Dla przyjaciółki - zapalonej czytelniczki i oddanej kociej mamy - powstała zakładka do książki, a dla naszego rozbrykanego czorta - zabawka:
Zakładkę zrobiłam specjalnie do tej książki, żeby było wszystko na temat.
Na drutach nr 4,5 z resztek Gucia. Korpusik wypełnia prostokąt wycięty z plastikowej podkładki na stół, zaś głowa pełna jest włóczkowych ścinków:)
Obecnie niemal wszystkie krzesła, a także inne wolne przestrzenie obwieszone są najróżniejszymi kocimi zabawkami, bo Maniuś uwielbia szaleństwa - nie przepuści niczemu, co się turla albo dynda. Nieruchome jest zresztą równie interesujące, czasami nawet bardziej, bo nigdy nie można przewidzieć, jak się zachowa w ruch wprawione....
Jak widać na załączonym obrazku, zabawka została zaaprobowana:) Ciekawa jestem, jak długo posłuży...
Maniuś szczęśliwy:)
jaaaaaaaaaaakie faaaaaaaaaaaaaajne! :-D
OdpowiedzUsuń:-*
UsuńSuper pomysł! Kocia zabawka jest rewelacyjna. Pamiętam jak koty z czasów mojego dzieciństwa szalały na punkcie takich "uciekających" bądź dyndających różności.
OdpowiedzUsuńAnka
Mańkowi wystarczy zawiesić nawet zwiniętą reklamówkę i też szaleje:) Straszny szaleniec jest z niego... A moja zabawka chyba długo nie przetrzyma, w każdym razie pompony, bo już widziałam, że jeden stracił parę nitek...
UsuńKocie akcesoria są super!
OdpowiedzUsuń:D
Usuńświetnie to wymyśliłaś:) super zakładka. Kocia zabaweczka też extra:)Pozdrowienia ślę:)
OdpowiedzUsuńTakie były kocie potrzeby:) Dzięki!
UsuńŚliczna zakładka i super zabawka dla rozrabiaki :) widać, że to szalone kocisko ;) oczka ma rozbrykane :D
OdpowiedzUsuńKocie oczęta mają magiczną właściwość - wystarczy w nie spojrzeć i takie człowieka rozczulenie ogarnia... A rozbrykane oczka niezawodnie wywołują uśmiech na twarzy:)
UsuńDziękuję:)
Urocze. Lepiej bym tego nie wymyśliła. Dla Kasty gryzaczek byłby za delikatny, ale kotu chyba się podoba. Zakładka to piękny i wielce potrzebny molom książkowym prezent. Aż zazdroszczę Twojej znajomej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Dla kota chyba też dość delikatny:) Parę nitek z pompona już w pierwszych minutach zabawy została wyszarpana...
UsuńA zakładka... niby może być ze wszystkiego... ale taka kocia, zwłaszcza do kociej książki na pewno jest przyjemniejsza:)
Cudna zakładka :-)
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowa zabawka dla kota - świetny pomysł.
Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo dziękuję!
UsuńMam nadzieję, że ten rozrywkowy kot za szybko nie unicestwi zabawki, bo śliczna jest :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się zakładka. I jej kocia wesołość, te malutkie łapki i kokardka czerwona. Sprytnie rozwiązałaś kwestię wypełnienia. Odpowiednie usztywnienie jest bardzo ważne. Chyba zrobię sobie coś podobnego, przestanę używać przypadkowych zakładek :)
Dziękuję!
UsuńW pierwszych minutach zabawy nitki poleciały.... Nie wróżyło to najlepiej.... Ale to chyba były jakieś słabsze nitki, bo poza nimi zabawka, mimo użytkowania, wciąż jest w całości i zwarta:)
A zakładka przecież musi być sztywna. I duża. Dużą trudniej zgubić:)
Fajnie to wymyśliłaś:)) a znając moje koty to zabawka wytrzymałaby góra jeden dzień:))))pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńOooo, nasz Maniek to też niszczyciel:) Tylko, że jego moc rozkłada się na kilka najróżniejszych zabawek więc może dlatego dłużej wytrzymują;)
UsuńDziękuję!
Bardzo pomysłowe i ładne zarówno ta zakładka do książki, jak i zabawka. No to kocisko ma na czym poszaleć.
OdpowiedzUsuńAle ten twój Maniek łudząco podobny do mojego równie czarnego Gildka.
Pozdrawiam Dorota
Dziękuję bardzo:)
UsuńGildka widziałam ostatnio na rękach Twojej córki, rzeczywiście łudząco;)
Hehe, fajny ten zakładkowy kociak z łapkami nad książką:D
OdpowiedzUsuńU mnie też poszło wiele różnych zabawek, choć nie tak ładnych jak Twoja:)
Koty to takie stworzenia, że całe życie są jak dzieci - lubią się bawić. Tylko brać przykład!
Dokładnie! To niejedna kocia właściwość, która przeszczepiona na ludzki grunt, byłaby bardzo korzystna:)
UsuńResztek nitek u mnie dostatek, jak zniszczy się ta zabawka, będę robić następne:) W sumie to ogromna frajda patrzeć na bawiącego się kota:) Lepsze od telewizji!
Coś takiego muszę zrobić!!! Mamy od trzech tygodni drugą kotkę, młodszą od naszej sześciolatki i bardziej skorą do zabawy :) Na pewno by jej się spodobało! Dobrze ma ten Twój kociak :) A ta zakładka jest fantastyczna! Aż miło jak taki pyszczek wygląda sobie z książki! Niesamowite pomysły Reniu!!! Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:) Koty niezależnie od wieku uwielbiają się bawić, choć oczywiście te młodsze bardziej. A ciekawa jestem jak Twoja starsza zareagowała na młodszą. Nasze trzy koty wszystkie się jako tako tolerują, ale nie może być mowy o przyjaźni, a szkoda, bo żyją obok siebie, ale nie razem i wszystkie są o siebie zazdrosne...
UsuńA jak długo żyją razem? Zmartwiłaś mnie... poważnie... Ja cały czas mam nadzieję, ze się pokochają... Na początku było mnóstwo syków starszej (młodsza nic) a teraz już rzadko, żyją sobie właśnie obok siebie, czasami się razem gonią, nie wiem, czy to zabawa, czy ustalanie kto ważniejszy... Agresji w tym nie ma. Młodsza ma 1,5 roku. Obie są zazdrosne - to fakt, a starsza wręcz się chyba na nas obraziła "jak mogliście mi to zrobić" i prawie nie przychodzi do nas na kolana, daje się pogłaskać tylko wtedy jak nie pachniemy młodszą. Widać, że starsza przeżywa, bo młodsza potrafi się zakręcić i uzyskać to co chce, a starsza przez swoją czujność i upartość dużo traci... No tak, ale nie można kota do niczego zmusić... Może po prostu musi sobie to w łebku poukładać, poprzeżywać...Jest coraz lepiej z dnia na dzień, to widać,choć chciałoby się, żeby ten proces następował szybciej ;) Ciągle mam wielkie nadzieje :)
UsuńNajstarsza ma chyba z 8 lat, młodsza może z 6... Też liczyliśmy, że się zaprzyjaźnią, ale niestety. Prychają na siebie i przeganiają, ale cieszę się, że przynajmniej się nie gryzą, bo wiem, że czasem mieszkające razem koty tak się nie akceptują, że potrafią naprawdę robić sobie nawzajem krzywdę - widziałam w programie "Mój kot z piekła rodem"...
UsuńOstatnio właśnie oglądałam ten serial. Nasz kotki mają rożne fazy, czasem potrafią się położyć koło siebie powąchać bez żadnego prychania, a czasem starsza warczy zupełnie jak na początku ich znajomości... No cóż, może koty tak jak ludzie maja swoje złe dni... ;)
UsuńOj ja też muszę coś porozwieszać, bo to świetny pomysł a nasza nie ma czego się czepiać, choć zabawkę ze sklepu z gumką miała......dwie godziny. Zakładka jest super jakaś taka zimowa, rustykalna no i ten niezawodny gucio, który zawsze mnie rozwala. Czarny Maniek uroczy a oczka ma jak guziki.
OdpowiedzUsuńManiek Niszczyciel przegryza gumki, na których są uwieszone zabawki - to dla niego największa frajda:) A gdy te przegryzione kawałki łączę supełkami, to one właśnie najbardziej zwracają jego uwagę i przegryza je tym bardziej:)
UsuńPompony z wykonanej przeze mnie zabawki straciły w ostatnich dniach parę nitek, ale całość wciąż nadaje się do szarpania i gryzienia:)
Takie wiszące na gumkach zabawki to dla kota wspaniała rozrywka:)
Ha! Myślałam, że będzie o zimowych ubrankach dla kota, a tu takie COŚ! Świetny pomysł, jeden z wielu wielu, jakie masz! :) :)
OdpowiedzUsuńNie.... ubranka dla kota to nie... Dla psa prędzej:) Właśnie planuję coś takiego dla Dominiki Milki, bo ona taka drobniutka i krótkowłosa, jej na pewno przydałby się wełniany kubraczek:)
UsuńDzięki!