piątek, 10 sierpnia 2012

W topach i w bikini

... w lesie, i w jeziorze,
na rowerze, i spacerze,
z książką i szydełkiem
oraz igłą z nitką,
pod słońcem i chmurką...
....................
moje wakacje zleciały jak z bicza strzelił...

I już tylko weekend dzieli mnie od powrotu do pracy... Nie będzie lekko, bo nigdy nie jest, ale co tam, to w końcu jeszcze całe DWA wolne dni do tego ciężkiego czasu;)

Zdjęć tym razem niewiele zrobiłam na wyjeździe. Żar lał się z nieba, nad jeziorem i na deptakach nieprzebrane tłumy wypoczywających, a w lasach większość ścieżek piaskowych, które niespecjalnie nadawały się dla naszych rowerów... Do fotografowania w takich warunkach nie było ani klimatu, ani weny tym bardziej. Większość zdjęć zrobiłam już po przyjeździe, wśród nich oczywiście topy ze mną wewnątrz:)


Założę się, że takich, pięknie wyasfaltowanych, leśnych ścieżek rowerowych, jak w naszych okolicach, nie ma nigdzie na świecie:D


Drugi topik został sfotografowany na moim własnym podwórku,


gdzie przy odrobinie wysiłku również dało się wykadrować odpowiedni plener;)


Razem z topem występuje kapelusik. Opis wykonania znalazłam w internecie; ścieżka dostępu, niestety, zaginęła w akcji.


Kapelusik jest robótką w całości wykonaną na wyjeździe. Ze względu na swoje niewielkie rozmiary i prosty wzór, nie zajął mi zbyt wiele wakacyjnego czasu, a idealnie wpisał się w potrzeby słonecznych dni. No i dzięki niemu wykończyłam wreszcie do reszty stare zapasy bawełny z wiskozą.

Na wakacje zabrałam też książkę (oczywiście wciąż kossakowskie klimaty), która jednak okazała się za ciężka i zupełnie niestosowna do okoliczności. W miejscowej księgarence nabyłam więc powieść, która wydała mi się (i nie pomyliłam się!) nieco bardziej odpowiednią lekturą - Kena Folletta "Uciekinier" - powieść przygodowo-historyczna, po prostu idealna na plażę. Oczywiście nie omieszkam szerzej podzielić się wrażeniami na jej temat, gdy już całkiem wrócę świadomością do powakacyjnej normalności:) Wcześniej jednak poświęcę trochę uwagi twórczości pisarek z rodu Kossaków, bo jeśli chodzi o książki, to jednak nadal głównie w tych klimatach się obracam.

A na koniec wielki powrót krzyżykowania:) "Afrykańskie klimaty" zaczęłam haftować dwa lata temu (wspomniałam o tym przy okazji tego wpisu), ale potem zniechęciła mnie czasochłonność tego zajęcia. Robótka przez dwa lata przeleżała nietknięta w pudełku, aż wreszcie zmobilizowała mnie mama, która niedawno właśnie zawiesiła na ścianie swoje haftowane obrazki. Wyglądają naprawdę atrakcyjnie. I też takie chcę! Pierwszy obrazek mam już prawie cały:
 

Oby tym razem starczyło mi cierpliwości:)


Komentarze
2012/08/10 21:11:29
Topy prezentują się świetnie! Oczywiście ten drugi to mój faworyt.

Swego czasu sporo krzyżykowałam, ale... no właśnie. Zajęcie czasochłonne, a ja jakby nie bardzo dysponuję tym czasem:)
Twoje afrykańskie klimaty sa naprawdę klimatyczne. Aż mam ochotę zapytać mojego sąsiada z Ugandy czy faktycznie u niego tak jest.


Pozdrawiam


Anka
2012/08/11 20:58:08
Ależ Ty masz figurę... zazdraszczam! :)
Topy i kapelutek wspaniałe, no i strasznie zaciekawiłaś mnie tymi kossakowskimi klimatami. Będę niecierpliwie czekać na ciąg dalszy. Pozdrawiam!
2012/08/12 19:57:04
Aniu, Twój faworyt, w noszeniu okazał się mieć jeden mankament. Otóż sama wstążka pod biustem średnio się sprawdza - tam musi być coś elastycznego. Pod wstążkę spróbuję wciągnąć gumkę i mam nadzieję, że to załatwi problem...
A moje Afrykańskie klimaty, to dopiero pierwszy obrazek z trzech. A na kolejnych jest nawet słoń i palma:)

Magotko, dziękuję bardzo, taka to jest zaleta fotografii, że często pokazuje coś dużo lepiej niż widać w rzeczywistości;)
A kossakowskie klimaty już niedługo i mam tylko nadzieję, że pomimo obszerności tematu, nikogo nimi nie zanudzę;) Mnie nie nudzą. I powiem więcej - im więcej czytam, tym bardziej mnie wciągają.
2012/08/13 08:40:12
Sądząc po efektach to mam wrażenie, że jednak trochę popracowałaś na tym urlopie, ale ja tez mam spore plany. Zestaw z turkusową sukienką super się prezentuje bardzo zwiewnie i romantycznie a powrót do pracy masz już prawdopodobnie zaliczony, więc nie będę się na Tobą rozczulać. Ten pierwszy dzień jest okrutny a potem...dobrze wiesz od weekendu do weekendu i tylko na wolne się spogląda.
2012/08/13 15:55:39
No proszę, a ktoś tu się nam zarzekał, że w zasie urlopu to ani szydełkiem nie dziubnie ;) Gdybym miała wybierać, to kapelusik jest najfajniejszy - zawsze mam problem z odpowiednim nakryciem głowy na rower. Czapek z daszkiem nie lubię, a kapelusze mają zbyt duże ronda i zawsze chcą odlatywać z wiatrem. Za to Twój kapelusik jest w szam raz : niewielki a bardzo kobiecy :) Oba topy też super, ale cóż by to znaczyło bez odpowiedniej figury u właścicielki ;)
2012/08/14 17:53:09
Kraszynko, powrót do pracy, jak zwykle, najbardziej bolesny był przed. W trakcie było całkiem OK, a po - wspominam go już naprawdę zupełnie miło;)
Przy okazji życzę powodzenia w Twoich urlopowych planach:)

Agnieszko, dziękuję:) Bo też człowiek dopiero na urlopie ma szansę przekonać się, jak długi naprawdę jest dzień. Gdy już się wyspałam do woli, nieśpiesznie posiliłam, popływałam, pospacerowałam, podelektowałam się błogim nieróbstwem w cieniu, zmęczyłam badmintonem.... a dzień nadal się nie kończył... no to już nie miałam sumienia odmawiać sobie szydełka i lektury;)
2012/08/23 08:06:29
Świetna sesja!
Modelka, topiki i ta pusta, otoczona lasami droga... Bardzo wakacyjnie:)
2012/08/23 17:29:26
A teraz te piękne, puste drogi testujemy na rolkach:) I wystarczy na nie wjechać, by wakacyjny nastrój powrócił...

2 komentarze:

  1. Ale super ten top biało czerwony!!! Strasznie mi się podoba! Macie gdzie jeździć, pozazdrościć! U nas w Wielkopolsce jest mnóstwo ciekawych miejsc, i choć jest coraz lepiej z warunkami do jazdy to jednak nadal takie idealnie gładkie drogi często się nie zdarzają ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Faktycznie, w ciągu ostatnich lat większość naszych dróg została poprawiona. Teraz jazda po okolicach to prawdziwa przyjemność. Jeśli lubisz tego rodzaju wypoczynek, to zapraszam tu na wakacje. Nawet przy codziennych podróżach przez dwa tygodnie żadna trasa by się powtórzyła:)

      Usuń