Dwa tygodnie zajęło mi przenoszenie postów z bloxa. Całkiem nieźle zważywszy na fakt, że gdy zaczynałam, zdawało mi się, że czas ten liczyć będę w miesiącach:).
A skoro przeprowadzka ukończona, to wzorem Sowy zapraszam na słodkości:)
Skorzystałam z pomocy Magoty i wybrałam opcję z jabłkami i przyprawą do piernika. Przepis oczywiście nieco zmodyfikowałam, bo wiadomo - kopii nie robi się dosłownie:)
A skoro przeprowadzka ukończona, to wzorem Sowy zapraszam na słodkości:)
Dziś na blogu serwujemy świeżutkie, jeszcze cieplutkie babeczko-muffinki:)
Skorzystałam z pomocy Magoty i wybrałam opcję z jabłkami i przyprawą do piernika. Przepis oczywiście nieco zmodyfikowałam, bo wiadomo - kopii nie robi się dosłownie:)
składniki mokre:
składniki suche:
- 2 jajka (ubite z niepełną szklanką cukru),
- 10 łyżek oleju,
- 1,5 szklanki mleka.
składniki suche:
- 2 szklanki mąki pszennej,
- 1 szklanka mąki pełnoziarnistej,
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 1,5 łyżeczki sody,
- przyprawa do piernika.
Wymieszać.
Wsypać do składników mokrych.
Wymieszać.
Wsypać do składników mokrych.
Wymieszać.
Do gotowego ciasta dołożyłam:
- trochę posiekanych orzechów włoskich,
- 2 pokrojone w kostkę jabłka.
Ilość ciasta wystarczyła mi do napełnienia 20 foremek babeczkowych i 8 muffinkowych. Musiałam je dość ściśle na blasze ułożyć, przez co gotowe ciastka wyszły mi trochę nieforemne, ale nie chciało mi się piec na dwie tury. Piekłam 25 min. w temperaturze 200 stopni w piekarniku ustawionym na grzanie góra-dół.
Ale myślę sobie - co tam, że nieforemne! Ważne, że smaczne i do kawy doskonałe:).
A silikonowe foremeczki są genialne po prostu!
I tylko jedno maleńkie mam "ale"... jeśli korzystałabym jeszcze raz z tego przepisu, to przyprawę do pierników zmniejszyłabym o połowę. Ja dałam całe opakowanie i smak jest mocno wyrazisty, prawie w ogóle nie czuć orzechów i jabłek...
A silikonowe foremeczki są genialne po prostu!
I tylko jedno maleńkie mam "ale"... jeśli korzystałabym jeszcze raz z tego przepisu, to przyprawę do pierników zmniejszyłabym o połowę. Ja dałam całe opakowanie i smak jest mocno wyrazisty, prawie w ogóle nie czuć orzechów i jabłek...
Poszło Ci świetnie!
OdpowiedzUsuńJako, że przybyłam pierwsza, to zajmuję najbliższe miejsce przy talerzu z muffinkami:)
Wszystkiego najlepszego jeszcze raz!
Dziękuję, częstuj się do woli:) Ta mąka pełnoziarnista, to specjalnie dla Ciebie:)
Usuń(ale sama też się powoli do niej przyzwyczajam)
No widzę, że masz za sobą kawał dobrej roboty. Podziwiam Cię za tę pracęz przenoszeniem postów. Pozdrawiam. Antonina
OdpowiedzUsuńNa początku rzeczywiście było ciężko, ale potem, im bliżej końca, tym szło szybciej. Ale i tak najbardziej się cieszę, że przeprowadzkę mam już za sobą - w żadnych warunkach nie jest to miłe doświadczenie. Miło jest za to rozgaszczać się na nowym miejscu i właśnie w ten etap, ku swojej wielkiej radości, teraz wchodzę:)
UsuńGratulacje!
OdpowiedzUsuńA babeczko-muffinki będę musiała wypróbować :)
A u mnie w kolejce czekają jeszcze pankejki z Twojego przepisu:)
UsuńPrzepięknie tu!
OdpowiedzUsuńTe wrzosy i zazdrostki (juź wiem, źe to nie żadne złe myśli tylko jeden z Twoich 'trademarks' :)) - bardzo w Twoim stylu (hmmm, na tyle na ile zdążyłam go trochę poznać online :))
I czuję, że przez linki do pozostałych wpisów wsiąknę - najczęściej czytam tylko bieżące wpisy, ale kusisz tytułami i zdjęciami :))
Dziękuję! Myślę, że rzeczywiście w moim stylu, bo wreszcie zaczynam się czuć na tej stronie, jak u siebie... Rozgryzłaś mnie:)
UsuńI wsiąkaj do woli:D Po to jest LinkWithin. Po to jest on! Ja z jego powodu też w różnych miejscach już korzenie zapuściłam;)
Co tam, nieforemne. Ważne, że wyrośnięte i pyszne! Muszę w końcu kupić takie foremeczki silikonowe, chyba są wygodniejsze niż tradycyjne.
OdpowiedzUsuńA pewnie że wygodniejsze i smarować ich niczym nie trzeba, i po upieczeniu łatwo odchodzą, i łatwo się myją... no same zalety po prostu:)
UsuńA z sprawdzonych źródeł wiem, że doskonale nadają się też do innych, w tym zimnych, deserów - będę jeszcze próbować.
jesteß mojá inspiracjá! jak moze zauwazylas - kryzys blogowania mam. jednym z powodow jest blox... a Ty mi pokazalas, ze sie da - da sie przeniesc archiwum! przymierzalam sie do roznych platform blogowych, ale blogspot ma wyrazna przewage...
OdpowiedzUsuńpoza tym - mufinkowo-we´niany sezon sié zaczyna...
pozdrawiam z Irlandii :)
Pewnie, że się da:) Może co bieglejszym informatycznie nawet dałoby się łatwiej, może nawet automatycznie... nie wiem, nie znam się. Ja jestem kiepsko zinformatyzowana i zrobiłam wszystko "na piechotę" metodą "zaznacz-kopiuj-wklej". Trochę więcej pracy było z wpisami z linkami, bo wszystkie (prócz tych w komentarzach) zmieniałam na nowe. No i zdjęcia też wklejałam już przez blogspota, a nie ze starego wpisu, wiec na tym też trochę mi zeszło. Na szczęście mam porządek w albumach i łatwo każde zdjęcie udało mi się odnaleźć:)
UsuńNo to powodzenia!
Na pewno wpadnę na muffinkową parapetówkę;)
Na bezmuffinkową zresztą również z przyjemnością:)
Ojej, ale teraz ładnie u Ciebie i tak swojsko:)
OdpowiedzUsuńNagłówek zdjęciowy super i układ też pasuje do Twojego bloga - bardzo udane zmiany:)
Ja u siebie jeszcze popracuję nad wyglądem, na razie wszystkich wpisów jeszcze nie wygładziłam;)
A porządek w albumach to dopiero przy przenoszeniu zrobiłam;)
Dziękuję:) Ja też nareszcie czuję, że to jest moje miejsce. Więcej niespodzianek na wejściu już nie przewiduję:)
Usuńoj, podła! :-) będzą mi się te słodkości śniły po nocach! :-D
OdpowiedzUsuńTo nawet wygodne, przez sen można się najeść do woli i bez żadnych niepożądanych konsekwencji;D
Usuńnie lubię przez sen ;-) wolę "na żywca" :-D
UsuńJa w sumie też....
Usuń:)
Mniam wyglądają smakowicie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Smakowały też bardzo sympatycznie:)
Usuń