdroszczę nic a nic, ale po fakcie będzie cudownie :-)
O tak, nie mogę się się doczekać tego po fakcie;-)
UsuńŻyczę siły i wytrwałości, to mega dużą ciężką robota. To jest trudne jak jeden ma wszystko zaplanowane a reszta chce w przyszłym roku, też mnie takie coś wkurza.Dobrze że masz robótki, piękne bransoletki, pudełka i maskotki.Najladniejszy jednak Florek.
OdpowiedzUsuńTak, Florek wymiata:-D To jest największa pociecha i mistrz zamieszania jednocześnie - pomaga nam we wszystkim, wszędzie go pełno, gdyby wszyscy mieli tyle zapału, to już dawno byśmy wszystko skończyli;-)
UsuńDziękuję bardzo!
Florek debeściak :) Remontu zazdroszczę, u Was w toku- ja przed.
OdpowiedzUsuńU nas już z góreczki i jestem pewna, że to była ostatnia taka rewolucja w moim życiu;-). Powodzenia u Ciebie! Oby szybko i sprawnie poszło:-)
UsuńCudaczek dla dziecka jest bardzo fajny :)))
OdpowiedzUsuńBransoletki też super :)
Pudełeczko dla Młodej Pary będzie miłą pamiątką :)
Bardzo dziękuję, miło mi:-)
UsuńJesteś niesamowicie pracowita! I wytrwała! I pełna energii! I twoje prace pomimo nawału remontowo-budowlanego są przepiękne i takie dopracowane. Podziwiam cię bardzo, że tak ciągniesz do końca prac, bo ja jestem z tych, które owszem chcą mieć zrobione już i natychmiast, ale z czasem nauczyłam się odpuszczać sobie. I jakoś mi z tym dobrze.
OdpowiedzUsuńAle już niedługo będziesz odpoczywać z książką i robótką w rękach i to będzie piękny czas:)))
Żyję tą myślą!:-D Tylko to mnie napędza:-) Już naprawdę jest blisko. Dziękuję bardzo!
UsuńNie zazdroszczę remontu.Kiedyś lubiłam remontować ,nawet sama remontowałam kuchnię,ale im jestem starsza tym bardziej mi się nie chce,a czas by znowu zrobić remont łazienki:)))Bransoletki super,a ten Was słodziak do zacałowania:)))
OdpowiedzUsuńTo prawda:-) Całe szczęście, że mamy więcej tych słodziaków (psy i koty przecież) do zacałowania, bo sam Florek by tego nie udźwignął;-D
UsuńDziękuję bardzo!
Ja też zawsze lubiłam, gdy działo się w domu coś nowego. Ale teraz za dużo i za długo już tego. Jak się Młodzi przeniosą na dół, to chcemy odnowić sobie kuchnio-jadalnię, ale z tym mi się już nie pali, to może być na przyszły rok:-)
Ładne prace. Remont to zawsze ciężka prac. Pył brud ech zwłaszcza jak brakuje kasy.. Pozdrawiam i życzę wytrwałości
OdpowiedzUsuńDziękujemy! Na szczęście mamy już z górki, już prawie widzę koniec:-) Znaczy koniec tego najbardziej wymagającego etapu, na przyszły rok zostawiam sobie to, co najfajniejsze - dopieszczanie i upiększanie, grządki, eksperymenty z warzywami...:-)
UsuńPrzeżywałam podobny remont kiedy mieszkałam z rodzicami, wtedy zdecydowaliśmy że będzie nowy kominek z rozprowadzeniem ciepła po 3 piętrach... ach, to była malownicza masakra:D
OdpowiedzUsuńPodziwiam, że wzięliście tyle pracy we własne ręce :) ale na pewno będzie warto, na pewno będziecie zadowoleni z efektów :) zgadzam się, że warto myśleć o tym jak będzie pięknie wyglądał koniec prac i że warto wyobrażać sobie radość z zakończonego remontu :) przeszłam przez to w tym roku ;););)
Co do rękodzieła - Ewa właśnie teraz ogląda Binga, także Flo z Flopem podbił moje serce :)
Bransoletki super, kolorki zgrane doskonale :) skrzyneczka prezentowa mega gustowna :)
Bing jest najlepszy! Znaczy był. Teraz prym wiedzie Klinika dla pluszaków;-)
UsuńDziękuję bardzo.
Okazało się, że najważniejszą rzecz zrobiliśmy w samą porę - taras, który teraz idealnie nadaje się do relaksu i ogarniania wzrokiem ileśmy zrobili. Póki co taras jest naszą najlepszą zapłatą:-)
Najważniejsze, że w tym całym budowlano-remontowym zamieszaniu masz czas by tworzyć piękne rzeczy :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, dziękuję bardzo:-)
Usuń