piątek, 1 stycznia 2010

Urlopowo

Od 23 grudnia jestem na urlopie. Oglądam Dr House'a i dziergam. Coś zjem, ogarnę mieszkanie i znów dziergam. Wyjdę z psem na podwórko lub na spacer, po czym wracam do dziergania. Zrobię sobie herbatkę, kawkę i dziergam. Zmienię płytę w odtwarzaczu i dziergam. I tak przyjemnie, w domowych pieleszach, mija mi dzień za dniem. I choć wolne dni nie uciekają tak prędko, jak te, które spędzam w pracy, to z przykrością uświadomiłam sobie, że już tylko weekend dzieli mnie od powrotu do obowiązków zawodowych.

Tymczasem jednak trwa pierwszy dzień nowego roku i muszę przyznać, że jest to piękny dzień. Jest lekki mróz, a wszystko wokół pokryte jest śniegiem. Korzystając z tych uroczych warunków zrobiłam dziś sesję zdjęciową ostatnio wydzierganych rzeczy:

Szalik podpatrzony u Zdzid zrobiłam z resztek włóczki boucle. A ponieważ po wyrobieniu szaliczka został mi jeszcze jeden motek, zrobiłam (choć miałam już nie robić) berecik:



Na jednej z moich ulubionych stron - DROPS Design znalazłam taki zestawik:












Pomyślałam, że jest przeuroczy i strasznie zachciało mi się go mieć. Kilka kolorowych motków Dalii (Anilux) nadało się znakomicie do tego przedsięwzięcia:


Przerabiałam podwójną nitką drutami i szydełkiem nr 7.

Na koniec zestaw, który zajął mi najwięcej czasu - poncho-sweter z mitenkami i czapką do kompletu. Koraliki zrobiłam już dawno temu - to szydełkowo obrobione kordonkiem koraliki z tworzywa, połączone łańcuszkiem:

  

Poncho-sweter z Dalii (brąz) i Sasanki (turkus) przerabiany drutami nr 5. Mitenki i czapka robiona na drutach 4,5.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz