No wiem, że lato nie kończy się wraz z wakacjami, ale wrzesień, mimo,
że w większości do astronomicznego lata należy, to przecież bardziej
już jest jesienny niż letni. Dni króciutkie, wieczory chłodne, poranki
bardziej niż rześkie. Dla mnie, dojeżdżającej do pracy rowerem, wrzesień
oznacza, że czas wyjąć z pawlacza rękawiczki, szaliki i nauszniki.
I tak mi przykro i smutno, dokładnie jak w piosence Jerzego Połomskiego:
A mnie jest szkoda lata
I letnich, złotych wspomnień,
Niech mówią: głupi o mnie,
A mnie jest żal ...
Za oknem szaro, smutno,
A jeszcze przed miesiącem
Wesoło, zieleń, słońce ...
Naprawdę żal.
To tak jak gdyby ktoś najdroższy nagle odszedł
I zabrał radość, uśmiech, a zostawił łzy.
Dlatego żal mi lata I ludzi, żal i nieba,
Po którym płyną smutne Jesienne mgły.
I letnich, złotych wspomnień,
Niech mówią: głupi o mnie,
A mnie jest żal ...
Za oknem szaro, smutno,
A jeszcze przed miesiącem
Wesoło, zieleń, słońce ...
Naprawdę żal.
To tak jak gdyby ktoś najdroższy nagle odszedł
I zabrał radość, uśmiech, a zostawił łzy.
Dlatego żal mi lata I ludzi, żal i nieba,
Po którym płyną smutne Jesienne mgły.
Kolejne lato staje się przeszłością. Było upalne, słoneczne i słodkie. Będę tęsknić.
I... oby do wiosny!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz