Do kompletu z puszką na musli, zrobiłam sobie puszkę na crunchy. Oraz samo crunchy, bo co mi po pustej puszce?
Robiłam wg TEGO przepisu. Mniej więcej. Bo zamiast płatków owsianych dałam mieszankę (owsiane + orkiszowe + żytnie) i zamiast mleka zwykłego dałam kokosowe, które sama zrobiłam*. Kokosową pulpę, która została mi po wyciśnięciu mleka, też dołożyłam do mieszanki.
Za to ściśle trzymałam się sposobu pieczenia. Wyszło genialnie. Słodko i chrupiąco. Idealny dodatek do musli lub deseru truskawkowego (lub innego, ale aktualnie truskawki są na topie) lub do przegryzania solo.
Przyznam się, że solo smakuje najbardziej:-)
*Przepis na mleko kokosowe znalazłam gdzieś w sieci i nie pamiętam gdzie.
Szklankę
wiórek kokosowych zalewamy 1,5 szklanki wrzątku i odstawiamy na 2
godziny. Po tym czasie blendujemy i odciskamy. Wytłoczyny ponownie
zalewamy wrzątkiem (1/2 szklanki), blendujemy (już bez czekania) i
odciskamy. W sumie uzyskujemy około 2 szklanki przepysznego kokosowego
mleka, które ponoć można przechowywać w lodówce, ale ja mam zawsze tak
zaplanowane, żeby zużyć od razu całe dwie szklanki, bo przy okazji
pieczenia crunchy można też upiec ciasteczka owsiane z dodatkiem
kokosowych wytłoczyn i mleka, albo szarlotkę Sowy, o TĄ właśnie:-).
puszeczki bardzo fajne, a crunchy - mmmm, ale mi narobiłaś smaka na wieczór! :)
OdpowiedzUsuńa sposób na mleczko kokosowe świetny, muszę kiedyś spróbować! Pozdrawiam!
W internecie znalazłam sporo przepisów na najróżniejsze mleka roślinne, nie jest to specjalnie skomplikowana rzecz, ale do tej pory robiłam tylko kokosowe - jak dla mnie ma najwięcej zastosowań:-)
Usuńuwielbiam crunchy solo, a takie własnodomowo wykonane muszą byc świetne :)
OdpowiedzUsuńdziekuję za przepis :)
Czytam i jem:-). Łyżeczką prosto z puchy:-). Jest tylko jedno ale - nie można się oderwać!
UsuńNo to muszę sobie skombinować małą puszeczkę ;)
Usuńbardzo ładny komplet powstał i oczywiście skusiłaś mnie tym mlekiem kokosowym... szkoda, że tak mało go wychodzi, bo chętnie przestawiłabym dzieci na picie takiego. ale może spróbuję i zobaczymy.
OdpowiedzUsuńfajnie, że wyszukujesz takie przpisy :)
W podobny sposób można robić inne mleka rośline, np z ziaren soi, a nawet z płatków owsianych, jest tych przepisów mnostwo w internecie. Ja akurat tylko kokosowe robię, ale to też tylko od czasu do czasu, raczej nie jest to produkt, który używałabym na co dzień. Szczególnie, że wiórki kokosowe tanie nie są, szczególnie te bez konserwantów, a teraz już tylko takich używam...
UsuńTanio wychodzi jak się robi z całego kokosa, tylko trochę zabawy z rozłupywaniem jego jest:)
UsuńA potem pewnie z siekaniem orzecha, obawiam się, że mój blender by sobie nieporadził...
UsuńFantastyczna puszka ale zawartość jeszcze lepsza! Ja nie próbowałam nigdy zrobić samej takich pyszności, chyba czas spróbować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
Asia
Odkąd czytam etykiety, to mnie dosłownie odrzuca od tego typu wyrobów gotowych, dlatego z przyjemnością robię je własnoręcznie. Albo nie jem w ogóle, co też mi na dobre wychodzi;-)
UsuńPuszki ślicznie się prezentują, są stylowe, i ma się wielką ochotę dorwać się do tego, co w środku. Natychmiast idę do kuchni po jakąkolwiek namiastkę, bo nie wytrzymam do rana bez schrupania czegokolwiek w zastępstwie Twoich pysznych crunchy:)) (i poćwiczę mięsień wyobraźni!)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:-). Ciekawa jestem, co stosujesz jako namiastkę, bo ja najczęściej (za często!) w takich wypadkach zapycham się garścią orzechów włoskich;-)
UsuńOrzeszki uwielbiam! i wszystkie bakalie uwielbiam! ale wczoraj spodobał mi się tylko pomidor, więc obżarstwo o północy było w ramach przyzwoitości:))
UsuńPuszki eleganckie i życzę smacznego:) U mnie zaczynają się jagody w lesie:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo pewnie i u nas też tylko wyglądać:-) Tymczasem wciąż zajadam się truskawkami, a weekend to miałam czereśniowy - sama zjadłam chyba ze trzy kilo...
