... prezent dla mojej przyjaciółki, zostały wykonane zgodnie z jej
życzeniem w bieli. Podczas pracy miałam z tego powodu mieszane uczucia.
Jakoś mi ta biel do koronek nie pasowała... Jednak po wypraniu,
wykrochmaleniu i po całej reszcie koniecznych zabiegów, gdy na próbę
zawiesiłam wykończone już zazdrostki na swoim oknie, uznałam, że
wyglądają zaskakująco efektownie. Choć niewielkich rozmiarów, to
rozjaśniły i rozświetliły mi kuchnio-jadalnię, jak nic innego
wcześniej:)
Podczas pstrykania zdjęć dał o sobie znać stary problem - niełatwo jest sfotografować firankę na tle jasnego okna...
... niespecjalnie widać, że zazdrostka rzeczywiście jest biała. Zwłaszcza, gdy próbowałam wyeksponować wzór na jednolitym tle nieba:
Zazdrostki szydełkowałam wg opisu z tej
gazetki (bawełna Maxi, szydełko 1,5 mm). Nieco inaczej wykonałam
jedynie górę, bo bardziej od zapinania na żabki, wolę gdy firankę można
przeciągnąć bezpośrednio przez drążek.
Przy okazji chciałam się pochwalić, że podczas wykańczania robótki
zastosowałam, jak dla mnie całkiem nowatorski, sposób napinania.
Wcześniej, wypraną i odciśniętą rzecz naciągałam i dla zachowania
odpowiedniej formy, gęsto przypinałam szpilkami. Im większa rzecz, tym
całe przedsięwzięcie było trudniejsze. Tymczasem na blogu Intensywnie Kreatywnej
wyczytałam, że do naciągania robótki używa ona długich cienkich prętów
ze stali nierdzewnej. Zachwycona prostotą takiego rozwiązania,
postanowiłam sprawić sobie podobny zestaw.
Postanowić łatwo, zrealizować dużo trudniej. Co prawda w internecie
znalazłam stosowną ofertę, ale ilość drutów w komplecie, a w związku z
tym również ich cena, były dla mnie zupełnie nie do przyjęcia. I w tym
miejscu pomysłowością wykazał się mój mąż, który stwierdził, że do
swoich celów mogę przecież wykorzystać starą suszarkę łazienkową, a
ściślej mówiąc jej emaliowane pręty, z których kilka i tak było już
odłamanych.
Pomysł sprawdził się idealnie. Reszta prętów została z łatwością
wyłamana, a ich końcówki oszlifowane i zabezpieczone farbą olejną.
Dzięki temu mam teraz do dyspozycji praktyczny zestaw do blokowania,
który, prócz wciąż niezbędnych szpilek, zawiera jeszcze 6 drutów o
długości 90 cm oraz 10 krótkich - 45 centymetrowych.
A nowa suszarka kosztowała mnie niecałe 35 złotych:)
A stara, po przeciągnięciu sznurków, wciąż może mi służyć do suszenia swetrów:)
Same zalety:)
Gdy zdjęłam z drutów zazdrostki przyjaciółki, wyprałam i naciągnęłam swoje ubiegłoroczne firanki....
... i dopiero teraz nabrały one właściwych rozmiarów i wyglądu:)
2012/04/23 00:14:39
Za bardzo się nie znam na
terminologii rękodzielniczej, tytuł więc mnie zafrapował, bo nie
podejrzewałam cię o takie 'niskie uczucia' :))
Niestety po wejściu na bloga to właśnie mnie ograrnęła prawdziwa 'zazdrostka'.
Śliczne!
I gratulacje za pomysłowość w kwestii drutów :))
Niestety po wejściu na bloga to właśnie mnie ograrnęła prawdziwa 'zazdrostka'.
Śliczne!
I gratulacje za pomysłowość w kwestii drutów :))
2012/04/23 06:52:44
Wyjątkowe! Piękne firaneczki.
A drutów ze starej suszarki też używam do blokowania - wpadłam na ten sam pomysł co Ty.
A drutów ze starej suszarki też używam do blokowania - wpadłam na ten sam pomysł co Ty.
2012/04/23 10:33:23
Piękne zazdrostki Ci wyszły. Trzeba
było spróbowac fotografii z lampą, kiedy dzień chyli się ku końcowi.
Biel wychodzi mi w takich warunkach śnieżna.
pomysł z tymi drutami jest faktycznie świetny. Kiedy sobie przypomnę ten milion szpilek przy blokowaniu takich samych zazdrostek, jak te Twoje... i kształt wciąż pozostawiał wiele do życzenia.
pozdrawiam
Anka
pomysł z tymi drutami jest faktycznie świetny. Kiedy sobie przypomnę ten milion szpilek przy blokowaniu takich samych zazdrostek, jak te Twoje... i kształt wciąż pozostawiał wiele do życzenia.
pozdrawiam
Anka
2012/04/23 11:23:12
Fidrygałko, dziękuję bardzo,
ale od "zazdrostek", tych nieszydełkowych, wcale wolna nie jestem;).
Ogarniają mnie na przykład, gdy ktoś językiem giętkim potrafi powiedzieć
wszystko, co pomyśli głowa:)
Antonino, dziękuję, bardzo mi miło:).
Aniu, dzięki:) Niektóre rozwiązania są tak banalnie proste, że człowiek zastanawia się, jak to możliwe, że sam na to nie wpadł:) Ciekawa jestem, jak długo ludzie męczyli się, zanim ktoś wymyślił koło:)
A lampy w aparacie boję się, jak diabeł święconej wody - z nią jeszcze trudniej fotografować, zawsze gdzieś pojawi się jakiś niepotrzebny odblask, czy rozbłysk. Już niejeden raz postanawiałam sobie popróbować różnych ustawień.... a koniec końców i tak poprzestaję na funkcji Auto...
Antonino, dziękuję, bardzo mi miło:).
Aniu, dzięki:) Niektóre rozwiązania są tak banalnie proste, że człowiek zastanawia się, jak to możliwe, że sam na to nie wpadł:) Ciekawa jestem, jak długo ludzie męczyli się, zanim ktoś wymyślił koło:)
A lampy w aparacie boję się, jak diabeł święconej wody - z nią jeszcze trudniej fotografować, zawsze gdzieś pojawi się jakiś niepotrzebny odblask, czy rozbłysk. Już niejeden raz postanawiałam sobie popróbować różnych ustawień.... a koniec końców i tak poprzestaję na funkcji Auto...
2012/04/23 13:41:00
Ha. Tu jakieś kosmiczne terminy są
wypowiadane dobrze, że są obrazki. Mnie jak zwykle wszystko w
zabrudzonych kolorach się podoba i te lekko zgniłe firaneczki są bardzo
słodkie zupełnie jak z bajki, ale pewnie już to wiesz.
2012/04/23 16:17:36
Nad urokiem Twoich zazdrostek nie
będę się rozwodzić, bo dziewczyny już tu wszystko powiedziały, ale
ciekawa jestem ile czasu Ci zajmuje stworzenie takiego dzieła? Wygląda
to na wiele godzin pracy...
2012/04/24 08:36:45
Kraszynko, ja też wolę te przydymione odcienie:). Czysta biel trochę mnie przeraża swoją doskonałością;)
Sowo, na godziny to nigdy nie liczę, raczej na tygodnie:). Te konkretne zazdrostki zrobiłam w niecałe trzy... (Zazwyczaj nadganiam w weekendy, bo na tygodniu wolnego czasu jest mało - popołudnia strasznie szybko upływają, a i spać trzeba iść wcześniej.) ...są niewielkich rozmiarów: 80x35 i 40x35 cm i motyw też był prosty - robiło się prawie na automacie i myślę, że i tak prędko się uwinęłam:).
Sowo, na godziny to nigdy nie liczę, raczej na tygodnie:). Te konkretne zazdrostki zrobiłam w niecałe trzy... (Zazwyczaj nadganiam w weekendy, bo na tygodniu wolnego czasu jest mało - popołudnia strasznie szybko upływają, a i spać trzeba iść wcześniej.) ...są niewielkich rozmiarów: 80x35 i 40x35 cm i motyw też był prosty - robiło się prawie na automacie i myślę, że i tak prędko się uwinęłam:).
Gość: , host-92-28-82-247.as13285.net
2012/07/13 22:09:11
Przepiekne te zazdrostki, zwlaszcza ta gorna chetnie widzialabym w swoim oknie, ale dolna tez bym nie pogardzila "0)
Gość: justy.justy@gmail.com, 178.180.43.22.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl
2012/08/22 17:43:15
Piękne te zazdrostki. Aż mnie
zazdrostka zżera że takich nie mam. A może można u Ciebie zamówić?....
Marze o takich jak te robione dla przyjaciółki tylko lekko
przybrudzonych (kolor około: ecru/beż/sznurkowy).
2012/08/23 08:26:44
Dziękuję:) Pewnie, że można zamówić,
ale ceny za takie rękodzieło zazwyczaj skutecznie zniechęcają
potencjalnych klientów. Motek nici kosztuje ok. 16 złotych. Na takie
zazdrostki poszły mi dwa. Pracowałam popołudniami i przez weekendy przez
chyba dwa tygodnie...
Naprawdę strasznie trudno taką pracę wycenić, ale gdyby człowiek liczył nawet najniższą krajową stawkę za godzinę, to i tak wyjdzie z 200 złotych...
Naprawdę strasznie trudno taką pracę wycenić, ale gdyby człowiek liczył nawet najniższą krajową stawkę za godzinę, to i tak wyjdzie z 200 złotych...