Wszystko ma fazy. Prąd ma fazy, sen ma fazy, przyroda ma fazy... I ja też. Miałam fazę egoizmu, gdy tworzyłam tylko dla siebie, potem fazę akcesoriów ślubnych zapoczątkowaną ślubem Dominiki, a teraz jest faza dla maluszków:-).
1. Ośmiorniczki dla wcześniaczki zrobiłam bezpłatnie na prośbę Pani, która jeszcze będąc w ciąży wiedziała, że jej córeczka może ich potrzebować. Wolałabym nigdy nie mieć okazji do ich dziergania, bo wiem, ile dramatów się za nimi kryje, ale jestem zaszczycona, że choć w ten sposób mogę jakoś wesprzeć Rodziców, a Maleństwu podarować małego przyjaciela, żeby nie było tak całkiem samotne w swoim inkubatorze.
2. Lalunia. Mała przyjaciółka dla nieco starszej dziewczynki. To jedna z niewielu moich robótek, które sobie rozpisałam i teraz w każdej chwili mogę do niej wrócić bez zastanawiania się, próbowania i przeliczania:-). To bardzo wygodne. Dlaczego nie robię tak zawsze????
3. Kocyk dla Franka. Taki, jak zrobiłam dla Florka, tylko bez pomponików. Ten wzór zrobił ogromne wrażenie na Instagramie, otrzymałam mnóstwo zapytań i kilka zamówień, więc pewnie jeszcze się pojawi w różnych konfiguracjach, szczególnie, że naprawdę uwielbiam go dziergać:-).
W ostatnich dniach skończyłam wszystkie zamówienie i do końca roku mam wolne. Powoli kończę kostkę sensoryczną dla Florka, rozpoczętą jeszcze we wrześniu, ale czuję, że zaczyna mnie swędzieć sweter. Ręce szydełkują, ale jakby z coraz mniejszą pasją, bo myśli już koncentrują się wokół pomysłu na sweter, nawet wczoraj zrobiłam małą próbkę - nieudaną - więc nadal myślę:-).
Cieszę się razem z Tobą,że interes hula:))Tyle miałaś obaw,a jednak dobrze zrobiłaś:)))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTrudno się zaczyna coś nowego, ale był czas, żeby przywyknąć i oswoić wyzwanie:-)
UsuńDziękuję!
Ach sweter :-D mój jeden jest jakby w 1/3 a drugi tylko w zamyśle, gdyż spruło się prawie cały jeszcze w zeszłym roku ;-)
OdpowiedzUsuńNo, ja Cię doskonale rozumiem - dobry sweter to taki, który się nosi. Mój najlepszy to ten najbrzydszy i zrobiony na tzw. odwal, ale kocham go miłością wielką ;-) i noszę najczęściej ze wszystkich.
Kocyki obłędne!
A co do rozpisek, hehehe, też sobie zawsze obiecuję i mam chyba tylko czapkę zygzakową rozpisaną (na blogu nawet, dla użytku publicznego) :-)
Dawaj z tym swetrem! I pokazuj :-D
Miłego, Kochana!
Nie wiem, kiedy będzie pora na ten sweter... Pomysły mam trzy. Znaczy dwa, po wczorajszym nieudanym zweryfikowaniu jednego. Nie wiem które motki, bo kusi mnie kilka zestawów. Więc na razie taki trochę bałagan w głowie. Więc póki co szydełkuję, a w głowie niech się układa i może coś się w świątecznej przerwie wyklaruje:-). Dzięki za podesłane linki. Te warkocze szalenie obiecujące:-)
UsuńJak się ogarnę z 2/3 pasiaka, to siadam do warkoczy :-D
UsuńCudne dziergadła wszystkie !!! Ośmiorniczki urocze, a kocyk dla Franka to jest w ogóle niesamowity. Widząc takie duże dzieło nabieram ochoty na zrobienie koca dla siebie :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJa bym strasznie chciała dla siebie taki duży! Ale to poroniony pomysł u mnie, wśród zwierząt. Dobrze, że choć dla maluszków mogę sobie poszaleć:-)
UsuńDziękuję bardzo:-)
Fantastyczne prace!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńDlaczego próbka była nieudana? Może lepiej lecieć na żywioł?:)Kocyk jest świetny i zamarzył mi się taki duży:)) Świetne prace:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAch, jak mi się marzy taki duży! Ale nie zrobię, szkoda mojej roboty, żeby mi zwierzęta poniszczyły...
UsuńPróbka nieudana, bo melanż włóczek nieatrakcyjny - obok siebie dobrze wyglądały, razem - niekoniecznie;-) Muszę coś innego wymyślić.
Dziękuję!
Ja mam dwa szydełkowe koce zwierzaki po nich fikają zresztą ja też i nic się z nimi nie dzieje:) Były prane kilkakrotnie i też nic:) Koniecznie musisz taki mieć:) pozdrawiam
UsuńA jak je czyścisz z sierści? Zwykłe narzuty w miarę łatwo mi się odkurza, ale co do dzierganych to sobie nie wyobrażam. A koty nie zaciągają nitek pazurkami? Pierzesz w pralce bez problemu?
UsuńPiorę w pralce i wiruję no i prawie codziennie trzepię więc z sierścią nie mam problemu. I nie zaciągają się oczka w trakcie fikania:) Przynajmniej przez tyle lat nie miałam z tym problemu:)
UsuńHmmm, to może faktycznie kiedyś się skuszę... może jak to mieszkanko z garażu sobie zagospodarujemy, to tam coś wykombinuję:-)
UsuńPiękne praca, cudne. Podziwiam na bieżąco, ale tak razem prezentują się imponująco. A zachwyciły mnie włosy, a raczej fryzura Laluni, bardzo udana :-) Pozdrawiam serdecznie i czekam na sweter :-)
OdpowiedzUsuńBo na Insta łatwiej na bieżąco, na blogu zwykle jestem opóźniona stąd takie zbiorcze posty:-)
UsuńDziękuję! Włosy laluni inspirowane ludzikami z Lego:-D
Śliczności! dla dzieci robisz wyjątkowe cudeńka. I już chciałam napomknąć, że dla maluszka to pewnie szybciej się tworzy, w sensie że rzeczy są mniejsze, ale to przecież całkowita nieprawda. Mnie bardzo podoba się ta faza na maluszka. A wszystko zasługa Florka. A najpierw to Dominiki:))
OdpowiedzUsuńDziękuję! Trochę tak jest, że małe formy tworzy się szybciej, zwłaszcza maskotki, zwłaszcza, gdy ma się rozpisany wzór:-).
UsuńDziękuję! Tak, zasługi Dominiki w mojej twórczości są nieocenione:-D Nawzajem się nakręcamy:-)
Prace zrobione, odpoczywaj świątecznie :)
OdpowiedzUsuńJuż myślę, ile tworzenia uda mi się zmieścić w przerwie świątecznej... I mam nadzieję, że nie przesadzę, jak zwykle i uda mi się znaleźć balans pomiędzy twórczo, a rodzinnie;-)
UsuńDziękuję!
Ja największe fazy miewałam w młodości, ale nie powiem na co a raczej od czego, bo to nielegalne :))) Twoje fazy takie prospołeczne, pożyteczne. I bardzo ładne, zwłaszcza Lalunia ;)
OdpowiedzUsuńTeż miewałam takie fazy, ale tylko po substancjach legalnych;-D Cieszę się, że już minęły, och, to było straszne...
UsuńDziękuję!
Fantastyczne prace, jak cudnie dopracowane. Teraz czas na zasłużony wypoczynek. :) Pozdrawiam i życzę dużej dawki radosnych chwil. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i wzajemnie:-)
UsuńWszystkie prace są cudne! Kocyk fantastyczny, bardzo trafnie dobrałaś kolorki, a lalunia jest rewelacyjna:)Chętnie zrobiłabym taką dla malutkiej córki kuzyna, tylko czy potrafię?
OdpowiedzUsuńPotrafisz! Dla mnie pomocą były zdjęcia stąd: https://www.allaboutami.com/myla-doll/ Powodzenia i dziękuję:-)
UsuńNapisz ksiazke robotkowa dla mlodych mam, tatusiow, babc i dziadkow; taka pelna zabawek, kocykow, pudelek, tablic i kostek manipulacyjnych, gdzie kazdy czlonek rodziny (jesli chce) znajdzie projekt, i gdzie czlonkowie rodziny pracuja nad projektami razem - opisz to, co Wy zrobiliscie. Napisz ksiazke.
OdpowiedzUsuńOooo rewelacja! Popieram pomysł Jagody! Uważam, że masz tyle pomysłów i że potrafisz tak pięknie wszystko przedstawić, że dałabyś radę!! :):)
UsuńKuszący pomysł... I wcale nie tak absurdalny jakby się na pierwszy moment wydawało... Kto wie, może coś z tego ziarenka faktycznie wyrośnie:-) Dziękuję!
UsuńOczy mi się świecą jak widzę Twoje prace :D :D mają w sobie tyle "dobrej energii" że przebija ona przez ekran komputera ;)
OdpowiedzUsuńWspaniała jest ta Twoja maluszkowa faza :) cudowne efekty... podziwiam każdy detal, widać jak dopracowane są Twoje projekty :)
Przesyłam życzenia wszystkiego dobrego dla Maleństwa-właściciela małej ośmiorniczki!!!
Właścicielka ośmiorniczek, z tego co wiem, ma postępującą retinopatię i bez zabiegu pewnie się nie obejdzie, ale ostatecznych skutków jeszcze nie da się przewidzieć... Wszyscy życzymy Jej i Rodzicom jak najwięcej pomyślności i szczęścia w walce o zdrowie.
UsuńDziękuję bardzo, cieszę się, że dobrze "promieniuję", może jest we mnie więcej tej "dobrej energii" niż mi się zdaje:-)
Mnie też ostatnio swędzi sweter :) - dobre określenie! Jakoś tak mnie sędzi zawsze gdzieś koło grudnia. Potem to różnie bywa, ale grudzień zawsze swetrowy!
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa z tymi ośmiorniczkami, zadziwiające, jak w prosty sposób można odrobinę pomóc takim maluszkom.
Co do faz natomiast, to u mnie to przebiegało odwrotnie - przez długie lata robiłam coś dla innych, rozdawałam różne swoje wytworki, angażowałam się... a od pewnego czasu zaprogramowałam się na egoizm :). Pewnie jakby trzeba było, to bym wyszła z tej egoistycznej strefy komfortu, ale na razie cieszy mnie, że w końcu mam trochę czasu dla siebie :).
Grudniowy czas jest dobry - więcej wolnego czasu na realizację takich pomysłów, ja mam to swędzenie przed każdym dłuższym wolnym:-) Mój swędzący sweter już wyszedł poza fazę formowania pomysłu i już się dzieje, i to nawet szybko, bo na grubych drutach no i pasja też napędza:-)
UsuńTwórczego czasu dla siebie życzę Ci na tę drugą połowę grudnia:-)