... była rano jak zamówiona, bo we mgle właśnie wyobrażałam sobie zdjęcia tego swetra, ale zanim się wybraliśmy, zanim dojechaliśmy do lasu, udało mi się złapać już tylko resztki, smugi rozproszonego światła między drzewami...
Sweterek z recyklingu (czy upcyklingu?) - sprułam merynosy: swój Kusy - TEN i Florkowy - TEN. Oba robiłam ściegiem francuskim i podwójną nitką - to nie był dobry wybór dla włóczki merynosa, która rozwleka się w praniu. Co prawda dla Florka okazał się to w porządku, bo sweterek rósł z nim, nawet aż za bardzo, jednak ja ze swojego nie byłam zadowolona i go nie lubiłam. Był ciężki. Nie trzymał formy...
Zużyłam tylko szary i żółty, motki popielate i grafitowe jeszcze czekają na swoją porę, ale na pewno powstanie z nich coś podobnego, bo to dobry fason do tej włóczki.
Dobrego tygodnia i do następnego:-)
Pięknie wyglądasz w nowym sweterku. Jest bardzo oryginalny i świetnie się układa.
OdpowiedzUsuńSuper sweter i …figura :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper sweter. Zwrócił moją uwagę już na wieszaku. Świetne zdjęcia! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper sweter, miałam kiedyś podobny i znosiłam go do postrzępienia. Florek już musi być dużym chłopaczkiem, wnuki tak szybko rosną. Uściski dla Florka, może jeszcze nam zapozuje w jakimś nowym wytworze Babci :*
OdpowiedzUsuńNic mu już nie dziergam - jego wszystko albo gryzie, albo mu za gorąco🤪 W tym roku skończy 8 lat, niesamowicie szybko mi ten wnusio dorasta…
UsuńPrzy tej całej chińszczyźnie jak nas zalewa w sklepach Twoje zdolności i pomysłowość są niezastąpione. Pięknie wyglądasz w nowym sweterku :-).
OdpowiedzUsuń