Wkręciłam się w stare motki. Ponoć SH są dobrym ich źródłem, ale nie u nas akurat. Choć lupmeksów mamy dostatek, to włóczki bywają w nich towarem tak rzadkim, że nawet nie chce mi się sprawdzać. Zresztą i tak nie lubię chodzić po sklepach. Dlatego odwiedziłam Allegro. Konkretnie szukałam Szarotki, bo tak mi się spodobała ostatnia w wersji beżowej. I znalazłam:-) Całe 400 g. w kolorze gołębiej szarości. Naprawdę ładna włóczka. I mam już na nią wstępny pomysł. Pani od Szarotki miała jeszcze parę innych ofert, więc skorzystałam do jednej wysyłki - Szarotka i włóczki z koszyka, to właśnie nabytki z Allegro. Natomiast ten głęboki burgund...
...To niespodzianka od Lenarda:-) Jeden z moich ulubionych kolorów:-) Też już mam na niego pomysł. (Dobrze, że tyle deszczu ostatnio - mam naprawdę sporo czasu, by te pomysły realizować;-)).
Jeden z podarowanych motków od razu mi się przydał do bieżącej pracy - robię poszewki na poduchy z pokazywanych ostatnio włóczek vintage (musiałam dołożyć parę włóczek z własnych zasobów), wychodzą naprawdę ciekawie... Tak właśnie na robocie spędzałam ostatnią sobotę:-)
Tak wyglądają gotowe trzy przody poszewek. W toku jest czwarty taki patchwork, gdy go skończę, zacznę ogarniać tyły:-). Już się nie mogę doczekać, kiedy zobaczę swoje poduchy na krzesłach, mam nadzieję, że będą pasować idealnie:-). Bo jak nie, to... nie wiem... remont kuchni chyba;-).
Skończyłam za to osłonki na nogi od krzeseł - Zrobiłam 16 sztuk. Dobrze, że mam tylko 4 krzesła, bo 200 g. Szarotki wystarczyło mi niemal na styk. A ja naiwna myślałam, że zostanie mi jeszcze na jakiś bieżnik...:-D. Został maleńki kłębek.:-)
Włóczki i dzierganie na tyle mnie ostatnio zajmują, że nawet za bardzo nie skupiam się na sytuacji na zewnątrz. A ta jest zła. Naprawdę coraz gorsza. Dbajmy o siebie. DDM (dystans, dezynfekcja, maseczka) - tyle tylko zależy od nas i to możemy robić licząc, że osoby obok nas robią to samo. Jeśli sami o siebie nie zadbamy, to marne nadzieje, że zadba system, administracja, czy służba zdrowia. Nie mam wątpliwości, że nikt już nie ogarnia tego, co się dzieje...
Na nadchodzący tydzień życzę tylko zdrowia.
Szarotka często jest na olx I tam polecam szukać. Nawet chyba wczoraj coś widziałam. Ale burgund jest boski😁no zazdroszczę normalnie😀osłonki na nogi wzmacniałaś czymś na dole? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie pomyślałam, żeby wzmacniać dół w osłonkach... Zobaczymy jak się sprawdzi taka wersja. Jakby co, to został mi ten mały moteczek, będę łatać:-)
UsuńDzięki za polecenie źródła, jestem tak przyzwyczajona do Allegro, że nawet nie pomyślałam, że można szukać na innych internetowych ogłoszeniach:-)
Olx jest często lepsze od allegro a do tych osłonek polecam włożyć przycięty filc do środka.
UsuńPiękne te włóczki. Zwłaszcza bordowa i szara. Razem też prezentowałyby się świetnie.
OdpowiedzUsuńTwoje poszewki na poduchy przypomniały mi sweter z bieda czasów w latach osiemdziesiątych, gdy nie było takiego jak dziś wyboru włóczek i człek kombinował jak się dało. Zrobiłam sobie wówczas sweter z takich patchworkowych kwadratów i dumnie nosiłam go do szkoły. Trzeba przyznać, że to był czas uczący kreatywności ;)
Osłonki na krzesła przypominają... kolby kukurydzy :)
No właśnie kluje mi się w głowie coś bordowo-szarego:-)
UsuńJa kilka razy się zabierałam za taki patchworkowy sweter, ale jakoś nigdy mi się nie udało stworzyć nic ciekawego w takim stylu:-).
Kolby kukurydzy:-) Dobre!
Mnie się też osłonki z kukurydzą skojarzyły :))). Z kłębków oko przyciąga najbardziej burgund, przepiękny odcień! Poduchy ekstra, może też takie zrobię z resztek, na które brakowało pomysłu.... No i ten deszcz... kto by pomyślał, że deszcz może kogoś jesienią ucieszyć :)).
OdpowiedzUsuńNormalnie nie lubię deszczu, w takich ilościach zwłaszcza, ale gdy pada mogę sobie pozwolić na całe godziny dziergania, bo co innego można robić w deszcz;-)))
UsuńDziękuję:-) Mam nadzieję, że poduchy na krzesłach będą wyglądały równie dobrze, co w mojej wyobraźni:-)
Resztkowe poduchy świetne.Super wykorzystane resztki.Skarpetki na nogi krzeseł są swietne.Burgund piękny, vena rozhulała się na maxa.Remont kuchni , czemu nie, jeśli masz ochotę, chętnie zobaczę.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWłaśnie już nie mam ochoty na żadne remonty... Ale i tak będę musiała zrobić, bo mi Młodzi z Florkiem na czele przez ostatnie 3 lata tak zdemolowali kuchniojadalnię, że patrzeć nie mogę. Oni się zaraz wyprowadzą do swojego nowego, czystego a ja zostanę z odrapanymi frontami, podartą tapetą i odłażącymi panelami... Zajmiemy się tym na wiosnę, przez jesień/zimę będę tylko odpoczywać i oddawać się wenie robótkowej:-)
UsuńDziękuję bardzo:-)
Ja mam sporo jeszcze zapasów włóczek kupionych w SH; oczywiście teraz nie chodzę i nie kupuję, bo wiadomo, że przerobić je trzeba, a pomysłów brak i chęci coraz mniej:)) Zauważyłam, że coraz częściej skupiam się na dzierganiu dla lalek, niż na większych projektach.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wykorzystujesz te włóczki, pomysłowa jesteś!
