niedziela, 23 kwietnia 2023

Wiosna nareszcie!

I mój pierwszy w tym sezonie wiosenny sweterek. Bambusowo-bawełniany, przerabiany od góry ściegiem francuskim. Projekt własny. Od dawna mi się marzyły rozcięte boki i tu wreszcie wyszły tak jak chciałam:-)









Mogę już też pokazać swój drugi obraz malowany po numerach - imieninowy prezent dla Przyjaciółki - pasjonatki pole dance. Zeszło mi z nim nieco ponad dwa miesiące, ale to jest kawał obrazu - 80x80 cm, było co malować:-)



To był pierwszy weekend z poranną kawą na tarasie. Ależ mi tego brakowało. Słońca, ciepła, powietrza... Jeszcze nie do końca miałam czas korzystać z dobrodziejstw pogody, bo remontujemy kuchnię, więc roboty w domu po korek, ale i tak to był bardzo miły weekend:-). Szczególnie, że na jutro wzięliśmy urlop - musimy dokończyć szykowanie kuchni na wejście ekipy remontowej. Od tygodnia ją opróżnialiśmy z zawartości szafek, samych szafek, a nawet z kafelków. Obecnie zostały już tylko gołe ściany i meble, których nie dało się nigdzie wynieść, trzeba zabezpieczyć, kupić farby... Oby jeszcze ten tydzień przetrwać! Życie bez kuchni to koszmar. Ale mam nadzieję, że na majówkę będziemy się już mogli rozgościć w zupełnie nowej, lepszej kuchni:-)

Dobrego tygodnia!

poniedziałek, 10 kwietnia 2023

Piękny dwudziestoletni

... a nawet starszy - nie mam pojęcia ile może mieć lat - ze mną jest od ponad dwudziestu, a kupiłam go na szmateksie. Stosunek do tego swetra wiele mówi o moim stosunku do rzeczy w ogóle - przywiązuję się. Ale są rzeczy, do których przywiązuję się szczególnie, jak ten sweter właśnie. Od pierwszego spojrzenia czułam, że jest mój - idealny fason, kolor, wzór... Przy tym zupełnie nie zniszczony. Gryzł, to była jego jedyna wada, ale ponieważ był dość obszerny, zawsze dawało się go nosić na coś pod spodem.

Był czas, gdy już go porzuciłam, przekazałam mężowi do noszenia "po domu", potem wzięła go córka. Przy okazji którychś porządków znów trafił do mnie. Nie nosiłam go, ale wyrzucić nie potrafiłam, po każdej szafowej czystce wracał na swoją półkę.

Odkryłam go na nowo ubiegłego lata - potrzebowałam czegoś ciepłego i wygodnego na nasze wieczory kinowe w plenerze (bo letnie wieczory w ubiegłym roku były wyjątkowo chłodne) i właśnie ten sweter okazał się idealny. Jest ciepły, jest lekki, no i obszerny. Jest jak kocyk:-). Sprawdził się też zimą "po domu". Właściwie to nosiłam go na okrągło, z krótkimi przerwami na pranie. I wiecie co? Ten sweter jest totalnie niezniszczalny! Ślady użytkowania widać tylko po zmechaceniach, poza tym żadnych przetarć, rozpruć, zaciągnięć. Strasznie mnie ta jego odporność na eksploatację rozczuliła. Ostatnio spędziłam ponad godzinę i dokładnie go ogoliłam ze wszystkich zmechaceń i tak się teraz zastanawiam... może by mu zmienić status z "domowego", na "wyjściowy"?...









Też macie takie swoje ulubione i odporne na upływ czasu rzeczy?

Dobrego poświątecznego tygodnia życzę wszystkim!

niedziela, 2 kwietnia 2023

Taki mały

... sweterek wyszedł mi z 4 motków jasnobrudnoróżowej Baby Alpaka Silk, 3 motków szarej Baby Alpaka Silk i 1 motka szarej Baby Merino - odzyskanej ze starego sweterka Florka. Wszystkie z Dropsa. Przerabiałam podwójną nitką na drutach 4,5 mm ściągacze i 5,5 mm reszta.

W dzierganiu Baby Alpaka Silk jest przemiła, ale na gołą skórę jednak gryzie. Po praniu chyba faktycznie sweterek nieco się powiększył, ale i tak jest dość dopasowany. W konsystencji lejący, bardzo komfortowo się w nim czuję:-)







Poza tym... Zmiana czasu na letni mnie zmasakrowała, ale już doszłam do siebie. Wczoraj skończyłam dwutygodniową abstynencję w dzierganiu. Na druty wjechały moje ulubione włóczki - babus i bawełna - no te to dopiero są lejące! Ale uwielbiam ich dotyk. Kończę swój drugi obraz do malowania po numerach, no i ogarniam ogród, gdy tylko pogoda pozwala, a pozwala słabo... Wysprzątałam taras, ale nawet nie zdążyłam wypić na nim swojej pierwszej kawy w nowym sezonie... Czuję się jak koń wyścigowy gotowy do startu, któremu jednak wciąż nie podnosi się bramki. 

Fajnie, że to będzie krótki tydzień pracy, szkoda, że wolne dni wypadają znów w fatalnej prognozie pogody.