poniedziałek, 30 listopada 2020

Sprzątaczka

Próbowałam wymyślić jakąś wyrafinowaną nazwę dla tej sukienki, na przykład Pomiędzy Purpurą a Brzegiem Fioletu, albo Purpurowe Spektrum, albo Violet-Vine... ale nic mi nie pasowało tak dobrze jak pospolita Sprzątaczka:-). Ten projekt z wyjątkową skutecznością wysprzątał mi całe mnóstwo motków i motkowych resztek. Napracowałam się, żeby w podsumowaniu je wszystkie wymienić;-).

Szal i czapka to prace sprzed 5 lat, wydziergałam na zamówienie Dominiki, jej już dawno się znudziło, za to ja właśnie odkrywam na nowo;-). Premierowa prezentacja TUTAJ

Zdjęcia są z ubiegłego tygodnia, gdy  rządziła jeszcze słoneczna jesień. Od wczoraj mamy zimową ponurą pluchę, więc oczywiście nawet nosa nie wyściubię ze swojego przytulnego poddasza, zwłaszcza, że w tym tygodniu wypadła mi praca zdalna:-)









Sukienkę dziergałam tym razem od dołu, ale również bezszwowo. Oczka ramion połączyłam szydełkiem, a potem półgolf robiłam znów na okrągło. Oczka na rękawy nabrałam od góry wokół zostawionych otworów. Druty 6 mm, tylko paski ściegiem francuskim - 5,5 mm.

Wykorzystane włóczki:


 

Klasik (Elian) - 125m/50g - 100% akryl - wykorzystane do zera:

2 motki fioletowe, 2 motki śliwkowe, 3 motki jasny fiolet;

Tiftik (Opus) - 270m/100g. - 95% akryl, 5% mohair - w kolorze bordo, w ilości nieznanej (jeszcze mi zostało);

Phil Light (Phildar) - 287m/50g - 53% aryl, 29% poliamid, 18% wełna - w kolorze ciemne bordo, w ilości nieznanej (jeszcze zostało);

Gucio (Opus) - 560m/100g - 100% akryl: resztki w kolorze fioletowym i jasnofioletowym, wykorzystane do zera;

Angora Gold (Alize) - 550m/100g - 80% akryl, 10% mohair, 10% wełna - 1 motek w kolorze fioletowym, wykorzystany do zera;

Anonim z Allegro - cienki (typuję, że jakieś 500-600 m/100g) fioletowy, wykorzystałam chyba więcej jak pół motka;

Burgundowy Anonim od Lenarda - w ilości nieznanej, jeszcze zostało;

Baby (Red Heart) - 190m/50g - 100% akryl - niecały motek w kolorze fioletowym, jeszcze mi zostało.

Ufff. To była duża rzecz! Ale robiło się w sumie dość szybko i sprawnie. Nawet mimo kilku podejść do wykończenia dekoltu i rękawów. Jestem zadowolona z efektu:-)


poniedziałek, 23 listopada 2020

Burgundowe Zapomnienie

Sytuacja polityczna wciąż szarpie mi układ nerwowy. Trudno oderwać się od rzeczywistości i po prostu robić swoje, ale się staram. Pomaga dzierganie. Mieszam włóczki i kolory, i tworzę własną dzianinową modę. To wciąga i pochłania uwagę. I na chwilę ogarnia mnie błogostan. Dobrostan. Bordostan... A jego owocem jest sukienka Burgundowe Zapomnienie;-)








Burgundowy dostatek, prawdziwy włóczkowy bordobyt, zapewnił mi Lenard - jeszcze raz wielkie DZIĘKI !!! Resztę dobrałam już z własnych zapasów.

Burgundowe Zapomnienie składa się z:

1 motka brązowego Tiftika (Opus) - 270m/100g. - 95% akryl, 5% mohair

3 motków melanżowej Flamme (Cheval Blanc) - 90m/50g - 70% akryl, 30% wełna

niecałych 2 motków burgundowego Anonima od Lenarda

niecałych 2 motków burgundowego Phil Light (Phildar) - 287m/50g - 53% aryl, 29% poliamid, 18% wełna, też od Lenarda

Dziergałam od góry:

Dekolt - ściągacz 1x1: Tiftik+Anonim - druty 6 mm

Karczek - ścieg francuski: Flamme - druty 6 mm

Rękawy - pasy prawym dżersejem: Anonim+Phil Light oraz Tiftik+Phil Light - druty 6,5 mm; ściągacz 1x1 Tiftik+Anonim - druty 6 mm

Korpus - prawy dżersej: Anonim+Phildar - druty 6,5 mm, plisa wykończeniowa ściegiem francuskim: Tiftik+Phildar - druty 6 mm


Sukienkę skończyłam i sfotografowałam już dwa tygodnie temu, ale nie miałam mocy do obrabiania zdjęć. Zamiast tego, niezwłocznie skompletowałam nową paletę włóczek i zabrałam się za kolejny projekt...

Między purpurą, a fioletem... Też już ukończony i sfotografowany. Pokażę, jak zbiorę siły do kolejnego wpisu.

wtorek, 3 listopada 2020

W cieniu protestów i koronawirusa

... życie toczy się dalej. Próbuję się jakoś pozbierać do kupy, ale nerwy mam tak rozhulane, że niewiele z tego wychodzi. Wciąż huragan emocji. Nie będę się w to zagłębiać. Przepraszam, że nie odpisuję na komentarze, przepraszam, że nie komentuję Waszych wpisów. Nie wiem już co powiedzieć. Nie chcę zarażać swoim gniewem, lękiem, tudzież smutnym zwątpieniem. Chciałabym wrócić do swojej znajomej rutyny, albo chciałabym się wyłączyć. Obie rzeczy niemożliwe do zrealizowania. W każdym razie nie na 100 procent. Ale próbuję.

W sobotę kupiłam na targu chryzantemy i przystroiłam nimi taras. Zrobiliśmy lampion z dyni. Florek miał frajdę. Jaki on szczęśliwy, że nie ma świadomości tego wszystkiego, co się wokół wyprawia! I jak mi go strasznie szkoda, że kiedyś, raczej wcześniej niż później, będzie musiał skonfrontować się ze światem i dowie się, że życie to nie jest bajka, a raczej horror. Trochę już wie - od miesiąca chodzi do przedszkola. Strasznie płacze. Całe szczęście, że to nie ja go zaprowadzam. Wie też, że czeka go operacja. Bardzo to wszystko przeżywa, miał nawet pierwsze koszmary w nocy...

W niedzielę pojechaliśmy do lasu. Udało się wreszcie sfotografować spódnicę, którą wydziergałam jeszcze w sierpniu. Bardzo byłam z niej zadowolona i chętnie nosiłam... Aż się zaczęłam obawiać, że od noszenia straci wygląd, nim ją sfotografuję. Niezręcznie się czuję chwaląc się spódnicą, gdy przez Polskę przetacza się fala protestów. W Kolbuszowej już raczej nic się nie odbędzie - mrożący efekt komunikatów, że prokuratura chce ścigać organizatorów demonstracji pod zarzutem, za który grozi 8 lat więzienia, odniósł swój skutek. Marta Lempart mówiła ostatnio, że ludzie tacy jak ona mają po 40 otwartych procesów sądowych. Ja, kompletnie bez jakiegokolwiek zaplecza, boję się nawet jednego. U nas spisują nawet za wieszanie na słupach plakatów dotyczących protestu... Nie ufam policji. Nie ufam sądom. Nie ufam tej władzy, która wykorzystuje koronawirusa i nacjonalistów do walki z demonstrantami. Ale protestuję jak mogę i robię co czuję, dlatego na zdjęciach znaczki Strajku Kobiet.







 

Oczywiście po takim czasie niezbyt dobrze pamiętam jak ją robiłam... Włóczka zasadnicza to Kolorowe Motki - 50% bawełna, 50% akryl. Mój motek miał 270g i 1200 m.


Przerabiałam w dwie nitki - nitką od początku i od końca motka. Do tego wykorzystałam stare kordonki w pasujących kolorach, weszło mi ich chyba z 10 szt. Oraz jeszcze inną przędzę, która mi akurat spasowała. Robiłam tym razem od dołu i, o ile mnie pamięć nie myli, drutami 7 mm. Spódnica jest na gumce.

EDIT. Zapomniałam dodać, że czapka rogatywka z kicotkiem od Lenarda:-)