czwartek, 28 października 2021

Różowa oliwka

Sweterek zrobiłam sobie sama (Harvest cardigan), torebkę i buty pożyczyłam od Dominiki, cała reszta zaś pochodzi z charytatywnych aukcji Kociego Ministerstwa Kastracji, które zasilają zrzutkę na ten niesamowicie ważny cel. Oczywiście, by wspomóc walkę o lepszy los kotów nie trzeba nic kupować, można po prostu samem zasilić zrzutkę: Kastracje Kociego Ministerstwa Kastracji 2021, do czego bardzo gorąco zachęcam. I, jeśli macie koty, koniecznie dopilnujcie, by nie musiały się rozmnażać, by nie zasilały ogromnego morza bezdomnych i bezpańskich, porzuconych, wyrzuconych, nieszczęsnych kocich sierot. 








 

Włóczka Alabama (Katia) - 50% bawełna, 50% akryl - 50gr/105m - zużyłam 6 motków

Druty, oczywiście nie pamiętam (5,5mm?). Bo wydziergałam ten sweter w maju. Czy uwierzycie, że pierwszy raz założyłam go dopiero do tej sesji, jesienią? Wcześniej nawet go nie zmierzyłam, żeby sprawdzić, czy dobrze leży. Zła byłam na tę włóczkę, że ma taki głupi kolor. Miał być beż, tymczasem w rzeczywistości to oliwka przecież. I uznałam, że nie mam go do czego założyć. Do czasu, gdy nie zobaczyłam tych rzeczy na grupie Januszowych walk z bezdomnością:-). Nawet okulary mam stamtąd, o!