Jak wygląda Wasza ulubiona chwila? Moja jest przede wszystkim wolna od obowiązków, ciepła, miękka i słodka. Od niedawna ma też smak zielonej kawy, która z mlekiem i odrobiną miodu, w zestawie z domowymi słodyczami, smakuje po prostu wybornie. Do tego puszyste motki, stare filmy i wesoła rodzinna kompania... Moje dwa tygodnie urlopu składało się głównie z takich chwil. Tak mogło by dla mnie wyglądać Niebo. Jeśli by istniało...
Tymczasem jednak pora wrócić na ziemię... A takie powroty nigdy nie są łatwe. Na pociechę zaserwuję więc wszystkie swoje słodkości z urlopowych dni.
1. Kruche ciasteczka "na winie". Nie żeby z alkoholem, wszak alkoholu nie używam:-). Ale odkryłam przy tej okazji, że ciasteczka można upiec dosłownie ze wszystkiego. Grunt żeby składniki dobrze się skleiły i żeby można było utoczyć z nich kulki, które później uklepuje się w placki. Najpierw wymieszałam więc wszystkie "mokre" składniki (koktajl bananowy, ze dwie łyżki dżemu dyniowego, trochę roztopionego masła, kilka pokrojonych daktyli zalanych małą ilością gorącej wody, żeby zmiękły, trochę startego imbiru). Do tego dodałam mąkę (ze dwie szklanki). Wszystko jedno jaką. Na pewno było trochę kokosowej. Kokosowa fajnie wchłania wilgoć, daje piękny zapach i się nie klei. Potem siekaną gorzką czekoladę oraz siekane orzechy i pestki. Piekłam w 180 stopniach jakieś 25 minut. Może trochę za długo, ale lubię takie mocno przyrumienione, na granicy przypalenia.
2. Jaglane Rafaello. Robiłam wg TEGO przepisu. Naprawdę prosta i pyszna rzecz! Bardzo polecam.
3. Racuchy Małgosi, które nie dały się usmażyć na patelni, za to genialnie się upiekły:-). Pycha!
4. Jaglane Ferrero Rocher. Zachęcona sukcesem Rafaello, postanowiłam analogicznie zrobić kulki czekoladowo-orzechowe. Zamiast wiórek kokosowych dałam siekane orzechy laskowe, zamiast masła gorzką czekoladę. Do tego ze dwie łyżki kakao i amarantus ekspandowany do obtaczania. Genialnie wyszło!
5. Ciastka kładzione - owsiano-jabłkowe. Wariacja na temat racuchów Małgosi. Składniki mokre: szklanka kefiru, jakieś 50g roztopionego masła, pokrojone figi zalane gorącą wodą, żeby zmiękły). Do składników mokrych wrzucamy 4 starte na grubych oczkach jabłka, 1 pokrojony w kostkę banan, garść suszonej żurawiny, pół łyżeczki cynamonu, siekane orzechy i pestki. Na końcu 2 szklanki grubo zmielonych płatków owsianych. Oraz łyżkę ksylitolu. Wyszła konsystencja racuchowa. Kładłam łyżką na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, uklepywałam i piekłam 35 min. w 180 stopniach. Ciasteczka wyszły miękkie, słodkie i wilgotne. Idealne do kawy na deser. Na śniadanie zresztą też, bo to takie ciastka-musli:-)
Życzę wszystkim wspaniałego Nowego Roku, żeby było w nim jak najwięcej miłych chwil, takich, jakie lubicie najbardziej. I żeby nikomu nie brakło słodyczy. Również w sercu:-).
Reniu, pysznie wszystko wygląda! Te pieczone racuchy szczególnie mnie zainteresowały, pewnie wkrótce takie zrobię:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego w tym szczególnym dla Was roku!
Dziękujemy bardzo! Na razie jeszcze nie czuję tej wyjątkowości, ale pewnie im bliżej lata...
UsuńRacuchy mają fajny skład, ten dodatek twarogu daje im fajny smaczek:-)
Wszystkiego dobrego na ten Nowy Rok!
OdpowiedzUsuńCiastka wyglądają bosko i kiedy się o nich czyta... ślinka leci. Wiesz, że nie zastanawiałam się, co tak najbardziej tworzy moje najszczęśliwsze momenty? Chyba u mnie zmienia się to zależnie od sytuacji, bo może to być coś niezwykłego na wycieczce, kiedy marzy mi się zostać tam, zatrzymać czas; może to być leniwy poranek w słońcem zalanej sypialni... albo chwila z książką na tarasie... ot, taka niestabilna jestem :)
No tak, ulubione chwile mogą być różne w zależności od pory roku... ale częścią wspólną jest u mnie zawsze ten brak obowiązków:-)
UsuńMmmm smakowite słodycze :-)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku :-) Spełnienia marzeń.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję bardzo!
UsuńSame zdrowe smakołyki. Te jaglane Rafaello muszę spróbować.
OdpowiedzUsuńPolecam, bo nie dość, że smakuje wybornie, to jeszcze robi się błyskawicznie. Najlepiej zrobić wieczorem i na noc wstawić do lodówki, wtedy rano są gotowe do jedzenia:-)
UsuńWszystkiego najlepszego w nowym roku:) Ciastka wyglądają pysznie:) I że Ci się chciało tak bawić w robienie ciastek:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChciało się jeść słodyczy, to musiało się chcieć je robić;-). Ale mam kuchnię połączoną z pokojem dziennym, gdzie jest telewizor więc działałam sobie oglądając jednocześnie filmy, całkiem przyjemnie było:-)
UsuńOj, jakie pyszności pokazałaś! Dziękuję, że podzieliłaś się przepisami - z chęcią skorzystam :)
OdpowiedzUsuńja też tak błogo spędzałam ten czas - herbatka, choinka, książki, włóczki i filmy - cudnie było! Trzeba się pozbierać teraz jakoś...
Reniu - pozdrawiam Cię serdecznie i życzę Ci samych pięknych dni w Nowym Roku!
Asia
To takie przepisy-nie przepisy, używałam co akurat było pod ręką, ale już samo eksperymentowanie w kuchni było równie ekscytujące, co później błogie podczas jedzenia:-) Bardzo dziękuję!
UsuńUbawiłaś mnie tymi moimi racuszkami, które nie chciały się usmażyć:)))))) Ale i zaskoczyłaś, bo nigdy mi nie przyszło do głowy, żeby je upiec - dzięki Twojej pomysłowości jest oto nowy przepis na pieczone racuszki, na pewno spróbuję! (a tak na marginesie - dlaczego się nie chciały usmażyć?)
OdpowiedzUsuńZapisuję sobie namiary na "jaglane Rafaello" - wyglądają niezwykle apetycznie!
Serdecznie pozdrawiam:))
Nie mam doświadczenia w racuchach więc nie wiem jaka powinna być konsystencja... Może ciasto wyszło mi za rzadkie... W każdym razie nie związały się i nie dało się ich przerzucić na drugą stronę. Znaczy dało się, ale mi się rozwalały, choć robiłam naprawdę małe placki, z jednej łyżki.
UsuńAle nie ma tego złego - pieczone były "lżejsze", bo bez tłuszczu:-)
Jakie zdrowe łakocie:)Wszystkiego dobrego w nowym roku:)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńWspaniałe te domowe słodkości z naturalnych składników bez cukru. Podobnie eksperymentuję z deserami - i faktycznie można takie "słodkości" robić z niewiarygodnych składników.
