niedziela, 15 marca 2020

Włóczki jak słońce gorące...

... A z włóczek tych wydziergałam sweter, który otrzymał roboczą nazwę Mrożone jagody. Jagody bo kolor, a mrożone, bo metaliczna włóczka skrzy się do światła jak śnieg. Sweter wydziergałam początkiem stycznia i wymarzyłam sobie dla niego sesję na mrozie i śniegu, ale zima do nas w tym roku nie dotarła... Pierwsza w moim życiu zima bez śniegu. Katastrofa klimatyczna nadchodzi dosłownie na moich oczach. A teraz jeszcze koronawirus... Mam wrażenie jakby za chwilę miał skończyć się świat. I to może być prawda, bo jeśli nawet nie skończy się dosłownie, to kończy się ten, który znam. A przed nami jakaś nieprzewidywalna czarna dziura....

Ale tymczasem, póki jeszcze możemy, żyjemy normalnie - jest niedziela, jest las, jest słońce... I sweter Mrożone jagody pod marcowym słońcem:





Sweter jest gorący nie tylko ze względu na wykorzystane ciepłe włóczki, również dlatego, że dość mocno drapie, jeszcze bardziej niż ten, który dał mi w kość, więc muszę mieć pod nim coś z długim rękawem i wysoko pod szyją, inaczej nie da się nosić. Nawet Florek, gdy się do mnie przytulił, powiedział, że kłuje, więc to nie tylko moja nadwrażliwość. Tym razem obwiniam Nako Angora Granit Sim - nie dość, że zawartość moheru, to jeszcze ten metaliczny dodatek jest dość ostry... Nie mam pojęcia po co ja kupuję takie włóczki??? Zawsze się skuszę na kolor...

Życzę wszystkim tak spokojnego nadchodzącego tygodnia, jak to tylko możliwe w tych niespokojnych czasach.

niedziela, 8 marca 2020

Sweter, który dał mi w kość

Zmieniałam koncepcję, prułam i poprawiałam... nawet nie wiem ile razy. Przeszło mi przez myśl, by go porzucić i czekać na nowe olśnienia. Albo spruć do zera i porzucić pomysł w ogóle. Ale bardzo chciałam połączyć te włóczki w jedną rzecz - gdy leżały razem w koszyku wydawały mi się stworzone do wspólnego dzieła. Nie mogłam uwierzyć, jak to możliwe, że taka fajna włóczkowa kompozycja nie chce współpracować w swetrze... Ostatecznie wyszło tak, a ja jestem całkiem zadowolona z efektu:-)








Sweter przerabiałam bezszwowo od góry, drutami 5 mm. Góra jest bardziej miękka i puszysta, na dole nitka była cieńsza, więc wybrałam ścieg francuskim, żeby wyrównać mięsistość. Zużycia poszczególnych włóczek nie pamiętam, z resztek oczywiście powstała czapka:-). Sweter trochę gryzie. Nie wiem dokładnie która włóczka za to odpowiada, ale stawiam na Kid Silk, bo moher zawsze mnie gryzł. Ale na koszulę da się nosić:-)