Serdecznie pozdrawiam:))
Dziękuję bardzo:-). To te włóczki tak mi na wyobraźnię działają:-) A że swetrów po wiośnie mam dostatek, to chętnie robię coś teraz dla domu... Fajnie się robi dla domu, zwłaszcza teraz - Młodzi lada chwila się wyprowadzą i mam ochotę ogarnąć swoją przestrzeń troszkę od nowa:-)
UsuńWłóczki na ławeczce prezentują się pięknie, szarotka z burgundem zwłaszcza. Jesienne patchworki i kolby kukurydzy też świetne. Zastanawiałam się co przypominają mi te poduchy, już wiem. Gdy otwieram Twojego bloga w komputerze to w pasku z lewej strony jest link do bloga kaszomania, to te klimaty. Allegro, olx - nigdy tam nie buszowałam za włóczkami, wprawdzie mam sporo zapasów i mogłabym buszować w domu;-) ale dziękuję za te podpowiedzi. Pozdrawiam i życzę dobrej zabawy.
OdpowiedzUsuńHa, ha, dokładnie to kaszomaniowy patchwork:-). Poduchy będą do kuchniojadalni, więc to właściwe skojarzenie:-)
UsuńDziękuję bardzo!
Własne zapasy, choć spore, bywają znane i mocno opatrzone, natomiast włóczki z drugiej ręki, choć stare, to nieopatrzone, więc właściwe nowe, a nowe zawsze lepiej działa na wyobraźnię;-)
Jak łączysz kwadraty?
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają. Jak tylko skończę chustę, czapkę, mitenki, kolejne mitengki, kamizelkę i odłożony sweter i wiele innych udziergów tych potrzebnych na już to chętnie od gapię od Ciebie poduszki 😅
Są świetne i można kombinować z resztek. Ciekawa jestem tyłu.
Pozdrawiam :)
Nie robię wszystkich kwadratów osobno. Dziergam takie pasy po 3 kwadraty na wysokość i zszywam tylko te pasy. Zszywam ściegiem tapicerskim (materacowym). Zszywa się na prawej stronie, a potem ściąga nitkę i szew chowa się pod spód. Na pewno znajdziesz w Internecie instrukcję:-).
UsuńPierwszy tył zaczęłam wczoraj. Sama jestem ciekawa, co z tego wyjdzie, jeszcze nie wiem, jak zrobię zamknięcie... Będę kombinować.
Dziękuję!
I niech Ci się szybko i radośnie dzierga te wszystkie niezbędne rzeczy:-)
Szydełko jest włóczkożerne ;-) druty mniej, a ja teraz zaiwaniam z "czerwonym kapturkiem" co go w prezencie na pocieszenie wszelakie robię, pożarł mi już ten kapturek 660 metrów i końca nie widać, dokupiłem kolejne 660, żeby nie zabrakło, heh.
OdpowiedzUsuńNo i cieszę się bardzo, że trafiłem z kolorem ♥ :-D
Rób rób, jako i ja robię, to ostatnio jedyna odskocznia od tzw. życia... UGH!
Uściski, Kochana! ♥
Bardzo trafiłeś! Dziergam te poduchy i już myślę co zrobię z tego burgunda, planuję połączyć z szarym, będzie super:-)
UsuńNa wiosnę odskocznią były swetry, teraz coś dla domu, ale dzierganie za każdym razem działa najlepiej!
Ściskam również:-)
Jak skończę kapturka to planuję wpis z przemyśleniami na temat ;-) olśniło mnie ostatnio, więc chyba w końcu się wywnętrzę lirycznie :-D
UsuńCzekam niecierpliwie na kolejne wyroby!
Ja ,żeby się nie zastanawiać nad dramatyzmem życia uciekam w robótki,ale wtedy najlepiej haft krzyżykowy żeby trzeba było liczyć krzyżyki a nie myśleć co się dzieje dookoła mnie.a wiesz,że mnie te papućki dla krzeseł też skojarzyły się z kukurydzą:)))
OdpowiedzUsuńSytuacja na zewnątrz ostatecznie mnie dobiła wczoraj. Jak mawia klasyk: "Po prostu, kurwa, no nie!". Pewnie z resztą to nie koniec. Dobrze, że jestem kobietą w średnim wieku i zachodzenie w ciążę mi nie grozi. Ale co z młodymi.... 😟😡😠 A w temacie włóczek, to moje dostane czekają, bo szaleję z nówkami. Już mam dość, ale jeszcze tylko jeden sTwór...
OdpowiedzUsuńFajne zakupy. Poszewki mi się bardzo podobają. Fajne ochraniacze na nogi krzeseł. Robiłam też kiedyś podobne tylko nie takie długie. Myślę że Twoje lepiej zdadzą egzamin. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń