niedziela, 22 listopada 2009

Apetyt na dzierganie

Prędko minął tydzień urlopu, a jeszcze prędzej tydzień pracy. I znów niedziela. Mam wrażenie, że tygodnie składają się tylko z poniedziałków i niedziel. Pozostałe dni zlewają się ze sobą. Ledwie zaczynam tydzień, a już zbliża się on ku końcowi. I zapracowana jestem strasznie (nie zawodowo; tu akurat mamy obecnie mały zastój). Sama już nie wiem za co się wziąć, tyle mam projektów. Zbliżają się święta, a więc czas pomyśleć o prezentach - tymi słowami co dzień bombardują mnie reklamy w radiu. No to chcąc-niechcąc myślę o tych prezentach. Nawet czytanie na razie zarzuciłam.

Ostatnie dni w największym zakresie wypełniły mi dekupażowe wytworki, które dziś są już niemal na finiszu. Zostało mi jeszcze położenie kilku warstw lakieru.Zdjęcia będą w przyszłym tygodniu.

Natomiast w przerwach pomiędzy oklejaniem, malowaniem, naklejaniem motywów i lakierowaniem - dziergałam. I wydziergałam takie oto drobiazgi:

bolerko, które znalazłam na blogu Filum lanae (ja robiłam Dalią (Anilux), szydełkiem nr 5,5):


bezrękawnik - model z gazety, robiony sasanką (Anilux), szydełkiem nr 4 i drutami nr 4,5:


Sasanka jest bardzo wydajna. Niby wiedziałam o tym, bo przecież wcześniej dziergałam już z tej włóczki, ale i tak znów kupiłam jej za dużo i po bezrękawniku sporo mi jej jeszcze zostało. Tak więc teraz zabieram się za szal boa, a potem jeszcze coś będę musiała wymyślić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz