... sprułam Beżowo-kobaltową tunikę i Słoneczną sukienkę - obie rzeczy szydełkowane z włóczki "Kordek" Xima (80% bawełna, 20% akryl, dł. 400m/100g - stara produkcja, już takich nie robią). Pamiętam, jak bardzo mi się wtedy podobały, jaka byłam zadowolona, że wyszły mi takie akuratne - szydełkowałam z opisu, ale też włożyłam w te projekty trochę własnego pomysłu. Nadal uważam, że to jedne z ładniejszych rzeczy, które zrobiłam i z przyjemnością nosiłam. Ale w ostatnich latach już tylko przekładałam: z pawlacza do szafy letniej i z powrotem. No to w poniedziałek pomyślałam, że dosyć tego i postanowiłam spruć. Po kilku wieczorach, w sam raz na długi weekend (nie aż taki długi, bo piątek miałam pracujący), obie rzeczy znów zamieniły się w motki:
Odzyskałam 284g beżowej, 197g żółtej i 94g kobaltowej. Kobaltową odłożyłam na kiedy indziej, ale z beżowej i żółtej będzie melanżowy sweterek z dziurami:-)
Dziergałam z entuzjazmem od czwartku, nawet przy ognisku z okazji letniego przesilenia (odkąd mamy miejsce na ognisko, to w sumie każda okazja, żeby posiedzieć z rodziną przy żywym ogniu, z jedzeniem na patyku jest dobra;-)). Dopiero dziś mi trochę twórcza pasja odpuściła, więc i ja odpuściłam Syrkowi, gdy mi zajął miejsce przy robótce i poszłam do ogrodu zebrać plony na jutro. Syrek wie, że przynoszę stamtąd same dobroci, dlatego zawsze na mnie czeka przy furtce. Wiecie co jest jego przysmakiem?
Syrek uwielbia szparagi. Nie wiem skąd mu się wzięło to zamiłowanie, ale gdy tylko widzi, że niosę coś zielonego w garści, to biegnie za mną jak wariat i tak się wyciąga, że aż staje na tylnych łapkach, żeby sprawdzić co mam w ręce. Ptyś też lubi zielone... Ostatnio przyłapałam go na drzemce w sałacie, ale mu było dobrze
Tak w ogóle, to strasznie mnie rozczulają koty, gdy tak sobie śpią w takich najbardziej absurdalnych miejscach. No to macie jeszcze na dobranoc i dobry początek nowego tygodnia:Sedryczek (znaczy Cedric, ale reaguje tylko na zdrobnienie Sedryczek) mówi papa:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz