Po raz pierwszy wzięłam udział w takiej zabawie i muszę przyznać, że sprawiło mi to wielką frajdę, choć końcówka była mocno nerwowa. Ledwie zdążyłam, choć czasu przecież było całkiem sporo. Ale tak właśnie mam - im więcej czasu, tym bardziej odkładam na później. A później panika i pokusa, by się wycofać, bo to przecież tylko zabawa, tylko przyjemność, a człowiek ma PRAWDZIWE obowiązki na głowie... Ale człowiek ma też honor. Niehonorowo jest się deklarować, a potem wycofywać. Więc się zmobilizowałam, zawzięłam, uruchomiłam kreatywne myślenie i ruszyłam na łowy. Przyznaję, że nie do wszystkich tematów należycie się przyłożyłam. Do kilku wykorzystałam zdjęcia, które zrobiłam telefonem z całkiem innych pobudek... Ale pierwsze koty za płoty. Przy kolejnym wyzwaniu będę mądrzejsza i postaram się bardziej:-).
Żeby nie przedłużać... Oto moje podsumowanie (po kliknięciu w obrazek zdjęcia pokażą się w większym rozmiarze):
1. Za oknem (poranek 12 października - pierwszy śnieg!)
2. Promyki słońca (tego dnia były bardzo rzadkie, ale tam gdzie padały pięknie, wybarwiały leśne zakamarki)
3. Wieczorem (książka do poduszki)
4. Brązowy (taki sobie pieniek)
5. Na spacerze (kto by się spodziewał, że taki tłok będzie!)
6. Moja pasja (głównie robótki, ale nie tylko:-))
7. Coś ciepłego (miały być bamboszki, ale czerwona poduszka z takim wyznaniem chyba jednak cieplejsza;-))
8. Kawa czy herbata (tylko herbata! Pomarańczowa z imbirem i goździkami... uwielbiam:-))
9. Bukiet (nie pytajcie, gdzie zrobiłam to zdjęcie. Bukiety to nie moja specjalność. Zdesperowana byłam...)
10. Niedzielny poranek (niedziela basenem się zaczyna!)
11. Liście (ot, popatrzyłam w górę i takie zobaczyłam)
12. Spojrzenie (czy trzeba cokolwiek dodawać?)
13. Do góry nogami (lubię odbicia)
14. Do pary (wiem, poszłam na łatwiznę...)
15. 10.00 (była jeszcze kostka gorzkiej czekolady, ale zjadłam, bo niefotogeniczna...)
16. Na drzewie (czasem też mam ochotę wysiąść)
17. Bez pośpiechu (też bym tak chciała!)
18. W kolorach jesieni (jedyne, co lubię w jesieni - kolory:-))
Co mi dało uczestnictwo w wyzwaniu? Przede wszystkim mobilizację. A mobilizacja wyzwoliła kreatywność. A kreatywność wywołała satysfakcję. I przypomniałam sobie jak bardzo lubię fotografować! Wśród tylu rzeczy, które lubię robić, zbyt często odpuszczam sobie tę dziedzinę. Inne zresztą też odpuszczam (np. decoupage, ale o tym innym razem) zapominając ile radości mi sprawiają. Bo najłatwiej wziąć motek i druty (albo szydełko). Bo te zajęcia nie wymagają większych przygotowań, nie absorbują zanadto - robótkę w każdej chwili można odłożyć, schować. Odbywa sie w przyjemnych warunkach, na kanapie, przed telewizorem. Można się owinąć kocem, popijać ciepłą herbatkę i co rząd zagryzać czymś smakowitym. Za fotografią zaś trzeba się nachodzić, nakombinować, czasem się ubrudzić, zmarznąć, albo się spocić. Potem przesiedzieć mnóstwo czasu przy komputerze, bo zawsze niezbędna jest selekcja i choćby oszczędna edycja... Zdecydowanie nie jest to lekkie hobby. Za to satysfakcja z dobrze zrobionych ujęć... Bezcenna! Muszę o tym pamiętać:-)