... musiałam sobie wziąć, żeby podgonić trochę z realizacją rękodzielniczych zamówień, bo do końca roku zrobiło się trochę ciasno, a ja nie potrafię odmawiać, gdy komuś bardzo zależy. Ale moja podświadomość potrzebowała chyba dosadniejszej przyczyny do zwolnienia z pracy - w godzinę po otrzymaniu podpisanego urlopu, mój organizm dał się pokonać wirusowi.
Byłam chora, byłam na wolnym, byłam na poddaszu - dziergałam. Pomijając katar, kaszel i te sprawy, to był bardzo przyjemnie spędzony czas;-) Zrobiłam dokładnie wszystko to, co sobie zaplanowałam oraz obejrzałam wreszcie "Mad Men". Całe 7 sezonów. I w związku z tym chcę się wypowiedzieć.
Akcja serialu dzieje jest w latach 60 ubiegłego wieku. To bliska historia, a jednocześnie tak bardzo odległa. To czasy powojennego porządku - sztywne normy, konwenanse, ludzie ciasno wtłoczeni w swoje role. Niby
wolni, ale zniewoleni. Z zewnątrz grzeczny uśmiech, blichtr i porządek,
a w środku osobiste demony, chaos, rozczarowania, depresje... Wszechobecny seksizm.
Pomyślałam sobie - koszmarna rzeczywistość, szczególnie dla kobiet, ale i
mężczyznom nie było łatwo. Nie było łatwo każdemu, kto choć trochę nie
pasował do obowiązującej formy. Nie było łatwo Murzynom, osobom homoseksualnym, dzieciom. No i papierosy. Wszędzie. Wyrosłam w
czasach, gdy papierosy były wszechobecne. Mówiło się o ich szkodliwości,
ale jakoś nikt nie dobierał sobie tego do głowy. Palili rodzice przy
dzieciach, urzędnicy w biurach, paliło się bez ograniczeń w lokalach,
pociągach... Pamiętam te czasy. W serialu pali nawet ginekolog w czasie
badania pacjentki... Dzisiaj to egzotyka...
Lata 60 ubiegłego wieku, to również czasy szczególnych wydarzeń - walka o prawa obywatelskie i zniesienie segregacji rasowej, zabójstwa polityczne (prezydent
Kennedy, Martin Luther King), wojna w Wietnamie, bunt młodych,
narodziny ruchu hippisowskiego... Te wydarzenia dzieją się w tle serialowej historii, bo na pierwszym planie zawsze i przede wszystkim jest biznes. Bezwzględny, bezkompromisowy, bezduszny. Hierarchiczne korporacje, w których zwykły pracownik jest nic nieznaczącym trybikiem, zasobem, jak drukarka czy telefon. Chyba, że uda mu się wybić na gwiazdę. Ale to trudne bez dobrego urodzenia i koneksji. Niemal niemożliwe, jeśli się jest kobietą... Znów
pomyślałam - koszmarna rzeczywistość - człowiek wart jest tyle, ile
można na nim zarobić. Jaka ulga, że nie musiałam żyć życiem żadnego z bohaterów, a przede wszystkim żadnej z bohaterek...
A potem uświadomiłam sobie, że współczesna rzeczywistość, choć inna od tamtej, również na swój sposób jest koszmarna. Obawiam się, że właśnie spełnia nam się jedno z najgorszych chińskich przekleństw - obyś żył w ciekawych czasach.
Przez ostatnie dni żyłam z dala od bieżących wydarzeń. Żyłam tylko życiem rodzinnym, dzierganiem i serialem. Dziś wróciłam do rzeczywistości. I bardzo mi się nie podoba to, co zastałam.
PS. A najlepsza moim zdaniem recenzja serialu jest pod tym tytułem: MAD MEN. Prawda jest dziwniejsza niż fikcja.
PS. A najlepsza moim zdaniem recenzja serialu jest pod tym tytułem: MAD MEN. Prawda jest dziwniejsza niż fikcja.