Rękawicę rzuciła mi Fidrygauka, a ja, człek honorny, oczywiście przyjęłam. Zresztą temat wdzięczny i bliski nie tylko mnie więc czym prędzej odpowiadam:
1. Czy masz ulubione miejsce do czytania w domu?
Mam, oczywiście, że mam - najbardziej lubię czytać w łóżku. Albo na kanapie, grunt, żeby było w pozycji półleżącej. Na brzuchu kładę sobie grubą poduchę, na podusze książkę i tak mi najlepiej. Ale oczywiście jestem w stanie czytać w każdym miejscu i w każdej pozycji;-).
2. Zakładka czy świstek papieru?
Zakładka, tylko zakładka! Odkąd dostałam taką stylową, dekupażową, od Grażyny, to się z nią nie rozstaję. Ale wcześniej mogło to być cokolwiek: wsuwka do włosów, blaszka z lekiem antyalergicznym, który mam zawsze w szufladzie szafki nocnej, jakiś zaplątany paragon, ołówek...
3. Umiesz przerwać lekturę w dowolnym miejscu, czy musisz doczytać do końca rozdziału/strony itd.?
Nie lubię tego robić, ale potrafię. Szczególnie, gdy książka nie ma podziału na rozdziały (jak na przykład ostatnio "Ojciec Goriot"), albo gdy czytam rano przed pracą, zdarza mi się przerywać nawet w środku zdania.
4. Czy jesz lub pijesz przy czytaniu?
Lubię przy czytaniu sobie podjadać. Najlepiej coś słodkiego, co można dłuuuugo i powoli spożywać. Odwrotnie też lubię, znaczy czytać podczas jedzenia, ale tylko wtedy, gdy jem sama, a sama jem właśnie śniadania na tygodniu.
5. Wielozadaniowość. Muzyka, telewizja w trakcie lektury?
Nieeeeee... Serio, jest ktoś, kto tak potrafi????
6. Jedna książka naraz, czy kilka?
Zawsze tylko jedna. Nie potrafiłabym tak skakać z tematu na temat, zwłaszcza, że zawsze mocno angażuję się w czytaną historię. Nawet pomiędzy kolejnymi lekturami potrzebuję jakiegoś czasu odstępu, żeby sobie przetrawić to, co przeczytałam. Nie wyobrażam sobie jak można czytać kilka książek jednocześnie...
7. Czytasz w domu, czy wszędzie?
Głównie w domu. Ale książkę (albo robótkę) biorę ze sobą wszędzie tam, gdzie trzeba czekać, na przykład do lekarza albo w podróż.
8. Czytasz głośno, czy po cichu?
Gdy jest cicho, czytam w myślach. Gdy dochodzi do mnie jakiś rozpraszający hałas muszę sobie mamrotać pod nosem. Gdy jest całkiem głośno, ja też czytam głośno, ale to już żadna przyjemność z takiego czytania...
9. Zerkasz w nieprzeczytane części książki? Przeskakujesz strony?
Do przodu? Nigdy! Co by to była za przyjemność, gdybym dowiedziała się o czymś za wcześnie. Za to często zdarza mi się cofać. I zawsze gdy skończę, muszę przeczytać parę stron od początku, żeby sobie przypomnieć, jak to się wszystko zaczęło;-). A jeśli to była naprawdę dobra książka, to w taki wyrywkowy sposób czytam ją ponownie aż do samego finału:-)
10. Łamiesz grzbiet książki, czy wolisz, żeby pozostał jak nowy?
Nie łamię. Ale nie dlatego, że chcę, by książka pozostała jak nowa. Jak się używa, to wiadomo, że się zużywa, ale po prostu źle się czyta książki ze złamanymi grzbietami.
11. Piszesz w książkach?
Nie. Choć czasem mam ochotę coś zakreślić, tylko że NIGDY w takich momentach nie mam przy sobie niczego do zakreślania... No i wtedy rogi zaginam... To taki mój mały grzeszek przeciwko książkom;-)
Zapalonych czytelniczek w blogosferze jest sporo więc mam nadzieję, że wywołane przez mnie osoby też chętnie na zadane pytania odpowiedzą: Magota, Ewa z Domowego Kołowrotka, Małgosia ze Świata Równoległego oraz Erendis.
Miłej zabawy:-)
Trochę mamy podobnie, a trochę... inaczej :))). Zaciekawił mnie Twój patent z poduszką na brzuchu do czytania - muszę to wypróbować :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie odpowiem na Twoje pytania, postaram się w najbliższym czasie przygotować taki post.
Fajnie! Ciekawa jestem co mamy podobnie, a co inaczej:-)
UsuńJa robię sobie wysoko pod grzbietem, wkładam dużo poduszek i czytam. Przydałby się szezlong. Do robótek również. Kręgosłup musi odpocząć:))
OdpowiedzUsuńNo dokładnie, dlatego pozycja półleżąca, a poduszka na brzuchu, żeby głowy nie trzeba było schylać, tylko żeby ksiażka była na wprost:-)
UsuńOczywiście przyjmuję Twoje wyzwanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Cieszę się:-)
UsuńU mnie z książkami jak z robótkami - zawsze mam kilka zaczętych i lubię przeskakiwać z jednej na drugą:)) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ robótkami zdarza mi się takie przeskakiwanie, z książkami - nigdy:-)
UsuńZ czytanie mamy podobnie:) I nawet z zakładką. Odkąd dostałam zakładkę od Lidzi, nie używam czegokolwiek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Wszelkie przypadkowe zakładki wcześniej zdarzało mi się gubić, ta dekupażowa jest ze mną już od paru lat - dobrze nam się razem czyta:-)
UsuńNie może być wielozadaniowości. Książka to byt wymagający wyłączności skupienia :)
OdpowiedzUsuńDokładnie!:-)
UsuńBardzo fajnie dowiedzieć się o Tobie czegoś nowego :) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńMiło mi, dzięki:-)
UsuńJeden wypad wakacyjny a mam wrażenie jakby mnie tu wieki nie było.
OdpowiedzUsuńA u Ciebie tyle się dzieje. Sporo czytasz. Ja może trochę mniej, za to nawyki podczas czytania bardzo podobne.
Widzę, że robótkowo też u Ciebie do przodu. Ładna sukienka; świetne połączenie kolorów i do tego ciekawa włóczkowa biżuteria.
Do twarzy Ci w różu;- taka stylizacja bardzo mi się podoba.
Lubię różowy (jak z resztą większość kolorów) oczywiście pod warunkiem, że komponuje się z resztą garderoby.
Gorąco pozdrawiam Dorota
Bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa:-)
UsuńZ powodu urlopu w lipcu miałam przestój więc teraz nadrabiam;-)
Buziaki i mam nadzieję do zobaczenia w sobotę!
Mam tak samo jak Ty wewnętrzny zakaz przeskakiwania do przodu, choćby nie wiem co się działo w treści, nie sprawdzę zakończenia! bo uwielbiam tę grę między autorem a czytelnikiem:)).
OdpowiedzUsuńŁadnie to nazwałaś - gra między autorem a czytelnikiem:-) Wyprzedzanie akcji mnie nie kusi, bo w czytaniu książek, czy oglądaniu filmów ważniejsze od tego żeby wiedzieć jest to, by przeżywać:-)
UsuńPodobnie mam i ja:)))
OdpowiedzUsuńFajnie jest się dowiedzieć o Tobie coś nowego nie związanego z robótkowaniem. A że książki to Twoja pasja, wiem to nie od dzisiaj, bo często czytam Twoje recenzje na blogu. Umieszczaj je na stronie "Lubimyczytać.pl", tam czytelnicy poszukują wszelakich propozycji do czytania i chcą się dowiedzieć, czy warto sięgać po taką czy inną książkę.
Serdecznie pozdrawiam:))
Nie jestem tam zarejestrowana, ale znam ten portal, sama nie raz korzystałam z zamieszczonych tam recenzji:-) Tylko, że ja recenzje najczęściej czytam po przeczytaniu książki, bo wtedy najbardziej jestem ciekawa wrażeń innych czytelników:-)
UsuńBardzo, bardzo, bardzo rzadko czytam recenzje PRZED przeczytaniem książki.
UsuńJak widzisz, jest nas więcej i nie powinno to powstrzymywać Cię przed zamieszczaniem swoich recenzji na tym portalu.
A ja zyskałabym kolejną znajomą, he, he, bo mam na razie tylko sześć :)))
Ach, nie spojrzałam na to z tej strony:-) Wobec tego muszę bliżej rozeznać temat portalu Lubimy Czytać:-)
UsuńNo bardzo się cieszę, że masz jeszcze moją zakładkę, ale żeby mnie na kole łamano nie pamiętam jak ona wyglądała. Też nie rozumiem jak można czytać kilka książek na raz, ale widać są tacy, ale zalatuje mi tu brakiem szacunku do każdej z czytanych książek.
OdpowiedzUsuńPrzy tak obfitej Twojej twórczości nie dziwię się, że nie pamiętasz takiego drobiazgu:-). Zakładka jest drewniana, piękna i stylowa. Przyjechała do mnie na pociechę, naładowana dobrą energią i wciaż nią emanuje:-).
UsuńTe książki naraz, to może gdy jest jakaś ciężka pozycja, od której potrzeba odskoczni... Ale gdybym ja tak zaczęła odskakiwać, to wątpię, że starczyłoby mi dyscypliny na powrót.
Bardzo pomysłowe wyzwanie i ciekawe pytania:) kocham książki więc spodobało mi się niesamowicie:) i miło się czegoś dowiedzieć o Tobie w dodatku w tak bliskim mi temacie:)
OdpowiedzUsuńHi, hi a ja właśnie czytam kilka ksiażek na raz, np jedna to poradnik, inna jakaś psychologiczna a jeszcze inna lekka i przyjemna. To tak żeby się zbytnio nie zmęczyć przy tych cięższych lekturach najczęściej przeplatam czymś lekkim:) a poradniki czytam z ołówkiem w ręce i wszystko co mnie zaciekawi zakreślam, zaznaczam, stawiam wykrzykniki, ech całe są popisane;)))
Gdybym między cięższymi lekturami wzięła coś lekkiego, to pewnie tego lekkiego uczepiłabym się aż do ostatniej strony:-)
UsuńPoradniki, jak podręczniki (a nawet ćwiczenia), to chyba normalne, że bywają poznaczone własnymi notatkami:-)
Też używam zakładek, mam ich kilka. Pozdrawiam i miłego czytania:)
OdpowiedzUsuńDzięki:-)
UsuńMam też decu zakładkę, którą dostałam w prezencie. Super się sprawdza. Dwóch książek na raz też nie umiem czytać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI wcale niełatwo taką zakładkę zgubić, prawda?:-)
Usuńno ba :) miałam różne, ale ta decu ze sklejki sprawdza się najlepiej
UsuńAch! Wiele różnic :)
OdpowiedzUsuńAle ja lubię różnorodność - o tym pisałam już nie raz.
A Ty jesteś jedną z moich ulubionych różnorodności :)
Dzięki za podjęcie wyzwania.
Ha, ha, dzieki za pretekst do wypowiedzenia się na swój temat, bo przecież wiadomo, że najciekawszy dla ludzi temat do dyskusji, to oni sami;-)
Usuń