UsuńDziękuję!
Bardzo pomysłowe sa te puszeczki. Zawsze znajda zastosowanie, choć jak widze z góry masz zaplanowane, co w nich trzymać . Jedzonko w sam raz na śniadanka. Nikt mi nie chce tak gotować. Musze sama o siebie dbać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam uzbieranych tyle puszek, że spokojnie mogę je przeznaczać na konkretne produkty i najczęściej tak właśnie robię. Gorzej, jakbym czegoś nagle przestała używać, jak na przykład kawy, a już planowałam sobie specjalną puszkę na mojego ulubinego Jakobsa... dobrze, że nie zdążyłam jej zrobić;-)
UsuńZ drugiej strony - zawsze można przemalować:-)
Lubię takie zdrowe nietuczące jedzonko, z jogurtem smakuje doskonale. Przepis na crunchy chętnie wykorzystam, a gotowe schowam do słoiczków od Ciebie. Gorąco pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, czy nie tuczące... Na zdrowym jedzeniu też można się utuczyć, coś o tym wiem;-)
UsuńAle faktycznie z jogurtem jest pycha, ja do tego wkrawam sobie jeszcze jabłko, albo banana, a ostatni truskawki:-)
Zaintrygowałaś mnie tym mleczkiem kokosowym. Do tej pory uważałam, że tylko można je kupić, a nie samemu zrobić. Muszę nadrobić zatem moją wiedzę na ten temat. Smakowity post :))
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i życzę smacznego:))
Oczywiście - puszki oryginalne - masz inspirujące pomysły!
Takie robione mleko kokosowe jest zupełnie inne niż z puszki, przede wszystkim jest płynne, jak mleko... Do zup i sosów zdarzało mi się używać zarówno mleka domowego, jak i tego z puszki, i prawdę mówiąc w smaku gotowego dania nie widziałam różnicy. Jednak zarówno w przypadku pierwszej, jak i drugiej opcji, zwracam uwagę na etykietę - wórka kokosowe kupuję tylko niesiarkowane, zaś mleko w puszce, gdy w składzie jest tylko kokos i woda.
UsuńTak czy inaczej, takie własnoręcznie robione mleko (nie tylko z kokosa, bo można robić z różnych ziaren i orzechów), to fajna sprawa, a za sprawą wytłoczyn jest pretekst do upieczenia ciasteczek;-)
Zrobię sobie takie crunchy. Takiej puszki by mi się nie udało, ale chrupiące płatki jak najbardziej.
OdpowiedzUsuńBardzo udany komplet opakowań na półprodukty śniadaniowe. Ładne rzeczy dobrze wyglądają razem :)
Dziękuję:-). Mam akurat taką półkę w kuchni, jakby dla tych puszek stworzoną:-)
UsuńZ mlekiem fajna rzecz, ale zwykle są mocno słodzone.
OdpowiedzUsuńDlatego ja właśnie robię sobie sama, wtedy mam tylko tyle słodyczy, ile lubię, czyli głównie z suszonych owoców:-)
UsuńPychotka do podgryzania w każdej chwili i o każdej porze - urocza puszka i szkoda by stała pusta - mniam :) Idę zobaczyć jeszcze tę szarlotkę ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Było takie dobre i tak ładtwe do podgryzania, że ani się obejrzałam i puszka stoi pusta...
UsuńDziękuję:-)
Fajne puszki i świetne pomysły na pyszne i zdrowe jedzonko, a to mleko kokosowe.... muszę kiedyś wypróbować ten przepis.
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam Dorota
Spróbuj, mleko kokosowe jest super do sosów:-)
UsuńDzięki!
Fajne puszki. Nie robiłam crunchy nigdy jeszcze. Płatki owsiane z otrębami i bakaliami jadam często, ale ja je po prostu zalewam wrzątkiem, a po 20 minutach jak napęcznieją dodaje jogurt lub mleko. Takie pieczone z miodem mniam na pewno. Mleko kokosowe z wiórków ostatnio córka robiła, polecam
OdpowiedzUsuńJa na co dzień też musli z jogurtem:-). Tylko do napęcznienia zalewam zimną wodą dzień wcześniej. I dodaję do tego jakiś pokrojony w kostkę owoc - jabłko, banal lub gruszkę. Pyszota na śniadanie:-). No i musli oczywiście sama sobie robię - wtedy jest dokładnie takie jak lubię.
UsuńCrunchy czyli granola? Bo chyba to to samo? Robiłam dawno temu i pamiętam, że znikała błyskawicznie, właśnie jako przekąska, prosto z puszki.
OdpowiedzUsuńA od kilku dni za mną chodzi, to chyba znak, że trzeba sobie zrobić:)
Jak chodzi, to jest szansa, że w końcu dogoni:-)
Usuń