sobota, 3 grudnia 2011

Obiecanki cacanki

Będzie to już ze dwa lata, jak nasza przyjaciółka domu zobaczyła skrzynkę zrobioną przeze mnie dla bratanicy:


- Też taką chcę! - zawołała z zachwytem, który mile połechtał moje twórcze ego.
- Nie ma sprawy - obiecałam zadowolona - zrobię bez problemu.

Tymczasem mijały dni, tygodnie, miesiące... Stosowna, surowa skrzynia drewniana została zakupiona i oczekująco tkwiła sobie na półce pośród innych półproduktów i surowców przeznaczonych do dekupażowego ozdabiania... Jednak fakt ten w żaden sposób nie chciał wpłynąć na dalszy rozwój sytuacji. Nie było pomysłu, nie było chęci, a w końcu też czasu...

Mijały kolejne terminy i okazje idealne do wręczenia gotowego dzieła... i tylko dzieło wciąż pozostawało haniebnie surowe, czyli niegotowe. Oj, wstyd! Wstyd do kwadratu! Obiecanki cacanki!

A tu znów urodziny zleceniodawczyni się zbliżają... jak byłoby miło dać w prezencie obiecaną skrzynię! ...
I gdy tak miotałam się w poczuciu twórczego wyjałowienia oraz wstydu za słowo na wiatr rzucone, pomiędzy brakiem chęci do pracy, a koniecznością jej wykonania, zupełnie nieoczekiwanie i po cichutku przyszedł sobie taki jeden... Pomysł.

I stała się skrzynia:)


Skrzynię robiłam swoją ulubioną techniką shabby chic, czyli bejca, świeczka, farba akrylowa i drapanie wyschniętej farby papierem ściernym.


W niektórych miejscach lepiej od papieru ściernego sprawdziły się moje własne paznokcie:)


Naklejone motywy są z papieru więc teoretycznie wymagały większej ilości lakieru, ale poniechałam tego pomysłu, bo samo drewno ma fajną fakturę i nie chciałam jej wygładzać lakierem.


Wszystkie kontury motywów podkreśliłam cieniowaniem, które, ku mojej ogromniej satysfakcji, coraz lepiej mi wychodzi.

Ale najważniejsze, że obdarowanej bardzo się podobało i była przy tym tak miła, że ani jednym słowem nie wypomniała mi tego ogromnego czasu, jaki upłynął od mojej obietnicy do jej realizacji.


Komentarze
2011/12/03 18:36:32
No rewelacja!!! Pięknie wyszło! Nie dziwię się, że właścicielka zadowolna i nic o poślizgu czasowym nie wspomniała - widząc takie cudeńko można o wszystkim zapomnieć :)
2011/12/03 21:16:14
Śliczna! Muszę kiedyś wreszcie wypróbować tę metodę, bo póki co param się samym tylko decoupage. Ale opieszałość Twoją rozumiem doskonale - mnie się nigdy nie chce robić drugi raz takiej samej rzeczy. Pierwszy raz to wyzwanie i przygoda, za drugim trzeba wszystko tylko powtórzyć. Ale czego się nie robi dla ludzi, na którym nam zależy :))
2011/12/03 21:17:05
Oczywiście maiło być "ludzi na KTÓRYCH nam zależy" ;)
2011/12/03 21:54:50
Powiem tak: czas owszem upłynał, nawet sporawy, ale cóż to znaczy w zestawieniu z otrzymaną skrzynią? Po pierwsze jest piękna, po drugie, obdarowana chciała mieć taką, zatem... tylko się cieszyć, że i plan zrealizowany, i dzieło udane.

Anka
2011/12/03 23:16:50
Jak zwykle zamarłam z podziwu...
2011/12/05 08:17:31
Dziękuję, dziękuję:)

A co do dekupażu to ja też jedynie w podstawach się obracam:).
2011/12/05 14:40:18
Śliczne pudełko i rzeczywiście już sama faktura drewna wygląda bardzo ciekawie a motywy super dobrałaś i porozmieszczałaś a że długo trwało? Zawsze się coś znajdzie na usprawiedliwienie a najważniejsze, że się podobało, bo nie mogło być inaczej, bo śliczne i pożyteczne.
2011/12/05 23:46:50
Piękna skrzynia :) Czasami warto poczekać. A najlepsze pomysły najczęściej przychodzą niespodziewanie.
Gość: Graszka, 195.205.60.*
2011/12/07 01:52:45
No jak to pięknie można sobie ( i innym też) dom przystroić. Wielce utalentowana z Ciebie kobieta.
2011/12/07 09:23:52
Jeszcze raz serdecznie dziękuję za wszystkie miłe komentarze:)
...I mam nadzieję, że następne pomysły nie dadzą na siebie czekać latami;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz