Prędko minął tydzień urlopu, a jeszcze prędzej tydzień pracy. I znów
niedziela. Mam wrażenie, że tygodnie składają się tylko z poniedziałków i
niedziel. Pozostałe dni zlewają się ze sobą. Ledwie zaczynam tydzień, a
już zbliża się on ku końcowi. I zapracowana jestem strasznie (nie
zawodowo; tu akurat mamy obecnie mały zastój). Sama już nie wiem za co
się wziąć, tyle mam projektów. Zbliżają się święta, a więc czas pomyśleć
o prezentach - tymi słowami co dzień bombardują mnie reklamy w radiu.
No to chcąc-niechcąc myślę o tych prezentach. Nawet czytanie na razie
zarzuciłam.
Ostatnie dni w największym zakresie wypełniły mi dekupażowe wytworki,
które dziś są już niemal na finiszu. Zostało mi jeszcze położenie kilku
warstw lakieru.Zdjęcia będą w przyszłym tygodniu.
Natomiast w przerwach pomiędzy oklejaniem, malowaniem, naklejaniem
motywów i lakierowaniem - dziergałam. I wydziergałam takie oto
drobiazgi:
bolerko, które znalazłam na blogu Filum lanae (ja robiłam Dalią (Anilux), szydełkiem nr 5,5):
bezrękawnik - model z gazety, robiony sasanką (Anilux), szydełkiem nr 4 i drutami nr 4,5:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz