sobota, 26 maja 2012

Emergency prezentowe

Trzy dni temu moja córka, klapnąwszy zrezygnowana obok mnie na kanapie stwierdziła, że już kompletnie nie ma pomysłu na prezent urodzinowy dla przyjaciółki.
- Aha - odrzekłam lakonicznie, przeczuwając, że za tym wstępem z pewnością kryje się coś, co nie do końca mi się spodoba.
- No bo wiesz, ja nie lubię dawać takich nijakich prezentów ze sklepu - kontynuowała zatroskana - Prezent dla przyjaciółki musi być osobisty, podkreślać więź, a mnie po tych kilkunastu latach wyczerpały się już wszystkie pomysły.
- Aha - powtórzyłam równie zatroskana.
- Każdy może dać coś, co jest dostępne w sklepie, a ja chcę jej dać coś unikalnego, coś, czego nie można kupić...

Umilkła zamyśliwszy się głęboko.

- Aha - zaczęłam się domyślać do czego zmierza.

- Może ty byś coś zrobiła? - rzuciła z entuzjazmem, jakby właśnie wpadła na ten prosty, a genialny pomysł.

No i tego się spodziewałam. I niech mi będzie wybaczony mój brak entuzjazmu, bo wcale nie o to chodzi, że nie chcę czegoś zrobić dla córki, choć ciągle robię różne rzeczy na różne okazje, tylko że taka niespodziewana fuszka burzy mój robótkowy porządek, a ja strasznie nie lubię, gdy cokolwiek mi się burzy.

- A co ja mogę zrobić w trzy dni??? - spytałam kalkując w wyobraźni niczym Numernabis, któremu Kleopatra oznajmiła, że ma trzy miesiące na wybudowanie pałacu dla Cezara.

- A na przykład naszyjnik? - rzuciła z nadzieją

- A naszyjnik, powiadasz - zastanowiłam się chwilę - powiedzmy jutro zrobię duże kulki, może zdążę wszystkie... pojutrze małe... ale mam pilates, więc nie wiem... w sobotę rano sprzątanie... na wymyślenie i wypróbowanie kompozycji trzeba trochę czasu... może po obiedzie... ale klej jeszcze musi zdążyć wyschnąć... no, może zdążyłabym na niedzielę w południe, ale wiesz, w sobotę to się raczej nie da... - he, he w roli Numernabisa byłabym świetna:)

- Oj, to najwyżej prezent wręczę w niedzielę - szybciutko znalazła rozwiązanie moja córka - To przyjaciółka, ona zrozumie. Możesz zrobić koraliki w popielatym melanżu i czerni, na pewno jej się takie spodobają - planowała ucieszona - i żeby były długie, takie jak te moje...

Hm, miała to za dobrze przemyślane, jak na spontaniczny pomysł, ale...

- No niech ci będzie - westchnęłam weryfikując w głowie własne plany robótkowe - ale do końca tygodnia ty zmywasz naczynia.

I tak też się stało. A dziś po południu korale były gotowe. Nawet sprawnie poszło:) Jako bonus zrobiłam też zawieszki do bransoletek - dwie identyczne dla obu przyjaciółek. W ostatniej chwili cyknęłam kilka zdjęć, ale zanim zdążyłam sprawdzić na komputerze ich jakość, Dominiki z koralami już nie było... Pognała, bo przecież była umówiona. I spóźniona.

A jakość, jak zwykle pozostawia do życzenia. Chyba jest coś nie tak z autofocusem...

A ponieważ fakt, że tak dobrze wyrobiłam się w czasie nieco mnie rozkręcił, to zaczęłam jeszcze eksperymentalny pierścionek. Niestety, z tym już nie zdążyłam. Brakło godzinki może...

Dorobię do niego inny naszyjnik. Kiedyś.


Komentarze
2012/05/27 09:08:57
Świetne zestawienie kolorów - na wielką galę nawet można założyć takie cudo:)
Bardzo, bardzo mi się podoba:)
2012/05/27 11:47:14
dobrze, że jesteś :-) dobrze, że znalazłam Twój blog w zakładkach Antoniny
uantoniny.blogspot.com.
:-)
uściski!
2012/05/27 20:12:35
śliczne. podoba mi się połączenie kolorów - świetne. pomysłowe są te zawieszki do bransoletek.

Anka
2012/05/28 09:42:39
Sowo, Aniu, dziękuję... i Dominice bardzo spodobały się kolory...

(jeszcze takich nie robiłam, ale na pewno planowałam, bo stosowny kordonek od dawna znajdował się w moich zasobach... na szczęście kordonki się nie przeterminowują, choć zawsze istnieje możliwość zeżarcia przez mole - tym razem zdążyłam przed molami;)).

...i teraz dla niej też muszę zrobić podobny:)

Tfu.tfu, bardzo Ci dziękuję, miło mi że do mnie zajrzałaś, a jeszcze bardziej, że Ci się podoba:). To wielka satysfakcja, gdy okazuje się, że to co człowiek robi dla własnej przyjemności, jest jednocześnie źródłem pozytywnych emocji dla innych:)
2012/05/28 18:14:11
Śliczne są te korale :) Kiedyś próbowałam zrobić coś podobnego, ale w szydełku brakuje mi zdolności. Dobrze, że chociaż popatrzeć mogę na takie arcydzieła :)
2012/05/31 08:07:47
Dziękuję:) Takie koraliki nie są skomplikowaną robótką, tylko dość niewygodną z uwagi na małe rozmiary. Czarne trochę dały mi w kość - nie dosyć, że małe to jeszcze czarne właśnie - trudno było dojrzeć miejsce wkłucia szydełkiem. Ale im większe korale, tym lepiej się robi. Mimo wszystko polecam:)
2012/06/01 14:14:37
Śliczne, lekkie i niezobowiązujące takie na każdą okazję a od razu dodadzą szyku, ale też nie lubię wszelkich zaburzeń w robotach. Potem trzeba dochodzić do siebie.
2012/06/01 15:31:09
No właśnie, ja się wybiłam z rytmu i po koralach zamiast wrócić na stare tory, to znów pojechałam zupełnie inną trasą;)
2012/06/03 21:43:26
bardzo, ale to bardzo pozytywnych :-)
zostałaś moją kolejną muzą robótkową! :-)
2012/06/04 12:48:15
Dzięki, Tfu.ffu, mam nadzieję, że się nie zawiedziesz:)
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz