Kundelkowa labradorka trafiła do nas miesiąc temu, z ogłoszenia w rodzaju "szczeniaczki w dobre ręce oddam". Po Tekili i Brendzie, imię Gina wydawało nam się naturalną konsekwencją, choć początkowo wołałam na nią Pianka, bo przypominała mi piankę na kawie cappucino:-). Albo pianki marshmallow - taka była słodziutka i mięciutka! Teraz zaś częściej nazywam ją Dziną... Od Gadziny. Bo straszna z niej gadzina okazała się... Mam nadzieję, że wyrośnie. Oby szybko! Bo nie wiem, jak damy radę przetrwać ten jej szalony szczenięcy wiek;-). Może to kwestia złagodzonych upływem czasu wspomnień, ale jestem pewna, że ani bernardynka Tekila, ani wilczurka Brenda razem wzięte, nie dały nam tak w kość, jak teraz daje Gina...
Choć z drugiej strony jest przy tym tak urocza, że szybko i solidarnie wybaczamy jej wszystkie mniejsze i większe grzeszki;-)
Mam nadzieję, że koty też jej kiedyś wybaczą... Póki co, nie chcą się z nią bawić, choć Gina zaczepia je nieustannie. One uciekają, a Gina myśli, że to zabawa, więc przegania je bez litości. Na szczęście jest jeszcze Dominiki Milka, która bardzo nam pomaga w rozładowywaniu szczenięcej energii:-).
Awwwwwwwwwwwwwww ♥♥♥ Psiiiiiiiiina! Słodka :-D Piękna :-D
OdpowiedzUsuńNo wyrośnie, wyrośnie ;-) ale to potrwa. Przygotuj się na straty :-P
Na razie tracimy jedynie nerwy, siły, i cierpliwość;-).
UsuńAle będzie dobrze. Co ja mówię??? JEST dobrze:-)
Śliczności! Młody piesek to sama radość. No cóż. Szczenięcość i młodość mają swoje prawa.
OdpowiedzUsuńU nas na wakacjach jest Hirek córki (mam teraz w domu 3 psy). Też młody; żywioł. Ale ileż radości. Chociaż dzisiaj zostały na 1,5 godz. same i bałam się czy nie będzie zniszczeń (nie było). Ale szczekanie Hirka słyszałam jeszcze za rogiem ulicy...
O, jest żywioł! Szczególnie wieczorem "dostaje" Gina mocy:-). Ale u nas również obywa się bez zniszczeń. Jesteśmy przygotowani i w każdej chwili mamy odpowiedni gryzak na podmianę. Obawiam się tylko kopania dołów, na razie został wykopany jeden niewielki dołeczek. Przyjęliśmy strategię, by nie zakopywać, a gdy tylko Gina tam podchodzi i próbuje go powiększać dostaje jasny komunikat, że NIE WOLNO. Ale z tego dołka to też koty mają zabawę, nie wiemy co ich tam ciągnie... może kreta czują, ostatnio Maniek upolował aż trzy, taki bohater:-).
UsuńA radości z obserwowania zwierząt jest faktycznie mnóstwo, wieczorem przysiadamy i wszyscy gapimy się jak w telewizor;-) Ale przyjemności znacznie więcej, niż z gapienia się w telewizor:-).
Śliczne imię! a piesia wygląda jak najsłodsza słodycz, że aż w głowie się kręci, ale jak tu wychować tę słodycz, która okazuje się szalonym żywiołem... jak wszystkie Wasze siły się sprzęgną, to rezultaty przyjdą same. Nasze psy są już niemłode, a też potrafią dać w kość, więc co dopiero Wasz prawdziwy szczeniak, a nie nasze psy perfidnie udający szczeniaki:))
OdpowiedzUsuńObserwujemy, jak wychowuje Milka i próbujemy tak samo;-). Jak na razie Milka ma największe sukcesy wychowawcze, naszych warknięć Gina, nie traktuje aż tak poważnie... Ale myślę, że zmierzamy w dobrym kierunku, choć trudno zachować konsekwencję w karceniu, gdy ona patrzy tym swoim maślanym, psim wzrokiem;-)
UsuńZrobiłaś piękne psie zdjęcia! Widać charakterek - to młodość ;) :))
OdpowiedzUsuńFaktycznie, charakterek to Gina ma...