OdpowiedzUsuńKiedyś na tego typu rzeczy zawsze musiałam mieć przepis, teraz sama eksperymentuję i daje mi to chyba tyle samo frajdy, co poźniejsza konsumpcja, nawet mimo tego, że efekt wizualny moich wytworów nie zawsze jest powalający;-)
Usuńo mamo! Ależ wspaniałości przygotowałaś! A ja głodna zajrzałam na bloga... teraz mi się będą po nocy śniły ;) Super przepisy. Zazdroszczę też tego urlopowego wypoczynku... zdecydowanie tak mogłoby wyglądać Niebo, zgadzam się w 100% :) Pozdrawiam cieplutko i życzę wszelkiej pomyślności w 2016 roku :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńUrlop bez słodyczy byłby niekompletny;-)
adoptuj mnie :P
OdpowiedzUsuńCiastkami bym Cię rozpieszczała, ale w innych kwestiach postawiłabym twarde warunki:-)
Usuńna weekend chociaż :-P
UsuńNa weekend zawsze!
UsuńTeraz się zastanawiam dlaczego swoją zieloną kawę odłożyłam na półkę niezadowolona z jej smaku? Ty o niej tak ładnie napisałaś, że mam ochotę wszystko rzucić i biec do kuchni zaparzyć choć mały dzbanuszek... (bo nie mam nawet jednego ciasteczka na pociechę, które choć trochę przypominałoby słodycze z Twoich pięknych zdjęć, ...ale zapiszę sobie przepisy, fajnie, że je zamieściłaś:))
OdpowiedzUsuńBo może to tak, jak z zieloną herbatą - trzeba się rozsmakować... Moja pierwsza filiżanka zielonej kawy też była mocno rozczarowująca, bo przyzwyczajona byłam do innego smaku. Ale jak spróbowałam z mlekiem i odrobiną miodu, to czarna, której przez całe lata byłam smakoszem, się nie umywa;-).
UsuńAle super jedzonko! Kiedy mogę wpaść do Ciebie?
OdpowiedzUsuńW każdy weekend i inne wolne dni! Nie obywam się wtedy bez domowych słodyczy:-)
UsuńTyle ciasteczek, ach aż nabrałam ochoty na coś słodkiego...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja wracam do tych zdjęć i też nabieram apetytu:-)
UsuńLubię takie słodkości z nutką zdrowych produktów:))też używam do tego kaszy jaglanej:)))jest świetna do takich słodkości:)
OdpowiedzUsuńO tak! Na zdjęcia nie załapały się jaglane ciasteczka - została mi kasza z obiadu, nie miałam co z niej zrobić, to wrzuciłam do ciastek i też były świetne:-)
UsuńMmm ... ale smakowicie ;-) Mam ochotę na wypróbowanie Twoich przepisów - szczególnie kuszą mnie Rafaello .Pozdrawiam ;-)
OdpowiedzUsuńRafaello, wiadomo, nie można mu się oprzeć. To jaglane w smaku jest naprawdę bardzo podobne do oryginału, brak mu tylko chrupkości wafelka:-). A następnym razem dam do gotowania kaszy jeszcze trochę płatków migdałowych, będzie jeszcze lepsze:-)
Usuńsame pyszności :) pozdrawiam z zimnego sanoka :D
OdpowiedzUsuńMieszkam niedaleko więc u nas bardzo podobnie:-). Dzięki!
UsuńKilka sugestii zastosuję w życiu. Bardzo zachęcająco wyglądają te słodkości. Pewnie zacznę od Rafaellów ;)
OdpowiedzUsuńSmacznego!
UsuńAleż smakowite wariacje ! Pozdrawiam i już zapisuję !
OdpowiedzUsuńDziękuję i życzę przepysznych wypieków:-)
UsuńPyszności :) Najbardziej mi przypadły te kuleczki z kaszy jaglanej. Muszę wypróbować ponieważ kaszę jaglaną uwielbiam.
OdpowiedzUsuńKasza jaglana doskonale nadaje się na takie zdrowe słodkości:-)
UsuńSłodkościami może bardzo łatwo mnie kupić. Lecę sprawdzić te rafaello!
OdpowiedzUsuńSądzę, że ten przepis ma szansę przypaść do smaku każdemu miłośnikowi słodyczy:-)
UsuńSmacznego!