sobota, 31 grudnia 2022

Suknia

... bo najbardziej Wam się spodobała, więc oto ona na ludziu, załapała się na ostatnią w tym roku sesję:-)









Dziergałam drutami 3,75 mm i zeszło mi z nią chyba ze dwa miesiące, ale to była prawdziwa przyjemność. Włóczka składa się z pięciu cienkich nitek: jedna bawełniana, reszta chyba akrylowe, więc nic nadzwyczajnego, oczka same prawe... niby nuda, a jednak od początku do samiuśkiego końca dziergałam z przyjemnością. I polubiłam cienkie druty. Cienkie dzianiny ładnie się układają:-)

Cieszę się, że to koniec roku. 2022 paskudnie zapisze się w historii. W ogóle od paru lat każdy kolejny rok jest gorszy od poprzedniego. A mimo to mam ziarenko nadziei, że ten nadchodzący będzie jednak lepszy, mam nadzieję, że przyniesie zwycięstwo Ukrainie, Polsce zmianę władzy, a mi i mojej Rodzinie wiele powodów do szczerego śmiechu. Wszystkiego dobrego dla Was! I dziękuję, że jesteście:-)

piątek, 16 grudnia 2022

Trojaczki


 

Tak sobie nazwałam te trzy sweterki. Choć każdy z nich przerabiałam nieco inaczej, to łączy je raglan, melanż i użyta przędza - bambus i bawełna. Pierwszy z nich zjechał z drutów końcem sierpnia i nie miał wiele okazji do noszenia, bo wrzesień okazał się wyjątkowo zimny, ale dwa kolejne były moimi jesiennymi hitami, nosiłam je zamiennie prawie bez przerwy. Trojaczki mają tylko jedną wadę - skręcającą się dzianinę. Mnóstwo już rzeczy przerobiłam  na okrągło, ale takie skręcanie przytrafiło mi się po raz pierwszy. Nie da się tego wyprostować. Pranie i naciąganie nie pomogło. Jednak w obliczu innych zalet, postanowiłam tę wadę z całą stanowczością zignorować.

Imiona trojaczków:

Terra Rosa






 

Caldo Mare






 

Profondo Blu






 

Najgorsza w depresji jest niemoc - każde działanie to jak zdobywanie Everestu. Najzwyklejsze czynności to wysiłek poprzedzony starannym wizualizowaniem sobie tego, co zrobię i w jakiej kolejności. Czasem i to nie pomaga i nie starcza mi energii na nic ponad to, co absolutnie konieczne. Dlatego nie chcę nic obiecywać, ale postaram się pokazać wszystkie prezentowane udziergi "na ludziu". Jeśli nie na sobie, to może Dominika mi posłuży za modelkę:-)

Pozdrawiam Was cieplutko i do następnego razu, mam nadzieję, że niedługo:-)

niedziela, 11 grudnia 2022

Legalna babcia

Z Waszą pomocą wreszcie się zmobilizowałam do powrotu na łamy bloga. Nie planowałam tak długiej przerwy. Przez wiosnę, prawie do lata, dziergałam suknię. Gdy ją skończyłam, było za gorąco, by ją zakładać, nawet mierzenie dawało w kość... Dlatego po zamknięciu ostatniego oczka, z niepochowanymi nitkami, po prostu wrzuciłam ją do szafy. Niby skończoną, a niedokończoną. Wiecie jak to jest z takimi rzeczami - potrafią potem przeleżeć całe miesiące nieruszane;-)

Potem był czas ogrodu, pielęgnowania grządek i przetwarzania plonów. W piątkowe i sobotnie pogodne wieczory odpalaliśmy kino plenerowe. Większość weekendów, za sprawą Dominiki obowiązków zawodowych, spędzaliśmy z wnukiem. Do drutów wróciłam dopiero końcem sierpnia, a na dobre rozkręciłam się we wrześniu. Zrobiłam nawet zdjęcia z myślą o nowych wpisach na blog... I na tym utknęłam. Robiło się coraz zimniej, dziergałam coraz więcej, zaległości rosły, a im bardziej rosły, tym bardziej nie chciało mi się ich nadrabiać.

Oczywiście nie bez znaczenia jest tu też moja choroba. Depresja weszła w stan przewlekły. Minęło półtora roku, a ja wciąż jestem na lekach. Próby odstawienia skończyły się spektakularną porażką. Latem zaczęłam psychoterapię. Nie czuję żadnej poprawy. Powiedziałabym, że jest ..ujowo ale przynajmniej stabilnie. Najlepiej czuję się we własnym pokoju, za zamkniętymi drzwiami, na bujanym fotelu, z włóczkami i drutami. A ponieważ mam też wnuka i okulary, to całkiem legalnie mogę żyć w "trybie babci";-).


 

A Ale skoro już tu jestem, to pokażę co powstało od ostatniego razu:

Melanżowa suknia (włóczkę skręciłam sobie sama z pięciu cienkich nitek), cieplutka i lekka (przerabiałam drutami 3,75 mm) :


 

Torba z trzech pociętych T-shirtów 

(nie będzie zdjęcia, bo zapomniałam zrobić)

Trzy raglanowe sweterki bawełniano bambusowe - też sama pomieszałam kilka różnych nitek:





Tunika - nitki oczywiście kompozycja własna:


 

 

 

Dwie kamizelki wg wzoru PetiteKnit (oryginalna była prezentem urodzinowym dla Przyjaciółki. melanżowa jest moja):



 

Swetrzysko patchworkowe:


 

Trzy sweterki dla Florka:



Czarny oversizowy z szenili:


 

Włóczka szenilowa jest przemiła w dotyku i milutko się nosi, ale dzierga się z niej fatalnie. Skusiłam się na nią bo była na przecenie, a ja mam jeden sweter z takiej przędzy - kupiony gotowy - i go uwielbiam, Dominika też i bez przerwy mi go podbiera, więc chciałam mieć drugi... Teraz dziergam burgundowy. Też z szenili. Dużo jej kupiłam🙈

niedziela, 24 kwietnia 2022

Miesiąc czułości i rozpieszczania się

Taki wymyśliłam sobie kwiecień. Wkroczyłam w ostatni rok piątej dekady, a życie nie jest łatwe, więc desperacko poszukuję sposobów, żeby znaleźć w nim odrobinę przyjemności. Było trochę masaży i zabiegów pielęgnacyjnych... Owszem, przyjemne były, ale samo uczucie dość ulotne, więc powtarzać raczej nie będę. Było trochę alkoholu, więc chyba już nie mogę mówić o sobie, że jestem abstynentką. Zasmakowałam w grzańcu z białego wina. Szklaneczka takiego gorącego napoju w sobotni wieczór to sporo dłuższa przyjemność i do tego tańsza. Obawiam się, że będę powtarzać... Stałą przyjemnością jest rzecz jasna dzierganie. Jestem bardzo zadowolona z tego sweterka. Bo sama skomponowałam sobie włóczkę, bo jest milutki i ani trochę nie gryzie. Bo jest dokładnie taki, jak go sobie wymyśliłam i świetnie się w nim czuję. Dziergałam go drutami 4 mm przez cztery tygodnie i to była wielka przyjemność. Wydziergałam też czapkę, ale gdy się dziś szykowałam, na spacer, to o niej zapomniałam. Nie do wiary! Dopiero pisząc te słowa sobie o niej przypomniałam...











Spokojnej niedzieli:-)

wtorek, 29 marca 2022

Na zakończenie sezonu

... Jagodowy krem, czyli kolejny bezrękawnik. Tak, też kiedyś uważałam bezrękawniki za ubrania bez sensu. Marzłam od rąk. Bezrękawniki kompletnie nie trzymały ciepła. Teraz jednak doceniam fakt, że fenomenalnie ciepło odprowadzają:-D








 

Jagodowy krem powstał ze sprucia TEJ chusty, z szarości odzyskanych z TEJ sukienki oraz z nitek dodatkowych. Lubię go. Dominika też - tym większa dla mnie satysfakcja:-)