UsuńRobienie jej zdjęć (jak zresztą każdemu zwierzakowi), to wyzwanie, w kilku momentach uciekła mi ostrość, więc technicznie zdjęcia pozostawiają trochę do życzenia, ale estetycznie jestem z nich bardzo zadowolona. Dziękuję!
Fajna psotnica:) Widać, że koty za nią nie przepadają:) A ile par butów pogryzła?:) I ile motków?:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMotki są poza zasięgiem. Jakiegoś buta czasem uda jej się capnąć, ale szybko reagujemy, więc nie zdążyła jeszcze żadnych pogryźć. Dostała ode mnie starego miękkiego botka, którego miałam wyrzucić - radość była tylko w pierwszej chwili, a teraz but leży i nie wzbudza już zainteresowania. To samo ze skarpetami: dostała dwie długie związane na supeł, a woli wynosić z łazienki używane, jak komuś spadną na posadzkę;-). Taka z niej Gadzina;-).
UsuńBalbina i Maniek z daleka prychają i uciekają, Ptyś (mój poczciwy Królewicz!) jest bardziej cierpliwy i myślę, że się w końcu zaprzyjaźnią, gdy Gina przestanie na niego skakać i podgryzać, bo tylko to Ptyśkowi przeszkadza:-)
Dziecinka musi się "wyszumieć":)) Ale jest śliczna i słodka! Sama radość!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
No tak, dlatego tak łatwo jej wybaczyć kłopoty, jakie sprawia;-). Mam nadzieję, że uda nam się ją dobrze wychować:-)
UsuńPsina-Gina jest po prostu słodka :) Ma tak śliczne oczka, nosek i wąsiki... Na pewno jeszcze trochę czasu minie nim się ucywilizuje i trochę nerwów Wam zszarpie, ale rzadko który pies jest od razu grzeczny. Chyba żaden. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest!
UsuńTo tylko bezobsługowe koty tak nas rozpuściły, że nam się Gina wydaje taka wymagająca;-)
Fajna psinka, ma bardzo sympatyczny pyszczek.
OdpowiedzUsuńAle żeby zaczepiać Mańka; czarny jest i wygląda dość groźnie :)
Pozdrawiam gorąco
Maniek był do tej pory królem podwórka i okolic, aż przykro teraz patrzeć, gdy ucieka przed Giną;-)
UsuńSłodzinka :) Na szczeście szczeniaki rosną i dorastają. No i ta ich słodkość i zabawność też chronią właściciela przed kompletnym postradaniem zmysłów wynikającym z niszczycielskiej siły małego tajfunu.
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa!
UsuńAleż słodziak, - nadal nią jest. Mam nadzieję, że nie sprawia (już) kłopotu, ale chciałam napisać o czymś innym. Fajnie, że są ludzie postępujący jak Ty/Wy, mówię o tym, że "pisaki oddam w dobre ręce". Coraz częściej spotykam się z tym, że kupuje się szczenięta z hodowli, bo przecież wszystko trzeba mieć z "najwyższej" półki- taka to druga strona minimalizmu.
OdpowiedzUsuńMyślę, że do takiej postawy trzeba dojrzeć. Nasz pierwszy psiak to była bernardynka kupiona z domowej hodowli, dopiero dużo później dowiedziałam się, jak takie hodowle wyglądają i była to bardzo bolesna wiedza. Później wilczurkę kupiliśmy na giełdzie, w sumie nie wiadomo jakiego była pochodzenia. Potem postanowiłam już nigdy więcej, bo tyle jest zwierząt potrzebujących opieki i miłości ZA DARMO, a zwierzę nie jest wystrojem, który powinien pasować, tylko zwyczajnie członkiem rodziny, więc w sumie bez różnicy jak wygląda:-). Zresztą piękno jest w oczach patrzącego, a gdy się patrzy z miłością, to wszystko jest piękne:-)
UsuńDo takiej potrzeby i postawy trzeba CHCIEĆ dojrzeć, a co do rodziny, myślę, że przynajmniej niektóre osoby, jakby można było to by sobie wybierały członków rodziny...
Usuń