Nie udał mi się wczorajszy spacer po Rzeszowie. Pogoda nie dopisała. Bardzo było nieprzyjemnie. Udał się za to spacer po Galerii Rzeszowskiej:-). Co prawda nie miałam w planie żadnych ubraniowych zakupów więc moje łażenie było trochę bezcelowe, ale z drugiej strony, samo oglądanie tekstylnej obfitości w modnych wiosennych fasonach i kolorach było przyjemne.
W Empiku kupiłam porcję gazetek robótkowych z mnóstwem wspaniałych inspiracji.
Kiedyś w Ogrodzie Aleksandry widziałam przepiękną sukienko-tunikę z rombów, a w najnowszym Lubię Szydełkować jest właśnie przepis na coś podobnego:). Na pewno skorzystam!
Bardzo lubię wszelkie modele z elementów, dlatego zauroczyła mnie też ta torebeczka:
No i dla domu też jest sporo pomysłów na dekoracje z elementów. Aż nie mogę się napatrzeć:-)
Z galerii udałam się do kawiarni Muza na III Podkarpackie Spotkanie Robótkowiczek. Spotkanie było bardzo udane. Za to zupełnie nie udała mi się jego fotograficzna dokumentacja... Aparatu nie wzięłam z rozmysłem, bo duży i ciężki. Uznałam, że może wystarczy aparat w komórce. Ale komórka z nieznanych przyczyn wzięła i się wyłączyła. Tak po prostu. A ja nie pamiętam PIN-u. Więc zero zdjęć. A jak zwykle byłoby co fotografować. Wszystkie uczestniczki miały ze sobą (i na sobie) takie cuda, że brakowało słów zachwytu.
Ja pojechałam z taką robótką:
Ma to być zagłówek, taki kilim/mata (nie wiem, jak to nazwać) osłaniająca ścianę nad łóżkiem. Praca ta zapoczątkowała potrzebę dalszych zmian wystroju sypialni. Do nowego zagłówka przydałby się nowy kolor ścian. I nowy kolor łóżka;-). Ale żeby dla takiej bzdurki znowu robić w domu rewolucję... Sama nie wiem... Chce mi się i nie chce jednocześnie...
Ale nie ma pośpiechu. Za pędzle jeszcze nie łapię. Trzymam się szydełka. Zobaczę co z tego wyniknie. Tylko że projekt czasochłonny okazał się więc nie wiem, kiedy zobaczę...