... jeszcze na początku tygodnia. A od wczoraj galopująca odwilż. Ale rzutem na taśmę zdążyłam - zimowe zdjęcia wśród wirujących płatków śniegu - są:
Na zdjęciach w roli głównej spódnica. Zrobiłam ją z dwóch motków szaro-czarnego melanżu od Lenarda (75% wełna, 25% nylon, 210m/50g) oraz czarnej włóczki odzyskanej ze sprutego swetra, który kiedyś zrobiłam dla męża. Był to jedyny sweter, który dla niego zrobiłam. Jeden z dwóch męskich, jakie w ogóle kiedykolwiek. zrobiłam. Ten drugi był dla brata i z tego co wiem, nadal od czasu do czasu się przydaje:-). Ten dla męża był mniej udany. Głównie za sprawą podnoszonych oczek - zaciągały się cholery jak diabli, co sprawiało, że sweter dość szybko zaczął wyglądać niechlujnie. Nie nadążałam z naprawianiem. W końcu trafił w odstawkę, a w ostatnim czasie do sprucia. Włóczka to Zorza z Aniluxu (75% akryl, 25% wełna, 250m/100g). Kto jeszcze ją pamięta? Jak dla mnie była okropna, choć wcale niezłej jakości, to ostra niemiłosiernie. Zrobiłam nią parę rzeczy dla siebie i córki - żadna z nas nie dała rady ich nosić, pożegnałyśmy się nimi już dawno temu, jeszcze w czasach, gdy wyrzucałam, zamiast pruć...
Spódnica na gumce, dziergana od góry, na okrągło, 2 o. ścieg gładki prawy, 1 o. ścieg francuski. Ze sprutego swetra oczywiście zostało jeszcze sporo kłębków. Jeszcze nie wymyśliłam, co z nich zrobię. Może też spódnicę... Ale to już na przyszłą zimę:-)
Lenard chciał zauważyć, że to miało być na skarpetki, a nie na spódnicę, ale spódnica też piękna ;-D
OdpowiedzUsuń♥
Uściski!
I szczerze miały być skarpetki, już nawet zaczęłam się przymierzać, gdy nagle wpadł mi do głowy pomysł ze spódnicą, że mogłabym połączyć te dwie nitki... I jak wpadł, tak już nie wypadł i trzeba było zrobić;-). Ale zapewniam, że z tej banalnej spódnicy mam naprawdę sporą dawkę satysfakcji. Szkoda, że nie wyszła dłuższa... Ale i tak uwielbiam ją nosić:-)
UsuńSuper wyszła! ♥
UsuńAle te skarpetki to zrób kiedyś :-P
Idzie wiosna, mam jakieś resztówki cienkiej bawełny (169m/50g)... to dobry początek na skarpetkowy pomysł:-)
Usuńczekam! :-D
UsuńPrzydałby się szydełkowy długi kardigan do takiej spódnicy. Mi się taki marzy😁Ale sweter męża miał ładny wzór. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŁadny, ale okazał się całkiem niepraktyczny...
UsuńDługi owszem, ale raczej nie kardigan, przy takiej spódnicy muszę mieć zakryty fragment z brzuchem;-) Szeroki sweter do bioder, może z pęknięciami?... Pomyślę:-)
Pięknie wyszła a sesja cudowna.Męzowski sweter miał piękny wzór
OdpowiedzUsuńTrzeba wykorzystywać włóczkę, Zorze pamiętam, na tamte czasy to było coś.Pozdrawiam i też poczekam na skarpetki.
Skarpetki... to już pewnie nie tej zimy... chyba żeby takie letnie, ażurowe:-)
UsuńDziękuję!
Tak, Zorza była bardzo popularna w czasach, kiedy nie było praktycznie żadnego wyboru, Anilux rządził:-). W porównaniu z dzisiejszymi przędzami to jednak nie było nic fajnego.
Ile ładnych szarości razem wziętych! I w dodatku z aloesem. Wykończenie spódnicy perfekcyjne.
OdpowiedzUsuńDziękuję:-)
UsuńIm dłużej patrzę tym bardziej kajam się za moje nieróbstwo dziewiarskie 😁
OdpowiedzUsuńPiękne szarości w kompozycji padającego śniegu, genialne.
Dziękuję bardzo:-)
UsuńDziewiarskie nieróbstwo też potrzebne, trzeba przewietrzyć głowę na wiosnę:-)
"Zorzy" nie pamiętam, chyba miałam wtedy przerwę w drutowaniu i fazę na szydełkowe firanki, zazdrostki i obrusy. Nie zwracałam więc uwagi na wełnianą ofertę pasmanterii:-)
OdpowiedzUsuńGdybym miała taaaakie nogi, robiłabym i nosiła tylko takie spódniczki. Prosta, ciepła i kolor optymalny. Super!
Dziękuję!
UsuńTo były straszne czasy, gdy człowiek był zdany tylko na ofertę miejscowych pasmanterii, w mojej było pięć rodzajów włóczek, w trzech kolorach na krzyż. Nie ostała mi się ani jedna rzecz z tamtych czasów, część oddałam mamie, bo jej nic nigdy nie gryzło, resztę wyrzuciłam bez żalu... choć teraz trochę żałuję, mogłabym spruć i wykorzystać na coś domowego.
Spódniczka na taką małą dupkę idealna 😉👍
OdpowiedzUsuńHaha, wielkie dzięki za małą dupkę:-D
UsuńNo i proszę - jak pięknie prezentuje się spódnica na zgrabnej figurce! Pozazdrościć:))
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
Dziękuję bardzo!
Usuńdzierganki cudne,ale sesja super:)))fajne otulanki zimowe sobie porobiłaś:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję! A to była taka błyskawiczna sesja, zaraz po pracy, żeby zdążyć ze światłem i ten śnieg się przypadkiem tak fajnie napatoczył:-)
UsuńAle musi być w tym cieplutko :)
OdpowiedzUsuń„Zapraszam także do siebie na nowy post - KLIK
Jest😊
UsuńCudnie, cudnie, cudnie - dotyczy to zarówno fotek jak i ciuszków :) fantastyczna stylizacja - kocham szarości. Wyglądasz obłędnie :) wirujące płatki śniegu są jak z bajki, sceneria udała Ci się doskonale, podkreśla fantastyczny ubiór ;);)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Faktycznie sama się nie spodziewałam, że ten padający śnieg zrobi taki fajny efekt:-)
UsuńSuper rzeczy robisz. Tępo masz niesamowite. W górach jeszcze jest śnieg i to całkiem sporo. W środę byłam to w niektórych miejscach nawet było po kolana
OdpowiedzUsuńWidziałam na Twoim FB:-) Góry są piękne w śniegu:-) Dziękuję!
UsuńBardzo fajna spódniczka i w sumie dobrze iż sweter posłużył jako wełniany dodatek. Super zdjęcia! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo prawda, dobrze się przydał:-) Dzięki!
Usuń