Kupiłam ten wazon, bo spodobało mi się, że jest prosty i szklany. Po
kilku miesiącach użytkowania, jego prostota podoba mi się nadal, ale
odnośnie właściwości materiału, z którego został wykonany, nabawiłam się
w ostatnim czasie pewnych wątpliwości. A konkretnie to o jego
przeźroczystość mi się rozchodzi, o to, że gdy kwiatki postoją jakiś
czas w wodzie, to ona taka nieświeża się robi i w przeźroczystym wazonie
wygląda to cokolwiek nieestetycznie. (Wiem, wiem, ale dopiero od
niedawna, że kwiatkom wodę należy zmieniać codziennie i teraz robię to
codziennie (prawie), ale wcześniej robiłam to co... cokolwiek rzadziej).
Żeby nie folgować swoim skłonnościom do przydługich wstępów, powiem
krótko: wyszydełkowałam wazonikowi wesoły, zdobny kwieciem (bo przecież
idzie jesień i kwiatów coraz mniej, i coraz częstsze mogą zdarzać się
chwile, gdy będzie on stał na stole zupełnie samodzielnie) kubraczek. I
teraz, jeśli nawet zdarzy mi się nie wymienić wody na czas, nie będzie
nam to psuło wrażeń estetycznych.
Kwiatki po obwodzie są różnokolorowe i każdy, choć identyczny, jest
niepowtarzalny (kolorystycznie; wreszcie mogłam dać upust swojemu
zamiłowaniu do kolorów, którego jeśli nie kontroluję choć troszkę,
zamienia się w otaczającą mnie pstrokaciznę).
Kubraczek powstał z pozostałej po firankach bawełny Maxi, natomiast kwiatki dziergałam zwykłym kordonkiem, szydełko 1,5 mm.
Komentarze
2011/10/03 20:39:28
Świetny pomysł! Tak jeszcze z technicznej strony - a jak wygląda dno?
2011/10/04 07:52:39
Nie wierzę, że masz zamiłowanie do
pstrokacizny a jeśli już to zapewne w szczegółach a to podobno jak
najbardziej dozwolone i gustowne zresztą we wszelkich programach
modowych zachęcają do używania kolorów i to takich, że aż bije po
oczach. Wazon wygląda pięknie i bardzo oryginalnie w tym kubraczku.
2011/10/05 09:02:12
Ponieważ ubranko dla wazonu miałam
okazję zobaczyć w realu, więc mogę dodać, że w rzeczywistości jest
jeszcze bardziej delikatne, te wzorki są naprawdę drobniutkie!
Można się zachwycić:)
Można się zachwycić:)
2011/10/05 19:50:43
Dziękuję za miłe słowa i kłaniam się nisko:).
Wzorek tak naprawdę jest prosty: same łańcuszki, słupki i oczka ścisłe.
Rebecca.fierce, dno też jest zrobione na szydełku, słupkami, w okręgu. Gdy okrąg miał już odpowiednią średnicę (nieco mniejszą niż wazon, żeby później robótka ładnie się na wazonie naciągnęła), przestałam dodawać oczka i po prostu zaczęłam przerabiać wzorem.
Kraszynko, ja mam zamiłowanie do wzorów i kolorów, które często okazuje się zdradliwe i zdarza mi się popadać w przesadę. Ale wciąż nad tym pracuję:).
Wzorek tak naprawdę jest prosty: same łańcuszki, słupki i oczka ścisłe.
Rebecca.fierce, dno też jest zrobione na szydełku, słupkami, w okręgu. Gdy okrąg miał już odpowiednią średnicę (nieco mniejszą niż wazon, żeby później robótka ładnie się na wazonie naciągnęła), przestałam dodawać oczka i po prostu zaczęłam przerabiać wzorem.
Kraszynko, ja mam zamiłowanie do wzorów i kolorów, które często okazuje się zdradliwe i zdarza mi się popadać w przesadę. Ale wciąż nad tym pracuję:).
2011/10/05 19:55:00
Ale mnie blox załatwił... Na własnym blogu gościem zrobił.... Niedobry blox!
2011/10/17 12:06:48
Prosty a zachwyca. Chyba właśnie
przez prostotę, właśnie przez wielobarwne kwiatki. Chętnie bym ten
pomysł kupił do swej kuchni... gdyby nie moja Negrita, dla której każda
doniczka czy wazon z kwiatami jest celem niezwykłego wprost
zainteresowania...
Z tysiącem serdeczności
Zygfryd
Z tysiącem serdeczności
Zygfryd
2011/10/17 16:34:12
Eve-jank, dziękuję za miłe
słowa i za zaproszenie - z przyjemnością skorzystałam:). Piękne rzeczy
tworzysz! Szczególnie zauroczyła mnie Afrykanka:).
Zygfrydzie i Tobie również dziękuję za odwiedziny. Bardzo mi miło:) Tym bardziej, że Twoje prace oglądałam już wcześniej i nie raz uzasadniałam nimi przekonanie, że szydełko jest dla każdego:)
A co do Negrity, to z pewnością oswoi się ze sprzętami i pewnie z wiekiem spoważnieje... zresztą, wiesz jak to jest... Ja z naszymi kotami nie mam problemu, na szczęście moje robótki ich nie interesują. Choć pamiętam, że jednego razu, gdy Fredzia była jeszcze małą kocinką, z pozostawionego wieczorem na wierzchu, nowiuśkiego motka, na drugi dzień został mi jedynie bezładny kołtun poplątanych nitek:).
Zygfrydzie i Tobie również dziękuję za odwiedziny. Bardzo mi miło:) Tym bardziej, że Twoje prace oglądałam już wcześniej i nie raz uzasadniałam nimi przekonanie, że szydełko jest dla każdego:)
A co do Negrity, to z pewnością oswoi się ze sprzętami i pewnie z wiekiem spoważnieje... zresztą, wiesz jak to jest... Ja z naszymi kotami nie mam problemu, na szczęście moje robótki ich nie interesują. Choć pamiętam, że jednego razu, gdy Fredzia była jeszcze małą kocinką, z pozostawionego wieczorem na wierzchu, nowiuśkiego motka, na drugi dzień został mi jedynie bezładny kołtun poplątanych nitek:).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz