niedziela, 31 stycznia 2010

Eksperymentuję...

... z kolorami. Dotychczas stosowałam te "bezpieczne" odcienie, ale pomyślałam, że przecież tyle jest pięknych kolorów włóczek, że nie mogę się ograniczać. I tak do moich zasobów trafiła Dalia w kolorze... hm... jaki to właściwie kolor? Na zdjęciu w sklepie internetowym, wyglądało to na zgaszoną jasną zieleń. Tymczasem na żywo okazało się, iż to odcień neonowy. Raził po oczach, tak, że wiedziałam jedno - muszę ten kolor czymś zgasić.

Pierwsza próba okazała się niewypałem - neonową zieleń połączyłam ze śliwką. Gdy zestawiałam ze sobą motki, wyglądało to ładnie, jednak w robocie okazało się, że to nie zieleń zgasiłam śliwką, lecz śliwkę rozżarzyłam zielenią. Nie dało się na to patrzeć - ból głowy murowany. Sprułam.

Z poprzedniej robótki zostało mi trochę czekoladowego brązu. Spróbowałam... i to połączenie bardzo mi spasowało.

Tak powstał bezrękawnik. A potem małe getry. A potem... (a co się będę ograniczać!) jeszcze jedna czapka.


Te białe kropki na zdjęciach, to śnieg. Niestety, znów pada.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz