niedziela, 11 grudnia 2022

Legalna babcia

Z Waszą pomocą wreszcie się zmobilizowałam do powrotu na łamy bloga. Nie planowałam tak długiej przerwy. Przez wiosnę, prawie do lata, dziergałam suknię. Gdy ją skończyłam, było za gorąco, by ją zakładać, nawet mierzenie dawało w kość... Dlatego po zamknięciu ostatniego oczka, z niepochowanymi nitkami, po prostu wrzuciłam ją do szafy. Niby skończoną, a niedokończoną. Wiecie jak to jest z takimi rzeczami - potrafią potem przeleżeć całe miesiące nieruszane;-)

Potem był czas ogrodu, pielęgnowania grządek i przetwarzania plonów. W piątkowe i sobotnie pogodne wieczory odpalaliśmy kino plenerowe. Większość weekendów, za sprawą Dominiki obowiązków zawodowych, spędzaliśmy z wnukiem. Do drutów wróciłam dopiero końcem sierpnia, a na dobre rozkręciłam się we wrześniu. Zrobiłam nawet zdjęcia z myślą o nowych wpisach na blog... I na tym utknęłam. Robiło się coraz zimniej, dziergałam coraz więcej, zaległości rosły, a im bardziej rosły, tym bardziej nie chciało mi się ich nadrabiać.

Oczywiście nie bez znaczenia jest tu też moja choroba. Depresja weszła w stan przewlekły. Minęło półtora roku, a ja wciąż jestem na lekach. Próby odstawienia skończyły się spektakularną porażką. Latem zaczęłam psychoterapię. Nie czuję żadnej poprawy. Powiedziałabym, że jest ..ujowo ale przynajmniej stabilnie. Najlepiej czuję się we własnym pokoju, za zamkniętymi drzwiami, na bujanym fotelu, z włóczkami i drutami. A ponieważ mam też wnuka i okulary, to całkiem legalnie mogę żyć w "trybie babci";-).


 

A Ale skoro już tu jestem, to pokażę co powstało od ostatniego razu:

Melanżowa suknia (włóczkę skręciłam sobie sama z pięciu cienkich nitek), cieplutka i lekka (przerabiałam drutami 3,75 mm) :


 

Torba z trzech pociętych T-shirtów 

(nie będzie zdjęcia, bo zapomniałam zrobić)

Trzy raglanowe sweterki bawełniano bambusowe - też sama pomieszałam kilka różnych nitek:





Tunika - nitki oczywiście kompozycja własna:


 

 

 

Dwie kamizelki wg wzoru PetiteKnit (oryginalna była prezentem urodzinowym dla Przyjaciółki. melanżowa jest moja):



 

Swetrzysko patchworkowe:


 

Trzy sweterki dla Florka:



Czarny oversizowy z szenili:


 

Włóczka szenilowa jest przemiła w dotyku i milutko się nosi, ale dzierga się z niej fatalnie. Skusiłam się na nią bo była na przecenie, a ja mam jeden sweter z takiej przędzy - kupiony gotowy - i go uwielbiam, Dominika też i bez przerwy mi go podbiera, więc chciałam mieć drugi... Teraz dziergam burgundowy. Też z szenili. Dużo jej kupiłam🙈

25 komentarzy:

  1. Witam bardzo serdecznie, cieszę się że jesteś.Ło matko ale wypasiony wpis , tyle cudowności i naprawdę nie wiem co najpiękniejsze, pracowita jak pszczółka .Swetry wychodzą idealnie , ja mam problem z rozliczeniem oczek.Pozdrawiam cieplutko i zdrówka życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:-) Na siebie rozliczam na oko, raglan wg zasady po 30% na przód i tył, po 20% na rękawy lub 1/6 na rękawy i po 2/6 na przód i tył. Powodzenia!

      Usuń
  2. Depresja jest bardzo trudną chorobą. I jest chorobą przewlekłą, więc bądź z siebie dumna, bo wdrożylaś leczenie, które czasem trwa długo, wymaga ogromu cierpliwości, czasem częstych zmian leków. Ściskam Cie mocno! ♥
    Udziergi fenomenalne, a kieca fenomenalna! ♥
    Jeszcze raz uściskuję! ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Suknia jest mega! Podziwiam za cierpliwość do tak dużego projektu. Pozostałe udziergi też rewelacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:-) Suknię fajnie się dziergało, trochę bezmyślnie, ale wcale nie nudno, w ogóle się nią nie zmęczyłam, spodobało mi się dzierganie na cienkich drutach, na pewno do tego wrócę:-)

      Usuń
  4. Jak to miło, że napisałaś! Dużo fajnych udziergów ale suknia przebiła wszystkie:) Jest piękna! Ale co to znaczy, że włóczkę skręciłaś sobie sama z pięciu nitek? Ja ostatnio robię siatki na zakupy na szydełku w ramach prezentów świątecznych i używam do tego dwóch nitek bawełnianych, muszę powiedzieć, że radość tworzenia odbiera mi uwaga jaką muszę poświęcić aby złapać obie nitki a i tak często podpruwam. Więc z pięciu nitek to sobie nie wyobrażam!
    Wierzę, że u Ciebie będzie teraz tylko lepiej!
    Pozdrawiam, Maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo mi miło:-). Właściwie nie tyle skręciłam, co zwinęłam - wzięłam nitki z pięciu cewek i zwijałam w motek. Ale przy zwijaniu trochę się jednak skręciły. Są cienkie (w tym jedna a'la moher), więc dobrze się razem trzymają. Czasem zdarzyło mi się opuścić którąś nitkę przy wkłuwaniu w oczko, gdy zauważyłam w kolejnych okrążeniach, to poprawiałam, jeśli zauważyłam za późno, to tylko przeciągałam luźną nitkę na lewą stronę. Nic nie widać:-)

      Usuń
  5. Ale hurt !
    Sukienka jest rewelacyjna 🙂🙂🙂

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy12/12/2022

    tylko zachwyt!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo Cię brakowało w tej naszej rękodzielniczej przestrzeni. Dobrze, że wróciłaś i to z jakim przytupem. sukienką powaliłaś mnie na kolana. Na drutach 3,75 wydziergałaś KAWAŁ projektu, który jest niesamowity. Fajnie by było, abyś pokazała ją na sobie, choć i tak jestem nią zachwycona. Poza tym ta ilość swetrów, które wyszły spod twoich rąk jest imponująca. Patchwork przyciągnął moje oko kolorystyką, jakością wykonania i detalami, które dodały smaczku. Trzymam mocno kciuki za twoje zmagania z choróbskiem:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo to dla mnie miłe:-) Będę chciała wszystkie swoje udziergi pokazać "na ludziu", mam nadzieję, że mi się to uda zrealizować:-). Druty 3,75 okazały się być bardzo komfortowe w użytkowaniu, spodobały mi się takie cienkie dzianiny, na pewno do nich wrócę wiosną:-)

      Usuń
  8. 'Tryb babci' jak widać bardzo płodny twórczo i wytwórczo jest ;)
    Powalająca kolekcja! Jak miło było spędzić czas w Twojej galerii :)))
    Życzę wytrwałości w walce z chorobą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję!!! Staram się żyć dzień za dniem i nie postanawiać sobie za wiele. Cały czas liczę, że pewnego dnia coś mi w głowie zaskoczy i choroba minie...

      Usuń
  9. No w końcu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Tęskniłam bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  10. Leczenie depresji trwa... czasami długo. Farmakoterapia też trwa. Najgorsze jest to, że jak dupa odżywa to odstawiamy leki, bo jest już dobrze... (a zazwyczaj nie jest). I wszystko wraca z przytupem. Terapia też trwa. Ale pomaga. Naprawdę pomaga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie!!! Tak, wiem, że leczenie może trwać długo. Po tych próbach odstawienia jestem teraz na minimalnej skutecznej dawce i trzymam się jej jak tonący liny... Może nie jest dobrze, ale też nie jest tak źle, jak było i to mi na razie wystarcza:-)

      Usuń
  11. No, NIEDOBRZE, niedobrze. Pokazałaś cały urobek i znowu nas biednych porzucisz na kolejne pół roku. :( Sukienka piękna, sweterki słodkie i obiecujące ciepełko. Pięknie wyglądasz jako legalna-babcia. Słońca na niebie, spokoju w sercu, miłości wokół i ... zdrowiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie obiecuję, że na pewno, ale obiecuję, że się postaram pokazać wszystkie udziergi "na ludziu" i nie robić już takich przerw:-) Dziękuję bardzo bardzo bardzo!

      Usuń
  12. Ładne pracę, najbardziej podoba mi się suknia. Dobrze, że wróciłaś 😁 pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Ile wspaniałych dzianin, o matko, choć może powinnam napisać o babciu:-) Imponujący dorobek, a suknia wprost oszałamiająca! Życzę powodzenia w zmaganiach z chorobą, pocieszenia w dzierganiu:-) Dobrze, że wróciłaś:-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dobrze, że wracasz powoli do zdrowia i dajesz radę mierzyć sie z chorobą; podziwiam, że w tym okresie walki masz chęć do dziergania! Tak trzymaj!
    A to, co dokonałaś w tym okresie to tylko pozazdrościć - wspaniałe swetry, sukienka, kamizelki! Trzymam kciuki i życzę jak najwięcej zdrówka!

    OdpowiedzUsuń